Przestroga z Łodzi, czyli możliwy strajk generalny w całej ochronie zdrowia

Udostępnij:
- Jesienią grozi nam strajk generalny w całej ochronie zdrowia – zaalarmowali łódzcy dyrektorzy szpitali po spotkaniu w tamtejszej izbie lekarskiej. Rzeczywiście, sytuacja w ochronie zdrowia pogarsza się z dnia na dzień.
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach protestowali lekarze specjaliści, których część po porozumieniu Szumowski – rezydenci zaczęła zarabiać mniej niż młodsi koledzy. W dwóch miastach na zwolnienia lekarskie zbiorowo odeszły pielęgniarki. Protesty zapowiadają ratownicy, wreszcie sami rezydenci niezadowoleni ze sposobu w jaki wprowadzane są zapisy ich porozumienia z resortem ostrzegają, że rozważają powrót do akcji protestacyjnej.

Czy to wszystko składa się na realną groźbę strajku generalnego?

Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- Na taki typowy strajk generalny się jak na razie nie zanosi. Ale na to wszystkie akcje protestacyjne zsumują się w efekt podobny do strajku generalnego – już tak.

Przypomnę, że poprzednia i obecna ekipa obudziła dość spore nadzieje na to, że zarobki w ochronie zdrowia wzrosną. Były obietnice istotnych podwyżek, których albo nie zrealizowano, albo zrealizowano jedynie częściowo, w sposób niezadowalające. Na dodatek naruszona została wypracowana przez lata równowaga finansowa. Weźmy na przykład porozumienie między ministrem a rezydentami. Powstała grupa lekarzy specjalistów, którym zarobki istotnie wzrosła, i ta, która ma pozostać bez podwyżek.

Efektem są protesty. Na strajk generalny się nie zanosi, ale liczne grupy zawodowe protestują i protestować będą w swoim imieniu, ze swoimi postulatami. I możliwe, że suma tych protestów okaże się równie uciążliwa, co strajk generalny.

Marek Ruciński, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia:
- Strajk generalny? I tak, i nie. Nie, a jeśli już to nieprędko – po prostu takiego scenariusza nie zakłada jak dotychczas Porozumienie Zawodów Medycznych, nie obserwujemy żadnych przygotowań – nie ma też żadnej innej organizacji, która reprezentowałaby środowisko wszystkich zawodów medycznych, byłaby i zdolna, i gotowa do przeprowadzenia takiego strajku.

A dlaczego uważam, że zagrożenie istnieje? Cóż, bardzo wiele grup zawodowych zgłosiło swoje zastrzeżenia i gotowość do protestów. Lekarze specjaliści – bo w wyniku porozumienia z rezydentami wielu zaczęło zarabiać mniej niż młodsi koledzy, pielęgniarki ratownicy. Grozi nam nie tyle zorganizowany i centralnie sterowany strajk generalny, co seria rozmaitych protestów, rozmaitych grup zawodowych, w kolejnych regionach. Zapowiedzi podwyżek nakładów na zdrowie, składane przez lata zapowiedzi podwyżek pensji obudziły duże oczekiwania. Obietnice nie są realizowane, albo realizowane nie w pełni – co budzi frustrację i radykalizuje nastroje.

Ze wszystkich możliwych protestów w ochronie zdrowia najbardziej obawiałbym się tych, w których brać będą udział pielęgniarki. Mamy tu ogromny deficyt kadr, odczuwany już dziś nawet bez protestów. Rynkową regułą jest, że deficytowe specjalności zarabiają lepiej niż inne. Tej rynkowej powinności nie są w stanie wypełnić szpitale – bo pieniędzy z kontraktów i ryczałtów na to zwyczajnie nie wystarcza. Te dwa deficyty – kadr i środków finansowych – to mieszanka wybuchowa.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.