Czarny rynek farmaceutyków: leczymy się, czy trujemy
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 27.07.2017
Źródło: BL, Dziennik Gazeta Prawna
W ciągu dwóch lat liczba potwierdzonych przez prokuraturę czynów polegających na podrabianiu produktów leczniczych wzrosła niemal czterokrotnie.
Z danych Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego wynika, że połowa leków dostępnych za pośrednictwem internetu to produkty sfałszowane. Służba Celno-Skarbowa informuje zaś, że wartość zatrzymanych podrobionych produktów leczniczych w 2016 r. była blisko czterokrotnie większa niż w 2015 r.
- Pytanie brzmi, czy mamy do czynienia z większą liczbą podróbek, czy może po prostu poprawia się wykrywalność przestępstw – pyta „Dziennik Gazeta Prawna”.
– I jedno, i drugie. Śledczy coraz lepiej sobie radzą z przestępczością związaną z prawem farmaceutycznym. Ale liczba podrabianych leków wzrasta wraz z coraz większą otwartością Polaków na robienie zakupów przez internet – wyjaśnia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Paweł Trzciński, rzecznik GIF, mówi zaś wprost: – Mamy do czynienia z bardzo poważnym problemem.
Między innymi dlatego, że nadal wiele osób wierzy, iż są w stanie organoleptycznie odróżnić produkt legalny od sfałszowanego.
Jak zauważa dziennik pół biedy, gdy ludzie spożywają mąkę w kapsułkach. Wtedy tracą tylko pieniądze. Gorzej, gdy sfałszowane leki naprawdę zawierają substancję czynną, ale gorszej jakości, w innej dawce lub zupełnie różną od wskazanej na opakowaniu. Z szacunków Naczelnej Rady Aptekarskiej wynika, że nawet 13 proc. hospitalizacji jest spowodowanych niewłaściwym przyjmowaniem leków.
- Pytanie brzmi, czy mamy do czynienia z większą liczbą podróbek, czy może po prostu poprawia się wykrywalność przestępstw – pyta „Dziennik Gazeta Prawna”.
– I jedno, i drugie. Śledczy coraz lepiej sobie radzą z przestępczością związaną z prawem farmaceutycznym. Ale liczba podrabianych leków wzrasta wraz z coraz większą otwartością Polaków na robienie zakupów przez internet – wyjaśnia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Paweł Trzciński, rzecznik GIF, mówi zaś wprost: – Mamy do czynienia z bardzo poważnym problemem.
Między innymi dlatego, że nadal wiele osób wierzy, iż są w stanie organoleptycznie odróżnić produkt legalny od sfałszowanego.
Jak zauważa dziennik pół biedy, gdy ludzie spożywają mąkę w kapsułkach. Wtedy tracą tylko pieniądze. Gorzej, gdy sfałszowane leki naprawdę zawierają substancję czynną, ale gorszej jakości, w innej dawce lub zupełnie różną od wskazanej na opakowaniu. Z szacunków Naczelnej Rady Aptekarskiej wynika, że nawet 13 proc. hospitalizacji jest spowodowanych niewłaściwym przyjmowaniem leków.