Balicki: Sposób finansowania psychiatrii sprzyja przetrzymywaniu pacjenta

Udostępnij:
- Fatalny jest sposób finansowania w opiece psychiatrycznej przez NFZ. W opiece stacjonarnej obowiązuje metoda płacenia za osobodzień. A to oznacza, że jeśli ktoś zarządza szpitalem psychiatrycznym na 300 łóżek i ma na wszystkie kontrakt z NFZ, chce je zapełnić, bo łóżko musi pracować - powiedział Marek Balicki, kierownik biura Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego, w rozmowie z "Oko.press".
- W jakim stanie jest polska psychiatria? Najkrócej mówiąc sporego kryzysu - powiedział Marek Balicki, w rozmowie z "Oko.press". Przyznał, że powodów jest kilka, ale pierwszym i najważniejszym jest to, że utrzymujemy od lat niewłaściwy, azylowy model leczenia, oparty głównie na pobytach w szpitalach psychiatrycznych.

- Od dawna wiadomo, że znacznie lepszy jest model środowiskowy, w którym są różne formy opieki i pacjent dostaje wszechstronne wsparcie społeczne. Leczenie szpitalne pochłania dziś aż 70 proc. wszystkich środków przeznaczanych w Polsce na opiekę psychiatryczną. A powinno nie więcej niż kilkanaście procent - przyznał Balicki.

Balicki stwierdził, że na psychiatrii oszczędzamy i to zdecydowanie za bardzo jak na cywilizowane państwo. Odpowiedział na pytanie, jaka część „tortu” z wydatków na służbę zdrowia przypada na psychiatrię.

- 3,5 proc. Wyprzedzając pana pytanie powiem, że powinniśmy wydawać co najmniej dwa razy więcej. Niemcy przeznaczają na psychiatrię 14 proc. wszystkich środków na leczenie. A żeby było jeszcze bardziej dramatycznie, to ten polski tort jest mały. Relatywnie mniejszy niż w Czechach, na Słowacji, na Węgrzech, nie mówiąc już o Niemczech - przyznał Balicki.

Co z psychiatrą dziecięcą?
O psychiatrii dziecięcej "Menedżer Zdrowia" pisał w listopadzie. - W Polsce na 100 tys. pacjentów przypada nieco ponad 4 lekarzy o specjalności psychiatria dzieci i młodzieży – powiedziała Barbara Remberk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, w rozmowie z "Menedżerem Zdrowia". Przyznała wprost, że jest źle.

Z kolei Agata Szulc, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego wyliczyła, że w naszym kraju jest zarejestrowanych niewiele ponad 400 psychiatrów dzieci i młodzieży. W niektórych regionach sytuacja jest niebezpieczna. - W województwie podlaskim działa tylko jeden oddział dzienny, a psychiatrów dziecięcych jest zaledwie kilku. Pacjenci są zmuszeni do szukania pomocy w innych, większych miastach, na przykład w Warszawie, gdzie trzeba czekać na wizytę po kilka miesięcy albo nawet dłużej – dodała i podkreśliła, że Polskie Towarzystwo Psychiatryczne wielokrotnie alarmowało o braku specjalistów. Bez efektów. - Sytuacja dojrzała do tego, aby się nią zająć. I to na poziomie ministerialnym – podkreśliła Barbara Remberk, a Paweł Mierzejewski, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych, strategii i rozwoju Instytutu Psychiatrii i Neurologii, dodał: - Psychiatria dziecięca jest dyscypliną zaniedbywaną przez wiele lat. Obserwujemy wzrost, wręcz epidemię, zaburzeń psychicznych u dzieci, co w powiązaniu z brakiem kadry, niewystarczającą liczbą miejsc udzielania świadczeń oraz niedofinansowaniem usług z zakresu psychiatrii dziecięcej może doprowadzić do zapaści systemu. Sytuacja jest patowa. Konieczne są radykalne działania rządu, być może na poziomie Rady Ministrów. Należy wdrożyć działania kompleksowe w szkołach, poradniach, opiece społecznej, sądach i szpitalach.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.