Jędrzej Wojnar/Agencja Gazeta

Obowiązek korzystania z IKP wyklucza seniorów z programu dla osób powyżej 75. roku życia

Udostępnij:
Tagi: Irena Rej
– Ochrona seniorów przed przyjmowaniem zbyt wielu leków w praktyce pozbawiła ich dostępu do bezpłatnych produktów przepisywanych w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Bezpieczeństwo stosowania leczenia jest ważnym celem, ale odbywa się w oderwaniu od faktycznego uczestnictwa seniorów w rozwoju e-zdrowia w Polsce – komentuje Irena Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”, w „Menedżerze Zdrowia”.
Komentarz Ireny Rej, prezes Izby Gospodarczej „Farmacja Polska”:
– Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Zdrowia z 31 grudnia 2020 r. udostępnienie lekarzom specjalistom dokumentacji medycznej w celu weryfikacji liczby oraz rodzaju przepisanych leków może nastąpić wyłącznie za zgodą pacjenta wyrażoną przez Internetowe Konto Pacjenta – ale IKP nie jest dostępne dla wszystkich pacjentów. Choć teoretycznie każdy posiada możliwość uzyskania podpisu zaufanego, wymaganego do weryfikacji logowania na platformie, w praktyce nie każdy jest w stanie go pozyskać. Seniorzy, którym w czasie pandemii COVID-19, zaleca się pozostawanie w domu, często nie są skłonni chociażby do wizyty w banku po to, by autoryzować podpis zaufany. Wiele osób nie wie, jak właściwie skorzystać z IKP.

Grupa seniorów jest o tyle specyficzna, że w większym stopniu niż w innych przypadkach dotyczy jej kwestia wielochorobowości i związana z nią konieczność stosowania jednocześnie wielu różnych terapii. Kontrola bezpieczeństwa leczenia, uważny dobór dawek i zamiana leków z uwzględnieniem ochrony chorego przed skutkami potencjalnych interakcji terapii i z innymi stosowanymi przez pacjenta lekami była ważną przesłanką do zastosowania IKP. Celem był wgląd lekarza w historię terapii i stale przyjmowanych przez pacjenta leków, co miało pomóc w doborze optymalnej i bezpiecznej ścieżki leczenia.

W praktyce okazało się jednak, że ustawa regulująca preskrypcję terapii w tym rozwiązaniu przyznała przywileje określonej grupie lekarzy, jednocześnie poprzez swoją treść uniemożliwiając realizację zapisów ustawy specjalistom praktykującym w ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Problemem okazał się zapis mówiący o obligatoryjnym, to jest obowiązkowym, korzystaniu z platformy P1 przy wpisywaniu recept dla pacjentów z grupy 75+ (recepty „S”).

Za preskrypcję leku odpowiada lekarz – na podstawie swoich uprawnień, wiedzy medycznej i doświadczenia. To on decyduje o wyborze najwłaściwszej terapii. W przypadkach nagłych, kiedy na przykład pacjent po omdleniu ma wypisany lek przez zespół pogotowia ratunkowego, wypisujący terapię lekarz nie ma wglądu w jego dokumentację medyczną. W takim przypadku może wypisać receptę papierową. Lekarz specjalista w swojej praktyce AOS obecnie z tego prawa nie skorzysta.

Uwzględniając w zapisach platformę P1 ustawodawca prawdopodobnie zamierzał maksymalnie ułatwić lekarzom pracę, niemniej prawdziwym ułatwieniem byłoby zalecenie korzystania z platformy a nie nakaz obligatoryjnego wystawienia recept za jej pośrednictwem.

Lek po prostu należy się pacjentowi. Jeżeli każdy specjalista praktykujący w AOS może wystawić lek, oznacza to, że pacjent ma prawo otrzymać na niego receptę. Jeśli lekarz mógłby uzyskać dostęp do platformy poprzez zgodę pacjenta, byłoby to pomocne. Jeśli nie ma takiej możliwości, lekarz ma do dyspozycji inne narzędzia, takie jak na przykład wywiad lekarski, wyniki badań diagnostycznych, tzw. papierową dokumentację medyczną.

Istnieje co prawda możliwość przepisania leku poza platformą. To możliwe wtedy, kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie pacjenta, ale idąc tym tokiem rozumowania, zawsze, kiedy stan pacjenta wymaga podania leku zalecanego przez lekarza specjalistę, w jakimś stopniu zagrożone jest przecież zdrowie człowieka. Zdrowe osoby co do zasady nie trafiają przecież do specjalistów.

Wspomniany zapis to pewnego rodzaju furtka, pozwalająca przepisać terapię wtedy, kiedy nie ma możliwości uzyskania zgody pacjenta na weryfikację IKP. Kto powinien decydować o przepisaniu leku w takim trybie? Pacjent być może mógłby obejść się bez danego leku, ale równie prawdopodobne, że jego nieprzepisanie mogłoby spowodować negatywne konsekwencje zdrowotne. Nie możemy narażać lekarzy specjalistów na konieczność używania furtek w formalnościach, a pacjentów pozbawiać prawa do potrzebnego im leku.

Doświadczenia z e-receptą wskazywały, że w okresie wdrożenia tego systemu powszechne były jeszcze i są nadal recepty papierowe. Podobny mechanizm można byłoby zastosować także w przypadku Platformy P1. Lekarz mógłby na przykład wystawić receptę, adnotując, na podstawie jakich danych i źródeł, jakiej dokumentacji medycznej ją wystawił. Platforma P1 powinna być realną pomocą w terapii, a nie przeszkodą w jej stosowaniu.

Departament Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia nie widzi innej możliwości zmiany obowiązującego braku dostępu do wystawiania recept „S” przez lekarzy praktykujących w AOS niż przez zmiany ustawy, a te nie wiadomo, kiedy maja nastąpić. Zmiany są jednak z pewnością konieczne, ponieważ dziś pacjent, któremu należy się lek, i lekarz z prawem do jego wypisania, pozbawieni są swoich przywilejów. O poważnym w skutkach błędzie Ministerstwo Zdrowia wiedziało od miesięcy. Najwyższy czas znaleźć rozwiązanie.

W tej sprawie interweniowali rzecznik praw pacjenta, Izba Gospodarcza „Farmacja Polska” oraz stowarzyszenie „My Pacjenci”.

Przeczytaj także: „Prof. Tomasz Targowski o pacjentach 75+ i ich receptach”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.