Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta

Przepraszamy za usterki ►

Udostępnij:
Od północy 1 kwietnia 40- i 50-latkowie zaczęli dostawać informacje o możliwości rejestracji na szczepienia. Mogli nie tylko wybrać kwietniowy termin, ale nawet preparat, którym zostaną zaszczepieni. Okazało się jednak, że wysyłanie zaproszeń było efektem błędu w systemie – przeprosił za to odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień Michał Dworczyk.
Dworczyk podczas konferencji prasowej poinformował, że wszystkie kwietniowe terminy dla 40- i 50-latków zostaną anulowane. – Do każdej takiej osoby będzie dzwonił automat bądź konsultant, proponując konkretny termin szczepienia w drugiej połowie maja – zapewnił minister Dworczyk.



To nie primaaprilisowy żart
Zamieszanie zaczęło się po północy 1 kwietnia – wtedy osoby w wieku 40-59 lat, które w styczniu wyraziły przez internet chęć zaszczepienia się przeciw COVID-19, dostawały wiadomości, że mogą się już rejestrować. Okazało się, że system proponuje 40- i 50-latkom terminy jeszcze w kwietniu i to nawet tuż po świętach, a w dodatku z możliwością wybrania konkretnej szczepionki.

Zainteresowanie umówieniem wcześniejszego terminu szczepienia było tak duże, że w pewnym momencie zawiesił się system e-zdrowia – w rezultacie lekarze w poradniach nie mogli nawet wystawić e-recepty. Nie można było także zalogować się do Internetowego Konta Pacjenta, by sprawdzić, czy system wystawił nam już e-skierowanie na szczepienie.

Okazało się jednak, że wysyłanie zaproszeń były efektem błędu w systemie.

– Za tę usterkę przepraszamy – przyznał Dworczyk. Mówił, że system miał proponować 40- i 50-latkom terminy szczepienia od połowy maja. – Niestety, nastąpiła jakaś usterka, którą spowodowała, że część z tych osób zapisała się na terminy kwietniowe – tłumaczył. – 31 marca komunikacja zdecydowanie powinna być bardziej efektywna, bo bez niej właśnie mieliśmy do czynienia z pewnym chaosem i zdezorientowaniem. Przepraszamy – dodał Dworczyk.

Jakie będą konsekwencje błędów?

– Jestem do dyspozycji premiera i zgodnie z jego decyzją mogę zmienić zadania, którymi się zajmuję – mówił Dworczyk, odpowiadając na pytanie o odpowiedzialność za zamieszanie. – Nie rozważam możliwości podania się do dymisji – dodał.

O sprawie poinformowała także „Gazeta Wyborcza”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.