Szymon Czerwiński
Szymon Czerwiński

Bądźmy realistami. Nie stać nas na podwyżki dla medyków ►

Udostępnij:

– Państwa polskiego nie stać na to, aby jedna z grup zawodowych miała zagwarantowane podwyżki. Rozwój społeczno-gospodarczy zależy od pracy nie tylko medyków, ale i nauczycieli, policjantów, wojskowych, drogowców, informatyków i naukowców, a tylko przedstawicielom pierwszej grupy zagwarantowaliśmy prawnie rewaloryzację, dzięki której w ostatnich dwóch latach ich wynagrodzenia zwiększyły się o kilkadziesiąt procent – stwierdziła w „Menedżerze Zdrowia” Małgorzata Gałązka-Sobotka.

  • Podczas konferencji Priorities and Challenges in Polish and European Drug Policy 2025 rozmawialiśmy z Małgorzatą Gałązką-Sobotką, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego i zastępcą przewodniczącego Rady Narodowego Funduszu Zdrowia
  • Zaczęliśmy od pytania o wybory prezydenckie i wygraną Karola Nawrockiego – ekspertka mówiła o kompetencjach głowy państwa, ustawach, rozporządzeniach i zarządzeniach, a potem także o lipcowych podwyżkach dla medyków
  • Co powinno wydarzyć się z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych? Czy nasz system ochrony zdrowia stać na coroczne podwyżki dla medyków?
  • Małgorzata Gałązka-Sobotka stwierdziła jednoznacznie, że nie, dodając, iż te są niezgodne z zasadą solidaryzmu społecznego

Rozmowa z ekspertką poniżej, pod wideo dalsza część tekstu.


W wyborach prezydenckich wygrał Karol Nawrocki. Co to oznacza dla systemu ochrony zdrowia? Czego, pani zdaniem, możemy się spodziewać? Pytam między innymi o lipcowe podwyżki i pieniądze na zdrowie.

Polityka zdrowotna to kompetencja przede wszystkim ministra właściwego do spraw zdrowia – tak ułożony jest nasz porządek prawny, że w rzeczywistości rola prezydenta w realizacji polityki zdrowotnej sprowadza się do podpisywania ustaw aktów prawnych, które regulują zasady funkcjonowania sektora ochrony zdrowia.

Czy można dokonywać zmian w systemie ochrony zdrowia bez korekty ustaw? Możliwości mamy wiele. Gdy rozmawiam ze świadczeniodawcami o prowadzeniu działalności leczniczej i opiece nad pacjentami, to słyszę, że to, co najczęściej doskwiera zarządzającym i lekarzom, to przepisy prawa, których podstawą są najczęściej albo rozporządzenie ministra zdrowia, albo zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Na to drugie zwrócę szczególną wagę, bo po piętnastu latach bycia w Radzie Narodowego Funduszu Zdrowia muszę powiedzieć wprost, że prezes NFZ ma wiele możliwości do tego, aby dokonywać korekty zasad i reguł funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Mam nieodparte wrażenie, że za mało z tego korzystamy. Nie zawsze poprawa wymaga zmiany ustawy.

Pytał pan o wynagrodzenia – w tej kwestii możliwości ministra zdrowia są ograniczone, bo zapisy ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych są precyzyjne i wprost definiują tempo wzrostu wynagrodzeń kadr medycznych, które jest powiązane ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.

Co pani zdaniem powinno zatem wydarzyć się z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych? Czy nasz system ochrony zdrowia stać na podwyżki dla medyków?

Odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna – nie.

Wynagrodzenie kadr medycznych musi być odpowiednie i rzetelne, ale powinno odzwierciedlać zarówno kompetencje, jak i jakość pracy. Obowiązujące mechanizmy powiązania jakości i wydajności pracy z wynagrodzeniami są niewystarczające. To błąd.

Co powinno wydarzyć się w sprawie omawianych przepisów? Potrzebne są dialog, rzeczowe i odpowiedzialne rozmowy przedstawicieli wszystkich zaangażowanych z branży – zarówno regulatorów, jak i beneficjentów tej regulacji. Powinniśmy usiąść do stołu i w sposób rzetelny, oceniając realne możliwości finansowe państwa oraz kondycję finansów publicznych, ustalić, na co nas stać, a na co nie.

Dotacje dla Narodowego Funduszu Zdrowia, który będzie zobowiązany do pokrycia kosztu kolejnej podwyżki, będą pochodzić z budżetu państwa, z budżetu ministra zdrowia. Te pieniądze są ograniczone – między innymi ze względu na obowiązywanie procedury nadmiernego deficytu. Musimy być realistami – a system powinien być zorientowany na zdrowie pacjentów, a nie na wynagrodzenia medyków.

Dopytam, aby to dobrze wybrzmiało – czy polski system ochrony zdrowia stać na podwyżki wynikające z omawianej ustawy?

Państwa polskiego nie stać na to, aby jedna z grup zawodowych miała zagwarantowane stałe podwyżki. Rozwój społeczno-gospodarczy zależy od pracy nie tylko medyków, ale i nauczycieli, policjantów, wojskowych, drogowców, informatyków i naukowców, a tylko przedstawicielom pierwszej grupy zagwarantowaliśmy prawnie rewaloryzację, dzięki której w ostatnich dwóch latach ich wynagrodzenia zwiększyły się o kilkadziesiąt procent. 

Odpowiedzialność w tej kwestii odnosi się nie tylko do spójności i stabilności sektora ochrony zdrowia, ale do zasady solidaryzmu społecznego – także w odniesieniu do innych grup zawodowych.

Realizacja zapisów tej ustawy w nieskończoność będzie oznaczać coraz większe obciążenia finansów publicznych, a zatem coraz mniejsze możliwości, aby realizować zrównoważone inwestycje – między innymi dotyczące profilaktyki>

Przeczytaj także: „Zdążymy zabezpieczyć się w leki?”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.