Priorytety w Ochronie Zdrowia 2016: co nas czeka za lat 5, co za 10, co za 15

Udostępnij:
- W końcu dobry plan i wizja systemu, czy dalej droga od ściany do ściany? POZ jako fundament systemu, czy spychany na margines? - uczestnicy konferencji „Priorytety w Ochronie Zdrowia 2016” doszli do wspólnych wniosków, co jest potrzebą palącą, co może lub musi poczekać. Co uda się zrobić, z czego z żalem zrezygnować.
Konferencja odbyła się w środę na Zamku Królewskim w Warszawie. Do jakich wniosków doszli eksperci i uczestnicy?

Panel 1: Wizja systemu: perspektywa za 5, 10 i 15 lat

- Czy potrzebne jest opracowanie ponadpartyjnej, długofalowej wizji i strategii działań dla ochrony zdrowia? – pytali uczestnicy pierwszego panelu. Uczestnikami byli paneliści z różnych opcji politycznych. I pełna między nimi zgoda: tak potrzebne, ale nie zawsze możliwe. – Nie wierzę w możliwość oddzielenia ochrony zdrowia od polityki – mówił Andrzej Wojtyła, były minister zdrowia, senator PiS. – I wynika to także z moich doświadczeń z ostatnich 25 lat. Wierzę w możliwość załatwienia najbardziej oczywistych spraw. Ale różne aspekty funkcjonowania służby zdrowia będą różnie interpretowane w programach partyjnych, to się nie zmieni. Były liczne próby wypracowania takiego konsensusu i tylko część z nich kończyła się sukcesem – dodawał.

Sekundował mu Marek Balicki były minister zdrowia i były dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie. – Nie wierzę w możliwość pełnego porozumienia polityków między sobą w kwestii ochrony zdrowia. Ale może odwrócić pytanie? Po co polityk ma się dogadać z politykiem? Wystarczy, jeżeli politycy różnych opcji dogadają się z interesariuszami systemu. To strategia polecana przez WHO, i chyba jedyna z możliwych, mająca szansę na zakończenie sporów porozumieniem – mówił.

- Co do wizji: mamy już odpowiedni dokument, jedyny jaki powstał, i taki na mocy którego umawialiśmy się na pomoc z Unią Europejską. To policy paper na lata 2014 – 2220 – zauważała Anna Janczewska-Radwan, minister ds. systemu ochrony zdrowia Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC. –Potrzebne nam jednak jest dopracowanie strategii wynikającej z tej wizji oraz mapy drogowej, niezbędnej do jej wdrażania. I widzę tu potrzebę powołania zespołu profesjonalistów ponad politycznymi podziałami, w skład którego weszliby byli ministrowie zdrowia oraz przedstawiciele interesariuszy naszego systemu ochrony zdrowia – dodaje.

Panel 2: Przyszłość lekarza rodzinnego, POZ i AOS: Co zrobić, żeby lekarz POZ stał się rzeczywistym fundamentem systemu?

W czym tkwią słabe i mocne strony polskiej Podstawowej Opieki Zdrowotnej? – Dobre strony to przede wszystkim doceniana przez pacjentów dostępność lekarzy POZ – mówiła Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. - A zła to szczupłość kadr, nas lekarzy rodzinnych jest po prostu za mało – dodawała.

- Na dodatek proszę zwrócić uwagę na wiele znaczący niuans. Wprowadzając reformy mówiliśmy o konieczności oparcia polskiej ochrony zdrowia o medycynę rodzinną. Niż już nie mówimy o lekarzach rodzinnych, a o lekarzach Podstawowej Opieki Zdrowotnej – zauważał Jarosław Drobnik, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej.

W czym tkwi różnica? Lekarz medycyny rodzinnej zna swoich pacjentów osobiście, całe rodziny. A lekarz POZ, to po prostu lekarz, który od przypadku do przypadku przyjmuje w przychodnie najbliższej miejscu zamieszkania pacjenta. – I to trochę wypacza ideę reformy – zgadzali się uczestnicy konferencji.

- Jest jeszcze rzecz do pilnej poprawy. Wymaga się od nas, by POZ załatwiał ok. 80 proc. potrzeb zdrowotnych. Tymczasem ciągle próbuje się ograniczać nasze kompetencje – podkreślał Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. – Dochodzi do tego, że zbyt często dla potrzeb właściwego prowadzenia dokumentacji wysyłamy pacjentów w wielotygodniowe kolejki do specjalistów. Podkreślam, nie dla dobra pacjenta, a dla posiadania odpowiedniej dokumentacji – dodawał.

Panel 3: Skoordynowana opieka zdrowotna lekiem na całe zło?
Tak jak większość państw świata popadliśmy w poważną pułapkę: medycyna została podzielona na zbyt wiele specjalizacji. Każdy pacjent wyleczony przez wybitnych w swoich dziedzinach specjalistów pozostaje jednak z trudnym do rozwiązania problemem. Po wyjściu ze szpitala, w którym uratowano mu życie po zawale, pozostaje z problemem – co dalej? – zupełnie sam. Nie wie jak poruszać się w systemie dalej, nie ma instytucji, która w tym poruszaniu pomogłaby mu poruszać się dalej. Jak to zmienić?

- Nie ma potrzeby wyważania otwartych drzwi. Systemy bardziej holistyczne już funkcjonują, czy to w Wielkiej Brytanii, w Niemczech – mówił Marek Tombarkiewicz, wiceminister zdrowia.

I wyjaśniał jak do odpowiedniego modelu Koordynowanej Opieki Zdrowotnej dojść. Podkreślał, że możliwe jest wybór i przyjęcie jednego z kilku modeli. W pierwszym podkreślana jest rola lekarza rodzinnego, jako osoby będącej „gate - keeperem” i przewodnikiem pacjenta po systemie. Możliwy jest jednak inny model Koordynowanej Opieki Zdrowotnej, w którym rolę przewodnika pacjenta po systemie pełni szpital powiatowy, czy miejski: z przychodniami. – Będziemy się nad tym zastanawiać, przeprowadzać pilotaż, postanowimy po jego zakończeniu – zapowiadał Tombarkiewicz.

- Dla wypracowania odpowiednich decyzji pomocne będą dwa kolejne projekty – wyliczał. Pierwszy to analiza funkcjonowania pakietu onkologicznego, wskazania błędów, które popełniliśmy, a co zafunkcjonowało dobrze. Po przecież pakiet onkologiczna to próba opracowaniu modelu KOZ dla pewnej części pacjentów – przekonywał Tadeusz Jędrzejczyk, prezes NFZ. – I drugi z projektów, który do konsultacji skierujemy w najbliższych tygodniach to projekt kompleksowej opieki nad matką i dzieckiem – dodawał.

Panel 4: Publiczni – prywatni: jakość czy przynależność?
Co ma przesądzać o tym, kto będzie wydawał publiczne pieniądze na leczenie Polaków? Jakość czy wydruk z KRS, z którego wynikać będzie forma własności szpitala czy przychodni? Uczestnicy panelu bardzo szybko zgodzili się co do tego, że jakość.

-Zadziwiające, że w Polsce na ten temat debatujemy. W Wielkiej Brytanii, w Niemczech czy we Francji dawno już zauważono: sektor prywatny stanowi ważny element konkurencji i kontroli kosztów ponoszonych w zakładach publicznych – mówił Andrzej Sokołowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych.

Bez sektora prywatnego: publiczny będzie całkowicie dyktował warunki i standardy pracy oraz płacy placówek służby zdrowia. Prywatny szybko zauważa i koryguje jakość pracy i wysokość żądanej zapłaty za opiekę nad pacjentem.

-Liczyć się zatem powinna przede wszystkim jakość – konkludował Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia. – I dziwie się w dotychczasową politykę konkursową to kryterium tak słabo zostało zaznaczone. Na całe szczęście mamy czas na to, by to przed podpisaniem kolejnych kontraktów to poprawić – dodawał.

Zwracał także uwagę na to, że za pięć lat będziemy mieli do czynienia z zupełnie inną medycyną, spersonalizowaną. A więc nie opartą na twardych wytycznych i schematach, ale dostosowanej do potrzeb konkretnych pacjentów. Za tym też powinien iść mechanizm finansowania opieki, również nie mechaniczny, oparty na twardych punktach NFZ, a na osiągnięciu odpowiedniego efektu leczniczego.

- Czy wszędzie prywatne jest tańsze? – zastanawiał się Robert Mołdach, doradca prezydenta Pracodawców RP. – Odwołajmy się do przykładów z innych branż. Na ogół jest tańsze i lepsze. Ale są dziedziny, np. wojsko, gdzie ta reguła nie może mieć zastosowania. Przełóżmy te prawdy na grunt medycyny. Prywatne tak, choć nie wszędzie.

Panel 5: System ochrony zdrowia: gorące tematy
Ostatnia sesja zdominowana była refundacją i przedstawieniem konkretnych problemów różnych dziedzin medycyny. – Dla mnie gorącymi tematami leczenie sepsy i wirusowego zapalenia wątroby typu B – wyliczała Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego i Hepatologii Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu. –W wirusowym zapaleniu wątroby mamy już dostęp do najnowocześniejszych terapii. Czego brakuje? Bezpłatnych sczepień – dodawała.

-W okulistyce problemem jest niska wycena świadczeń – mówiła Iwona Grabska-Liberek, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. I niestety przekłada się to jakość sprzętu, soczewek, materiałów. Wzrasta także groźba powikłań, spada jakość leczenia. Największe wyzwanie to starzenie się społeczeństwa i postępujące wraz zagrożenie chorobami okulistycznymi. Gdy nic z tym nie zrobimy: Polska będzie ślepnąć – przestrzegała.

- Wielkim wyzwaniem dla nas będzie to byśmy nareszcie zaczęli liczyć koszty pośrednie chorób – mówił Paweł Sztwiertnia, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma. – My zbieramy odpowiednie dane. I wynika z nich, że leczenie nowocześniejszymi, choć droższymi lekami zwyczajnie się opłaca. Bo dzięki nowoczesnym lekom uniknąć możemy płacenia za zbyt częste zwolnienia lekarskie lub renty – konkludował.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.