Sejm

Decyzja o powstaniu szpitali tymczasowych była słuszna ►

Udostępnij:
– Szpitale tymczasowe powstały po to, aby nie dochodziło do takich sytuacji jak w innych krajach europejskich, kiedy lekarze musieli wybierać, którego pacjenta podłączyć do respiratora – powiedział wiceminister zdrowia Waldemar Kraska podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia zwołanej na wniosek opozycji.
12 maja w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia rozmawiano o szpitalach tymczasowych w czasie drugiej i trzeciej fali pandemii COVID-19 – zwołano je na wniosek posłów opozycji, którzy chcieli wiedzieć, dlaczego placówki nie stały się pierwszą linią frontu walki z COVID-19, a były otwierane jako ostatnie.

– Wiele osób nie doczekało się pomocy – wskazywała Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej, mówiąc o sytuacjach, gdy „karetki z pacjentami stały przed szpitalnymi oddziałami ratunkowymi placówek stacjonarnych w szczycie obu fal pandemii nawet po kilkanaście godzin”. Posłanka zwracała uwagę na „rozrzutność, do jakiej dochodziło przy budowie szpitali tymczasowych”. Jako przykład wymieniała szpital tymczasowy we Wrocławiu. – Jego powstanie kosztowało 75 mln zł, bo zbudowano na prywatnym terenie cztery dodatkowe budynki, w których nie leczono żadnych chorych. Hospitalizowanych w tym konkretnym szpitalu tymczasowym umieszczano w funkcjonującym już innym budynku – dodała posłanka, pytając o to, jakie są koszty funkcjonowania szpitali tymczasowych.

Odpowiadał wiceminister Waldemar Kraska.

– Już na kilkadziesiąt interpelacji poselskich odpisałem i myślałem, że temat jest wyczerpany – stwierdził wiceminister Kraska, podkreślając, że „decyzja o powstaniu szpitali tymczasowych była jak najbardziej słuszna” i „było to jedyne dobre rozwiązanie, aby zapewnić wszystkim pacjentom miejsca w polskich szpitalach”.

– Szpitale tymczasowe powstały po to, aby nie dochodziło do takich sytuacji jak w innych krajach europejskich, kiedy lekarze musieli wybierać, którego pacjenta podłączyć do respiratora – powiedział Kraska, dodając, że „szpitale tymczasowe uchroniły Polskę przed takim scenariuszem”.
Kraska odpowiedział też na pytanie, dlaczego placówki nie stały się pierwszą linią frontu walki z COVID-19. – Opozycja uważa, że szpitale tymczasowe powinny być pierwszą linią obrony, a my, że ostatnią – stwierdził wiceminister.

Wyliczał, że w drugiej połowie kwietnia funkcjonowało 39 szpitali tymczasowych z 4597 łóżkami covidowymi i 566 łóżkami respiratorowymi, dodając, że „w czasie największej liczby zachorowań 2728 łóżek covidowych zwykłych i 336 respiratorowych w szpitalach tymczasowych było zajętych”. – W tej chwili działa 29 szpitali, które mają podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na 3425 łóżek – zajęte są 1034 łóżka, co oznacza 36 proc. obłożenia – poinformował i zapowiedział, że „ze względu na aktualną sytuację epidemiczną planuje się zmianę statusu szpitali tymczasowych na pasywne lub ich wygaszanie”.

Przedstawiciel rządu mówił też o pieniądzach.

– Łączny koszt utworzenia i działania szpitali tymczasowych to 591 mln zł, z czego wypłacono do tej pory 508 mln zł. Do tych szpitali dostarczono sprzęt z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych o wartości ok. 300 mln zł, a także środki ochrony indywidualnej, środki do dezynfekcji i leki. Na przywrócenie do pierwotnego stanu obiektów, w których mieściły się szpitale tymczasowe, zabezpieczono 23 mln zł – wyliczał.

Co dalej z placówkami?

– Trwa analiza sytuacji epidemiologicznej, wojewodowie będą wyznaczać w każdym województwie po jednym szpitalu tymczasowym, który powinien funkcjonować. Priorytetem jest, by taki szpital mieścił się w obiekcie stacjonarnym. Do końca maja powstanie lista określająca, gdzie placówki będą i w jakim zakresie będą działać – dodał.



Przeczytaj także: „Pusto i drogo”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.