Podwyżki w ochronie zdrowia: 40 proc. dla każdego, czyli „wariant węgierski” w Polsce

Udostępnij:
Dwa lata temu rząd Węgier stał w ochronie zdrowia przed takim samym problemem jak ekipa PiS dziś w Polsce. Były masowe protesty, żądania podwyżek. Węgry zaproponowały 40 proc. więcej dla każdego pracującego w zdrowiu. Czy to dobre rozwiązanie dla Polski?
Na Węgrzech, skąd rządy PiS często czerpią inspiracje, „operacja 40 proc.” się powiodła, protesty wyciszyły się, a związki zawodowe zgodziły się na kilkuletnie okresy przejściowe. W Polsce protesty nasilają się. Już w piątek manifestacja OPZZ z udziałem fizjoterapeutów i innych zawodów medycznych, październik ma być miesiącem bez ratownika. Czy pora już, by rząd Morawieckiego zastosował wariant węgierski? Zapytaliśmy zainteresowanych.

Tomasz Dybek, przewodniczący Porozumienia Zawodów Medycznych:
- Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Zwłaszcza, że sposób, którym rząd próbuje odpowiedzieć na nasze żądania podwyżek nie może nas satysfakcjonować. Chodzi tu o ustawę o płacach minimalnych w ochronie zdrowia. Zarobki są żenująco niskie, podwyżki niewielkie – na dodatek o ich co ich faktycznej wysokości są poważne rozbieżności. Co innego mówi rząd – co innego wynika z ankiet zbieranych przez naszych członków.

Jeżeli miałbym skomentować pomysł węgierski, to coś w nim jest. Chciałbym jednak zastrzec, że takiej podwyżki nie można odkładać na lata. Jeśli mielibyśmy zgodzić się na podwyżki kroczące, to z tych 40 proc. przynajmniej 25 proc. powinno zacząć obowiązywać już w pierwszym roku. A w ogóle – to za najlepszy pomysł uważam wzrost nakładów na zdrowie do 6,8 proc. – jak najszybciej.

Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego:
- Co do pomysłu rodem z Węgier byłbym mocno sceptyczny. Mógłbym się pod nim podpisać gdy nie nasze doświadczenia z podwyżkami dla ratowników. Mimo podpisania porozumienia z resortem część te podwyżki dostała, część nie. Bo w Polsce mamy zbyt wiele form własności podmiotów leczniczych i prowadzenia działalności leczniczej – przewiduję, że trudno będzie takie porozumienie wprowadzić w życie nie natykając się na kolejne rafy w postaci przepisów, statutów spółek, regulaminów pracy – odmiennych różnych placówkach.

Zwracam też uwagę na to, że jest całkiem spora grupa pracowników ochrony zdrowia, która już swoje sprawy podwyżkowe załatwiła. Mamy spore dysproporcje – osoby pracujące na tych samych stanowiskach zarabiają różne kwoty w zależności od regionu czy miejsca pracy. Metodą „40 proc. dla każdego” uzyskalibyśmy dodatkową i dużą premię dla tych najlepiej zarabiających, a stosunkowo skromniejszą dla tych, który pensje są dzisiaj niższe.

Przeczytaj także: "Biedny jak pracownik ministerstwa?".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.