Specjalizacje, Kategorie, Działy

Gorące tematy dermatologii - rozmowa z prof. Andrzejem Kaszubą, konsultantem krajowym w dziedzinie dermatologii i wenerologii

Udostępnij:
Działy: Varia Aktualności
Czerniak i łuszczyca. To gorące problemy, nie tylko dla dermatologów. W sprawie leczenia łuszczycy mamy nowe rozwiązania dla programów lekowych.
Czerniak i łuszczyca. To gorące problemy, nie tylko dla dermatologów. Zdaje się, że w sprawie leczenia łuszczycy mamy jakieś nowe rozwiązania dla programów lekowych?

Tak - we współpracy z Beatą Ratajczyk-Bienert z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia pracujemy nad projektem nowego programu lekowego dla łuszczycy plackowatej – dodanie do ustekinumabu nowej substancji czynnej, adalimumabu, a więc leku przeznaczonego specjalnie do terapii łuszczycy plackowatej. Myślę, że jest szansa, aby ten drugi preparat stał się elementem programu lekowego. Dopasowujemy w ten sposób rodzime wytyczne do wytycznych brytyjskiego NICE. Ten program będzie działał na podobnych zasadach, jakie stosujemy w wypadku ustekinumabu.

To nie jedyny projekt, którym pan się zajmuje.

Wspólnie z prof. Cezarym Kowalewskim jesteśmy w trakcie przygotowywania nowego programu dla dermatologii - leczenia rituxymabem ciężkiej pęcherzycy opornej na terapię ogólną – zarówno lekami immunosupresyjnymi, jak i innymi i doprowadzenie do terapii gwarantowanej. To ważna terapia, mimo że dotyczy niewielkiej liczby chorych. Szacujemy, że w Polsce jest 50 pacjentów z ciężkimi objawami pęcherzycy zwykłej – a więc najcięższej choroby skóry, która przed dobą sterydów w zasadzie prowadziła do zgonów. Obecnie już o zgonach nie ma mowy, natomiast mamy problemy po leczeniu sterydami. Nowy lek biologiczny rituxymab, przeciwciało anty CD 20, implementowany do programu, byłby bardzo ważny dla naszych pacjentów.

Na początku czerwca odbyło się spotkanie zespołu konsultanta krajowego z konsultantami wojewódzkimi.

Tak. Zapoznałem się na nim z pracą konsultantów, dyskutowaliśmy o dermatologii szpitalnej i ambulatoryjnej. Dzięki takiej wymianie doświadczeń można wyrobić sobie opinię na temat finansowania dermatologii, liczy łóżek czy oddziałów dermatologicznych. Na ostatnim spotkaniu wyszło na jaw, że w lubuskim zlikwidowano oddziały dermatologiczne w Zielonej Górze i Gorzowie Wlkp. a pozostały niewielki oddział w Żarach nie gwarantuje odpowiedniego zabezpieczenia pacjentów dermatologicznych. Co gorsze – wojewódzki oddział NFZ nie zdaje sobie sprawy, że najciężej chorzy pacjenci są leczeni w sąsiednich województwach.

Na niedawno zakończonym Kongresie Starzenia Się sporo uwagi poświęcono chorobom dermatologicznym.


Po zorganizowanym przez Termedię kongresie utwierdziliśmy się, że geriatria w medycynie klinicznej będzie dziedziną wiodącą. Chcemy wykorzystać nośność tego tematu i przypomnieć, że oddziały dermatologiczne stają się powoli oddziałami gerontodermatologicznymi. Leczymy na nich ludzi z ciężkimi owrzodzeniami goleni i podudzi mających choroby współistniejące – wszystkie choroby zespołu X, czyli metaboliczne. Leczymy też choroby pęcherzowe czy choroby, które są rewelatorami chorób narządów wewnętrznych w starszym wieku, a także nowotwory skóry. Dlatego sądzę, że geriatria pozwoli nam na uratowanie łóżek dermatologicznych.

Ciągle jednym z problemów jakie mają dermatolodzy jest zwiększenie maksymalnych dawek leku recepturowego w postaci maści, kremu czy żelu, którego dotyczy odpłatność ryczałtowa.


Dotychczasowe zarządzenia dotyczące chorych z łuszczycą czy z atopowym zapaleniem skóry pozwalają zapisać jedynie 100 gramów maści na jednej recepcie. A to nie daje możliwości leczenia – bo pacjenci wracają do nas po kilku dniach, co zwiększa koszty terapii. Gdybyśmy mogli – jak kiedyś – zapisywać 200 gramów maści, byłoby to najlepsze rozwiązanie, jakie wprowadziłb resort zdrowia.

W mediach pojawiły się informacje, że prezes NFZ Agnieszka Pachciarz wystosowała pismo do Ministerstwa Zdrowia, w którym proponowała, aby okuliści i dermatolodzy znaleźli się w grupie lekarzy, do których konieczne będzie skierowanie.

To kolejny gorący temat, bo z propozycji NFZ wynika, że częścią przypadków zajmą się lekarze pierwszego kontaktu, odciążając – w planach płatnika - dermatologów. Tymczasem w opinii wielu lekarzy proponowana zmiana nie poprawi sytuacji, lecz sprawi, że pacjent będzie miał trudniejszy dostęp do specjalisty, a kolejka wydłuży się. Z kolei lekarze POZ będą mieli kolejny obowiązek administracyjny, poza tym nie skłoni ich to do leczenia, a to może okazać się zgubne dla wielu pacjentów, bo przecież wiele zmian skórnych stanowi manifestację poważniejszych chorób – np. zakaźnych czy nowotworowych. Próby leczenia chorób skórnych bez znajomości etiologii przez lekarzy POZ spowoduje, że będą oni poruszali się po obszarze dermatologii po omacku. Mitem jest także to, że leczenie zewnętrzne może nie zaszkodzić, bo z doświadczenia wiemy, że takie leczenie prowadzi do poważnych powikłań. Dermatologia jest odrębną dziedziną medycyny i powinna zajmować się chorobami skóry od samego początku.

Spotykał się także pan z prezesem AOTM oraz wiceministrem zdrowia.

Prezesowi AOTM przedstawiłem opinię na temat zasadności zgody na refundację penicyliny benzatynowej we wskazaniach obrzęk limfatyczny kończyn czy różna nawrotowa. Również na prośbę prezesa AOTM przedstawiłem opinię na temat konieczności refundacji hydroxychlorochiny miesznej na chorobę tkanki łącznej. Spotkanie z wiceministrem Igorem Radziewiczem-Wininnickim dotyczyło wzrostu liczby zachorowań na kiłę oraz współwystępowania kiły z AIDS. Wniosek ze spotkania jest taki, że konieczne jest wykonywanie badań serologicznych u pacjentów z AIDS. Paradoks bowiem polega na tym, że z Centrum ds. AIDS wiemy, iż wykonuje się badania dotyczące AIDS, ale kiłę się pomija.
 
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.