Fedorowski o egzaminach medycznych: To jest średniowiecze

Udostępnij:
- Od lat przyglądam się organizacji egzaminów medycznych i za każdym razem dochodzę do podobnego wniosku: to jest jakieś średniowiecze – pisze Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Tekst Jarosława J. Fedorowskiego.
- Zaczyna się od zapisywania na egzaminy. Proces jest niepotrzebnie skomplikowany, a składanie zaświadczeń (także w formie skanu czy innej) uważam za zacofane. Powinniśmy najpierw zidentyfikować instytucję, której najbardziej zależy na sprawnym dopuszczeniu kompetentnych lekarzy do pracy na rzecz pacjenta. Taką instytucją na pewno nie jest Centrum Egzaminów Medycznych, dlatego należy albo je zlikwidować, albo gruntownie zreformować i ograniczyć jego kompetencje tylko do przygotowywania (i publikowania) pytań. Mało kto nie wskaże Ministerstwa Zdrowia jako instytucji najbardziej zainteresowanej sprawnym egzaminowaniem lekarzy. Zapisy na egzaminy powinny więc być przeprowadzane on-line przez portal Ministerstwa Zdrowia, w którym ze źródła (czyli z uczelni w przypadku LEK lub z izby lekarskiej w przypadku egzaminu specjalistycznego) pobierane będą dane weryfikacyjne. Właściwie kandydat na lekarza powinien tylko wpisać imię, nazwisko oraz PESEL, a kandydat na specjalistę jeszcze numer prawa wykonywania zawodu. Osobna sprawa to opłata za egzamin. Skoro nie mamy współpłacenia pacjentów, to niewłaściwe jest też współpłacenie młodych lekarzy.

Organizacja egzaminów
Zupełnie zacofane jest egzaminowanie przy jakimkolwiek użyciu papieru. Zupełnie zacofane jest organizowanie egzaminów w jednej dużej sali, jednocześnie w kilku miejscach w kraju, w konkretnych terminach. Kandydat powinien sam wybrać sobie termin, zgłosić się do ośrodka komputerowych egzaminów w ustalonym terminie, poddać się identyfikacji (np. przez odcisk palca, ewentualnie dowód osobisty), zasiąść przy komputerze i odpowiedzieć na pytania. Takie ośrodki mają przecież kilka pokojów i komputery, które można powierzyć zaufanym instytucjom, np. wojewódzkim oddziałom NFZ (albo lepiej urzędom wojewódzkim). Przy okazji ośrodki mogą egzaminować także innych profesjonalistów. Nie ma przeszkód, aby np. młody fizjoterapeuta, weterynarz czy nawet prawnik zdawał egzamin w tym samym czasie, w tym samym centrum, ale oczywiście w innym kokpicie komputerowym. To jest możliwe, a celem powinna być jak najlepsza obsługa klienta – klientem jest w tym przypadku egzaminowany, a nie egzaminator. Oczywiście muszą być zachowane procedury jakości i bezpieczeństwa.

Pytania oraz wyniki
Skoro założeniem jest sprawdzenie posiadania przez kandydata określonej wiedzy na podstawie umiejętności odpowiedzi na pytania, w tym pytania interaktywne (takie możliwości daje technika, a nie papier), to można przyjąć, że odpowiednio duża pula jawnych pytań pozwoli na osiągnięcie zamierzonego efektu. Przecież w medycynie obecnie królują schematy i wytyczne, a więc ich znajomość, czyli umiejętność odpowiedzi na pytania na nich oparte (na egzaminie oczywiście z pamięci, choć w praktyce często i słusznie ze wspomaganiem informatycznym) należy uznać za odpowiednią i nowoczesną formę sprawdzenia wiedzy. W przypadku egzaminów specjalizacyjnych w części praktycznej można zastosować wirtualną rzeczywistość i techniki rodem z gier komputerowych. Sam niedawno zaliczyłem taki sprawdzian w ramach odnawiania certyfikatu z zaawansowanej resuscytacji krążeniowo-oddechowej (kurs Advanced Cardiac Life Support – ACLS, organizowany przez American Heart Association).

Percentyle
Kolejna sprawa to progi wynikowe. Zacofane i niewłaściwe jest ustalenie sztywnego progu wg procentu poprawnych odpowiedzi. Egzamin zdają ludzie, którzy będą pracować wśród ludzi, dlatego najlepiej będzie ustalić próg w odniesieniu do wyniku wszystkich zdających ten sam egzamin. Po prostu należy przyjąć metodę opartą na percentylach. To eliminuje zjawisko „trudnego” i „łatwego” egzaminu oraz dobrze nauczonych i źle nauczonych kandydatów w danym cyklu egzaminacyjnym. Wyniki egzaminu powinny być dostępne natychmiast i trwale weryfikowalne w chmurze czy na serwerze organizatora. W konstrukcji pytań należy opisywać przede wszystkim zagadnienia do rozwiązania i stosować tylko jeden format (A, B, C, D lub E), unikając niepotrzebnych, podchwytliwych, podwójnych zaprzeczeń i kombinowanych odpowiedzi (A i B, A i C itd.) czy też danych statystycznych. Pytania powinni układać także młodzi lekarze, co pozwoli na wprowadzenie do nich problemów, z którymi to oni (a niekoniecznie profesorowie) spotykają się na co dzień. Wszystkie pytania powinny być jawne, ale należy zadbać o ich różnorodność oraz przekrojowość, a także o odpowiednią – dużą – liczbę.

Iść z duchem czasu
Społeczeństwo potrzebuje lekarzy, a młodym lekarzom musi stworzyć profesjonalne i idące z duchem czasu warunki do podjęcia pracy. Sprawdzanie wiedzy kandydatów na lekarzy i na lekarzy specjalistów wynika z wymogów bezpieczeństwa. Musi się ono odbywać w sposób profesjonalny i nowoczesny. Egzaminy medyczne w obecnym kształcie tych warunków nie spełniają – i to powinno się jak najszybciej zmienić. Sugerowałbym powołanie 7-osobowego zespołu zadaniowego w celu jak najszybszego zreformowania tego ważnego obszaru systemu ochrony zdrowia. W skład zespołu koniecznie powinni wchodzić młodzi lekarze. Przedstawione przeze mnie propozycje są jednym z całkiem efektywnych sposobów zachęcenia młodych lekarzy do pozostania w kraju. Podobne rozwiązania powinny być zastosowane także w stosunku do pielęgniarek oraz innych, wszystkim nam potrzebnych profesjonalistów medycznych.

Jarosław J. Fedorowski
Autor jest prezesem Polskiej Federacji Szpitali.


Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.