Moda na fuzje: czy szpital w Zakopanem połączy się ze szpitalem w Kołobrzegu

Udostępnij:
Śląsk, Podkarpacie, Pomorze – Polskę ogarnęła moda na fuzje szpitalne. Wszystko po to, by ratować jednostki spoza przyszłej sieci, i po to, by uzyskiwać ryczałtową premię za oferowanie kompleksowej opieki zdrowotnej.
Ujmując rzecz żartem: całkiem możliwe, że niebawem usłyszymy o tym, że szpital kołobrzeski połączył się z zakopiańskim, po to w imię tak rozumianej kompleksowości zyskać premię za oferowanie pacjentom powietrza jednocześnie górskiego i morskiego. Bo szaleństwo fuzjowe zaczyna wymykać spod kontroli.

Z drugiej strony eksperci zauważają, że łączenie szpitali często ma sens. Kiedy zatem możemy mówić o fuzjach rozsądnych, a kiedy wymuszonych?

Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
- Jeżeli fuzje służą lepszej, koordynowanej opiece zdrowotnej: mają sens. Nie tylko między dwoma czy kilkoma szpitalami, ale również między szpitalami i AOS, POZ. Moim zdaniem pożądany jest model konsorcjów zawieranych w taki właśnie sposób – i takie rozwiązanie powinno być premiowane finansowo.

Jest w tym jednak poważne zastrzeżenie. O ile coś ma służyć lepszej i koordynowanej nad pacjentem ważny jest czynnik geograficzny, tak aby pacjenta nie skazywać na zbyt dalekie dojazdy. W takich wypadkach fuzje nie mają swojego najważniejszego waloru.

Adam Kozierkiewicz, ekspert ochrony zdrowia:
- Cóż: w ekonomii jest zasada, że fuzje mają sens gdy pojawiają się efekty synergii. Czyli mówiąc obrazowo w takim dodawaniu dwa plus dwa powinno wypaść więcej niż cztery. Najczęściej pierwszym i stosunkowo najłatwiejszym do osiągnięcia efektem jest obcięcie kosztów funkcjonowania.

Obawiam się jednak, że w tym wielu fuzji jest po prostu wymuszona zapowiedzią wprowadzenia nowego typu rozliczeń. Trudno się dziwić, że szpitale w ten sposób próbują się ratować. A nadzieja, że po fuzji poprawi się funkcjonowanie może się nie spełnić.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.