PAP/StrefaGwiazd/Marcin Kmieciński

Nie jestem dotknięty słowami ministra Szumowskiego, bo wynikają z niewiedzy

Udostępnij:
– Panie ministrze, eksperci, o których pan mówi, byli w rzeczywistości chorób zakaźnych i epidemiologii już wcześniej. To pana, panie profesorze, tam nie było. Pan o istnieniu koronawirusów dowiedział się prawdopodobnie w styczniu, a może dopiero w lutym – mówi „Menedżerowi Zdrowia” prof. Robert Flisiak, prezes PTEiLCZ, odnosząc się do rozmowy ustępującego ministra zdrowia z „Wirtualną Polską”.
W wywiadzie z „Wirtualną Polską” ustępujący minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził, że nie jest pan ekspertem, lecz krytykiem. Powiedział też: „Kiedy słyszę lub czytam od czasu do czasu pewne sformułowania wypowiadane przez tych panów [mowa o doktorze Pawle Grzesiowskim, profesorach Krzysztofie Simonie, Krzysztofie Pyrciu i Robercie Flisiaku – wyjaśnia „Menedżer Zdrowia”], to przyznam, że zastanawia mnie, czy wiedzą, o czym mówią”. Czuje się pan dotknięty słowami prof. Szumowskiego, czuje się pan obrażony?
– Nie, bo wypowiedź pana ministra wynika z niewiedzy. Czy w czasie pandemii pojawiło się kilku ekspertów, którzy często oceniali rzeczywistość? Nie. Odpowiem – panie ministrze, ci eksperci byli w rzeczywistości chorób zakaźnych i epidemiologii już wcześniej, to pana, panie profesorze, tam nie było. To pan o istnieniu koronawirusów dowiedział się prawdopodobnie w styczniu, a może dopiero w lutym. Ci eksperci wiedzą, o czym mówią.

O wiedzy ministra Szumowskiego na temat chorób zakaźnych świadczy odpowiedź na interpelację poselską tuż przed wybuchem pandemii. Zapytany wówczas o problem zakażeń HCV w Polsce stwierdził, że problem został już rozwiązany. Po prostu nie widział różnicy między dostępem do leków a wykrywaniem ukrytych zakażeń. Powiedział to, nie mając wiedzy o tym, że 150 tys. Polaków jest zakażonych HCV i że konsekwencją tych zakażeń jest skrócone życie z powodu marskości i raka wątroby.

Na brak wiedzy u naukowca nie można się obrażać. Gorzej jeśli na podstawie tego braku wiedzy podejmuje się decyzje mające wpływ na budżet państwa i życie ludzkie.

A o tym, że mogę się czuć ekspertem w zakresie chorób zakaźnych nie od pół roku, ale od dziesięcioleci, zadecydowałem nie ja sam, a środowisko zakaźników, wybierając mnie na prezesa Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Co odpowiedziałby pan panu Szumowskiemu? Czy ministrowi wypada w taki sposób oceniać uznanych ekspertów w swoich dziedzinach?
– Ministrowi i politykowi – jak dowiodła historia, w tym ta najnowsza – wypada wszystko. Natomiast naukowcowi nie wypada wypowiadać się na tematy, w których jego wiedza jest ograniczona. Nigdy nie pozwolę sobie na wypowiadanie się na temat kardiologii, a zwłaszcza kwalifikacji zawodowych i naukowych kardiologów. Chciałbym, aby profesor Szumowski nie oceniał moich.

Ustępujący minister zdrowia powiedział: „Trudno mi zarzucać im brak doświadczenia, ale w tej sytuacji ważny jest też dostęp do pełnej gamy informacji, a nie jakichś jej strzępków. Tę wiedzę i te informacje od strony resortu ogarnia spory zespół fachowców”. Co pan wie o wspomnianych specjalistach?
– Podstawowym problemem Polskiej opieki zdrowotnej ostatnich miesiącach było podejmowanie decyzji bez słuchania ekspertów.

A fachowcy, na których minister się powołuje? Cóż, przede wszystkim nigdy nie podano oficjalnie tego tajnego składu. Niektórzy z nich jednak, konsultując się ze mną, sami się ujawniali. W wielu przypadkach dowiadywałem się, że oni też nie są słuchani. Niektórych kwalifikacje znam, bo byłem – na przykład – recenzentem ich dorobku naukowego podczas uzyskiwania tytułów naukowych. Czasami zwracali się do mnie, wyjaśniając swoje stanowisko i wtedy ze zdumieniem stwierdzałem na przykład, że w kwestiach logistycznych Ministerstwo Zdrowia było wspierane nie przez wyspecjalizowane w medycynie agencje rządowe, tylko przez sieć handlową – co akurat dobrze świadczy o tej sieci, a gorzej o ministerstwie.

Gdyby minister słuchał ekspertów, to nie kupiłby za ponad 100 mln zł testów antygenowych, z którymi nie wiadomo, co zrobić, bo okazało się, że wykrywają zakażenie SARS-CoV-2 u nie więcej niż trzech na dziesięciu zakażonych. Mam nadzieję, że nowy minister nie będzie forsował ich stosowania.

Przeczytaj także: „Łukasz Szumowski krytykuje ekspertów” i „Prof. Flisiak: Tnąc krzywą epidemiczną u podstawy, nie dostrzeżemy szczytu zachorowań”

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.