Pustki na SOR-ach?

Udostępnij:
Dodatkowy czas na wprowadzenie systemu TOPSOR zyskają placówki, których podmiotem tworzącym jest minister, uczelnia medyczna albo samorząd województwa. Nowe zasady zaczną obowiązywać na prowadzonych przez nich oddziałach ratunkowych 1 października, a nie od lipca. Czy wtedy na SOR-ach będzie bezpieczniej?
- TOPSOR to system wspomagający obsługę chorych w szpitalnym oddziale ratunkowym. Są w nim przetwarzane dane o liczbie osób i czasie oczekiwania na udzielenie pomocy. Docelowo mają one być dostępne dla osób postronnych. A to oznacza, że każdy będzie mógł sprawdzić w sieci, w którym szpitalu czeka się najkrócej - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna". Ma to służyć wprowadzeniu jednolitych standardów obsługi na wszystkich SOR-ach w Polsce. Zarówno jeśli chodzi o segregację, jak i zasady rejestracji. Jeżeli pacjent trafi na oddział o własnych siłach, otrzyma numerek, a w ciągu maksymalnie kilkunastu minut także opaskę z kolorem określającym, jak pilny jest to przypadek, oraz informację o przybliżonym czasie oczekiwania na przyjęcie.

- System jest testowany w sześciu placówkach. Do lipca miało być włączonych do niego kolejnych 76 SOR-ów, a docelowo, do końca przyszłego roku – wszystkie 232 oddziały ratunkowe w kraju - wyjaśnia "DGP".

Walka plakatami
"Sor(ry), tu ratuje się życie!" to hasło nowej kampanii informacyjnej Śląskiej Izby Lekarskiej. Ma przemówić do pacjentów, którzy nawet z błahymi dolegliwościami udają się na SOR-y zamiast skorzystać z wizyty u lekarza rodzinnego czy pójść do "wieczorynki". Kampania to plakaty, które są umieszczane na SOR-ach. Czy coś to da? Można wątpić. Przyczyny oblegania są głębsze i tkwią w całym systemie ochrony zdrowia.

Co lekarze prywatnie doradzają chorym? Że można postąpić na dwa sposoby. - Pierwszy polega na tym, że lekarz wypisuje skierowanie na badania, do specjalisty. Na wizytę (o ile się na nią nie zapłaci) czeka się tygodniami, na niektóre badania podobnie. Więc jest drugi sposób, czyli "niech pan idzie SOR. Wszystko to załatwi pan w kilka godzin i za darmo" – wyjaśnił Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu, w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia".

Na dodatek "wieczorynki" działają źle, nie mają odpowiedniego sprzętu i specjalistów. Przez to od lat ugruntowało się przekonanie, że lepiej od razu iść na SOR, "odstać swoje", ale wyjść z pełną diagnozą, postawioną po przeprowadzeniu wszystkich niezbędnych badań.

Przeczytaj także: "Kwiatkowski przyznaje, że jest źle i zapowiada kontrole. Będą dotyczyć SOR-ów i psychiatrii dziecięcej" i "Wiceministrowie mówili o SOR-ach i szpitalach powiatowych, a sala sejmowa była niemal pusta".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.