Sośnierz: Czy NSO poprawi sytuację pacjentów? Byłbym w tej kwestii ostrożny

Udostępnij:
Andrzej Sośnierz, poseł Zjednoczonej Prawicy i były prezes NFZ, ocenia Narodową Strategię Onkologiczną. - Według mojej oceny powołano zbyt wiele ciał doradczo-konsultacyjnych, system wydaje mi się być przeadministrowany. Jedynym pewnym skutkiem będzie szerszy strumień pieniędzy do ośrodków biorących udział w pilotażu - przyznaje Sośnierz.
Sośnierz ocenia Narodową Strategię Onkologiczną i onkologii w rozmowie z "Prawo.pl". - Programy w zakresie onkologii są kreowane, ponieważ mimo wysiłku kolejnych rządów i mimo wydawania na onkologię dużo pieniędzy, mamy do czynienia z relatywnie niewielkim postępem w zakresie wyników leczenia. To jest w ogóle szerszy problem mierzenia rezultatów zmian wprowadzanych w ochronie zdrowia - przyznaje Sośnierz. I dodaje, że w praktyce działania resortu zdrowia podejmowanych jest wiele decyzji najczęściej niosących za sobą skutek finansowy, ale rzadko kiedy podejmowaniu tych decyzji towarzyszy monitoring skutków ich wprowadzenia. - Dzięki temu decyzje są podejmowane, pieniądze wydawane i na tym się kończy. Czy był jakiś pozytywny, zamierzony rezultat, o tym właściwie najczęściej się nie mówi - wyjaśnia Sośnierz.

- W onkologii mamy, na szczęście, takie mierniki w postaci danych statystycznych dotyczących przeżywalności osób, które miały nieszczęście zachorować na chorobę nowotworową. I właśnie mierzenie tych rezultatów wskazuje, że wyniki dotychczas wprowadzanych programów są umiarkowane. Czy Narodowa Strategia Onkologiczna poprawi sytuację pacjentów? Byłbym w tej kwestii ostrożny. Według mojej oceny powołano zbyt wiele ciał doradczo-konsultacyjnych, system wydaje mi się być przeadministrowany. Jedynym pewnym skutkiem będzie szerszy strumień pieniędzy do ośrodków biorących udział w pilotażu. Nie chcę być jednak złowieszczą Kassandrą. Poczekajmy na rezultaty - podsumowuje Sośnierz.

Sośnierz przyznał, że nie wie, dlaczego politycy boją się dopłat w ochronie zdrowia
- Dopłata nie musi być duża. Może wystarczyć pięć lub siedem złotych - przyznał Andrzej Sośnierz, poseł PiS, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia i były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. - Wprowadzenie opłaty zdyscyplinuje tych, którzy nadużywają prawa do leczenia - stwierdził Sośnierz.

Po co dopłaty? - Po to, aby zatrzymać nadmierną skłonność do korzystania z darmowych świadczeń. Nie jest to bariera w dostępie do pomocy - powiedział Sośnierz 22 maja w Bielsku-Białej. Przyznał, że płacąc za każdą wizytę u lekarza kolejki znikną

Poseł już w lutym 2018 roku wypowiedział się w sprawie dopłat.

- Jeśli chorzy do każdej wizyty u lekarza dorzucą coś z własnej kieszeni, to w przychodniach przestanie być tłoczno. Wprowadzenie opłaty zdyscyplinuje tych, którzy nadużywają prawa do leczenia - stwierdził Sośnierz. - Płaćmy pięć złotych zł za każdą wizytę u lekarza - zaproponował w rozmowach z "Gazetą Wyborczą" i "Super Expressem".

- Teraz pacjenci zapominają wyników badań i muszą być zapisani na ponowną wizytę, a niektóre osoby pojawiają się w przychodni z absurdalnymi problemami lub żeby sobie pogadać, wszak służba zdrowia jest za darmo - wyjaśnił Sośnierz.

Przeczytaj także: "Sośnierz: Rząd nie powinien wyręczać dyrektorów szpitali w negocjacjach płacowych".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.