Grodzki, Kubisa, Kuśmierczyk i Wójcik: Kongres kardio-torakochirurgów to połączenie aktualnej wiedzy z etyką postępowania

Udostępnij:
- Kongres kardio-torakochirurgów w Szczecinie to wydarzenie interdysyplinarne. Oprócz światowej sławy wykładowców zagranicznych, m.in. prof. Joela D. Coopera, Giovanniego Stellina, dr. Didiera Schneitera, Diego Gonzalesa Rivasa, pojawią się na nim najwybitniejsi polscy eksperci zaproszeni przez prof. Tomasza Grodzkiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów. O kongresie mówią prof. Tomasz Grodzki, dr hab. Bartosz Kubisa, prof. Mariusz Kuśmierczyk i dr hab. Janusz Wójcik.
Kongres kardiotorakochirurgów zbliża się wielkimi krokami. Co stanie się jego myślą przewodnią w tym roku?
Prof. Tomasz Grodzki: - Mottem kongresu jest "Powrót do korzeni", przy czym nie chodzi tu tylko o powrót do Szczecina – miejsca, w którym Polskie Towarzystwo Kardio-Torakochirurgów zostało powołane do życia w 2002 r., lecz przed wszystkim o powrót do nauk naszych wielkich mistrzów i nauczycieli. Oni oprócz przekazywania wiedzy fachowej zaszczepiali nam głębokie przywiązanie do wartości etycznych, jakie powinny cechować światłego lekarza oraz zwykłą ludzką przyzwoitość w codziennym działaniu, o którą coraz jakby trudniej.

Jaka tematyka jest planowana podczas kongresu?
Prof. Tomasz Grodzki: - Od strony fachowej kongres ma przybliżyć uczestnikom najnowsze zdobycze wiedzy kardiochirurgicznej i torakochirurgicznej, która zostanie przekazana przez najwyższej klasy fachowców z kraju i zagranicy. Warto podkreślić, że swoją obecnością zaszczyci nas prof. Joel D. Cooper, torakochirurg, który pierwszy na świecie przeszczepił z powodzeniem płuco w 1983 r. w Toronto. Kardio-torakochirurgia nieodwołalnie zmierza w kierunku coraz większego odsetka procedur wykonywanych małoinwazyjnie, wewnątrznaczyniowo czy przez niewielkie dojścia operacyjne, z wykorzystaniem nowoczesnych systemów optyk i innych metod obrazowania. Dlatego też szczególnie dużo uwagi będzie poświęcone tym zagadnieniom. Będziemy gościć bodaj najwybitniejszego obecnie torakochirurga specjalizującego się w operacjach małoinwazyjnych płuc – dr. Diego Gonzalesa Rivasa, który oprócz wykładu podzieli się swoją wiedzą w trakcie warsztatów. Nie zmienia to faktu, że Komitet Naukowy starał się przygotować program pokrywający szerokie spektrum naszych specjalności, obejmujący zarówno zajęcia praktyczne - warsztatowe, wykłady, sesje tematyczne i prezentacje dokonań młodych kardio-torakochirurgów. Zarezerwowaliśmy sporo czasu na dyskusje, które zawsze wzbudzają żywe zainteresowanie i stanowią nieodłączny aspekt dobrej sesji.

Czyli tematy odpowiadają zapotrzebowaniu na taką wiedzę.
Prof. Tomasz Grodzki: - W dobie ciągłych zmian w polskim systemie ochrony zdrowia polska kardio-torakochirurgia musi stawić czoło coraz to nowym wyzwaniom zarówno od strony organizacyjnej, fachowej jak i zasobów ludzkich, gdyż dla zachowania ciągłości wysokiego poziomu oferowanych przez nas świadczeń i dalszego rozwoju zgodnego ze światowymi trendami najnowszej wiedzy konieczna jest kompleksowa dbałość o warunki naszej pracy i stały dopływ nowych kadr. Należy przy tym pamiętać o pryncypialnej zasadzie "Salus aegroti suprema lex" („Zdrowie chorego najwyższym prawem”). Jako Komitet Naukowy mamy nadzieję, że każdy uczestnik znajdzie dla siebie coś interesującego, a wróciwszy do domu będzie bogatszy nie tylko o najnowszą wiedzę kardio-torakochirurgiczną, ale zabierze z sobą miłe wspomnienia z kontaktów towarzyskich oraz przesłanie, że oprócz wysokiego poziomu wiedzy profesjonalnej kardio-torakochirurg musi prezentować najwyższe standardy etyki i przyzwoitości.

Wiele miejsca na kongresie zostanie poświęcone przeszczepieniom płuc. W którym kierunku zmierza świat?
Dr hab. Bartosz Kubisa, prof. PUM: - Przeszczepianie płuc jest w zachodnim świecie rutynową metodą leczenia skrajnej niewydolności oddechowej nie poddającej się leczeniu zachowawczemu. Każdy region świata ma jakąś swoją specyfikę. W Japonii ze względów religijnych rzadko można wykorzystać narządy od zmarłych, więc preferuje się przeszczepienia od dawców żywych. W Australii ze względu na duże odległości i w związku z tym długi czas niedokrwienia rozwija się dawstwo od dawców po planowanym zatrzymaniu krążenia w klasie Maastricht III. W Wielkiej Brytanii i Hiszpanii ze względu na wielu biorców i zbyt małą liczbę dawców ze śmiercią mózgu dzieje się podobnie jak w Australii. Najbogatsze kraje Zachodu mogą pozwolić sobie na bardzo kosztowny sposób przechowywania, oceny i ewentualnej poprawy jakości pobieranych płuc metodą EVLP, czyli sztucznej perfuzji pobranych płuc metodą ex-vivo.

Jak transplantacja płuc wygląda w Polsce?
Prof. Tomasz Grodzki: - W Polsce są trzy aktywne ośrodki przeszczepień płuc: Szczecin, Zabrze i Poznań. Liczba przeszczepień rośnie z roku na rok. O ile technika i logistyka samego zabiegu są już u nas raczej opanowane, o tyle cała opieka przed i po przeszczepieniu nieco kuleje i wymaga rozwoju oraz zrozumienia ze strony NFZ i samych lekarzy. To, czego potrzeba, to turnusy rehabilitacyjne i żywieniowe dla aktywnie oczekujących na przeszczepienie, szerzenie wiedzy wśród pulmonologów o przeszczepianiu płuc oraz opieka przed i po przeszczepieniu. Ona nie powinna obciążać jedynie pulmonologów z ośrodków transplantacyjnych. Potrzebne jest tworzenie osobnych oddziałów przeszczepień płuc, a nie „doczepek” do innych oddziałów zabiegowych. Trzeba jednak powiedzieć, że w Polsce póki co wykorzystuje się jedynie 30 proc. nadających się do przeszczepienia narządów od dawców płuc po śmierci mózgowej. Wobec tego jeszcze nie ma potrzeby rozwijania programów ex-vivo, przeszczepień od dawców żywych, czy pobierania narządów po zatrzymaniu krążenia. Należy za to organizacyjnie i informacyjnie oraz logistycznie wspierać istniejące ośrodki transplantacji płuc.

Powikłania infekcyjne to zmora każdego operatora. W jaki sposób to zagadnienie zostanie omówione?
Prof. Tomasz Grodzki: - Walka z infekcjami zaczyna się jeszcze przed salą operacyjną, już na etapie ambulatoryjnej sanacji jamy ustnej i innych działań likwidujących przewlekłe ogniska zakażenia. Sam stan bloku operacyjnego (nawiewy laminarne, odpowiednie śluzy, stosowny reżim sanitarny itd.) mają również kolosalne znaczenie, przy czym ważna jest zgodna współpraca wszystkich ogniw całego zespołu. Znaczenie ma zarówno sprzątaczka, jak i instrumentariuszka po operującego chirurga. Technika, którą się posługuje, nie pozostaje zaś bez wpływu na finalny efekt. Gdy już zdarzy się powikłanie, konieczne staje się szybkie wdrożenie skutecznego leczenia z udziałem mikrobiologa, rehabilitanta i klinicysty. Temu trudnemu zagadnieniu będzie poświęcona podczas kongresu oddzielna sesja. Powikłania infekcyjne mostka czy komory poresekcyjnej po usuniętym płucu należą do najtrudniejszych w leczeniu. Warto podkreślić, że na tym polu polskie ośrodki mają również spore osiągnięcia - klinika w Szczecinie jako druga na świecie stosowała metodę tzw. przyśpieszonego płukania komory po płucu, która pozwala znacznie skrócić czas leczenia i zwiększyć odsetek wyleczonych. Twórca metody, dr Didier Schneiter z Zurychu, będzie o niej opowiadał osobiście w trakcie kongresu. Postęp na polu walki z infekcjami w kardio-torakochirurgii dokonuje się tym samym bardzo szybko - co rusz pojawiają się nowe antybiotyki, antyseptyki, techniki zespalania rozejścia zakażonego mostka czy urządzenia do terapii podciśnieniowej, wymagające skoordynowanej opieki wielodyscyplinarnej. Wszystkie te zagadnienia zostaną poruszone podczas kongresu. Dlatego też stwarzamy okazję uczestnikom do poznania nie tylko najnowszych zdobyczy wiedzy w tym zakresie, ale również możliwość wymiany doświadczeń, uwag praktycznych z innymi uczestnikami i wykładowcami będącymi wybitnymi znawcami tej tematyki.

Co ma największy wpływ na powikłania infekcyjne?
Prof. Mariusz Kuśmierczyk: - Powikłania infekcyjne po operacjach kardiochirurgicznych stanowią istotny problem nie tylko medyczny, ale również prawny. Liczba powikłań się zwiększa z uwagi na wydłużanie się życia nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Pacjenci kwalifikowani do operacji są coraz starsi, a co za tym idzie mogą być bardziej obciążeni zdrowotnie, co niezależnie od zabiegu operacyjnego, zmniejsza ich odporność i naraża na zakażenia. Drugim istotnym czynnikiem występowania powikłań jest otyłość, która coraz częściej powoduje nie tylko choroby, ale również powikłania infekcyjne łącznie z zakażeniem rany pooperacyjnej oraz niestabilnością mostka. Wdrażamy operacje z mniejszych dostępów, które pozwalają unikać części powikłań, ale otyłość jest istotnym czynnikiem ryzyka wystąpienia powikłań infekcyjnych. Co więcej, patogeny z ran pooperacyjnych i nie tylko w ciągu ostatnich kilkunastu lat zmieniły się. Obecnie mamy coraz częściej do czynienia z pałeczkami gram ujemnymi niż z ziarniniakami, tj. gronkowcem. Niektóre z nich wykazują oporność na większość antybiotyków i stwarzają zagrożenia dla wszystkich pacjentów przebywających w oddziale. W tej sytuacji postępowanie prewencyjne ma bardzo duże znaczenie.

Jakie znaczenie mają techniki minimalnie inwazyjne w leczeniu operacyjnym raka płuca?
Dr hab. Janusz Wójcik: - Świat zmierza w kierunku szerokiego wykorzystania technik komputerowych dla potrzeb badań przesiewowych, ujawniania początkowych stadiów raka płuca w wymiarze guzków subcentymetrowych lub jedynie nieco większych oraz szerokiego zastosowania technik małoinwazyjnych w chirurgii. Możliwe stało się wykonanie operacji z niemal punktowych dostępów. Wcześniej konieczne były ponad 20 cm otwarcia klatki piersiowej. Taka zmiana skutkuje zmniejszeniem urazu operacyjnego, metabolicznego, zmniejszeniem poziomu bólu i zdecydowanie szybszym powrotem do zdrowia. Ekonomicznym efektem takiego sposobu leczenia jest skrócenie czasu hospitalizacji i tym samym redukcja kosztów pobytu chorego w szpitalu. Oczywiście do pełnego efektu ekonomicznego potrzeba jeszcze systemu preferencji finansowych, możliwości organizacyjnych, wykształconej kadry i dobrej relacji między pacjentem a personelem medycznym w szpitalu. Wyniki leczenia postaci wczesnych raka płuca przy zastosowaniu technik minimalnie inwazyjnych są bardzo obiecujące, w pełni porównywalne z metodami chirurgii klasycznej, a nawet przemawiają na korzyść technik małoinwazyjnych. Myślę, że techniki małoinwazyjne będą w przyszłości wyznacznikiem rangi i jakości każdego ośrodka, w którym leczy sią operacyjnie raka płuca. Dlatego też już teraz należy planować koszty kształcenia kadry i zaopatrzenia w sprzęt.

Jak mogą wyglądać przyszłe zabiegi chirurgiczne?
Prof. Tomasz Grodzki: - Niewątpliwie skala postępu będzie zależna od wdrażania kolejnych, nowych technologii np. endoskopowych – przedoperacyjnych, systemów operacyjnych, sposobów hemostazy, kolejnych generacji endostaplerów, ale to, co już się dzieje, to zastosowanie robotyki w chirurgii. Systemy robotów operacyjnych są nieporównywalnie droższe od tradycyjnych operacji wideo- lub laparoskopowych, jednak operacje w systemie hybrydowym (np. operator plus mechaniczne ramię kamery czy narzędzia pomocnicze) umożliwiają przeprowadzenie takich zabiegów przez tylko jednego chirurga. Koszty takiego systemu są niewiele wyższe od standardowych kosztów zabiegu, a przyczyniają się do większej dostępności usług leczniczych. Takie możliwości leczenia jeszcze do niedawna były nie do pomyślenia. Wymagają one jednak w pełni efektywnego wykorzystania kadry medycznej, zgodnie z jej wykształceniem.

IX Kongres Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów zaplanowana jest na 21, 22 i 23 czerwca. Więcej o kongresie na stronie: www.termedia.pl/KongresPolskiegoTowarzystwaKardio-Torakochirurgów.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.