Ten, który jest przeciwny zwalczaniu biedy

Udostępnij:
- Rozumiem, że pan jest przeciwny zwalczaniu biedy u polskich dzieci – zwrócił się do Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego OZZL, przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, komentując jego stwierdzenie, że pieniądze, które rząd przeznaczył na "piątkę Kaczyńskiego" powinien był wydać na poprawę w ochronie zdrowia. - Dlaczego? Bo chciał przenieść dyskusję o celowości "piątki" z płaszczyzny merytorycznej na emocjonalną, odpowiednio "ustawić" siebie i nas, którzy rząd krytykują, i nazwać osobami egoistycznymi - skomentował Bukiel.
Felieton Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy:
- No bo jak można ocenić tych, którzy "są przeciwni zwalczaniu biedy u polskich dzieci"? Jedynie jako osoby niemoralne, egoistyczne i obojętne na los innych, a więc nie zasługujące nawet na wysłuchanie przez ludzi uczciwych. Przeciwnie niż rząd, który troszczy się o najsłabszych, zwłaszcza o biedne dzieci. Taki rząd nie może nie mieć racji, a jego decyzje nie mogą być niewłaściwe.

Taki sposób dyskusji – na emocje i uproszczenia - od jakiegoś czasu jest powszechny w naszej (a chyba nie tylko naszej) polityce i politykom – generalnie – to odpowiada. My jednak nie jesteśmy politykami i nie zamierzamy rezygnować z rozsądku i merytoryki w dyskusji publicznej, dlatego proponujemy aby się zastanowić ile racji jest w stwierdzeniu, że "piątka Kaczyńskiego" służy "zwalczaniu biedy u polskich dzieci".

Jeśli by przyjąć tę tezę za słuszną, trzeba by się też zgodzić, że dzisiaj (przed wprowadzeniem 500 złotowego dodatku na każde pierwsze dziecko) wszystkie dzieci w Polsce żyły w biedzie (skoro zapomogę mającą tę biedę zwalczyć kieruje się do wszystkich). Takie stwierdzenie jest jednak w sposób oczywisty absurdalne a przy tym sprzeczne z tym, co rząd niedawno ogłosił, że przez dodatek 500+ zlikwidował biedę wśród polskich dzieci (a przynajmniej istotnie ją ograniczył). Prawdę mówiąc już te pierwsze 500+ tylko w niewielkim zakresie trafiało do dzieci faktycznie biednych i służyło „zwalczaniu biedy u polskich dzieci”. W ogromnej większości był to po prostu transfer pieniędzy od jednych do drugich, który miał pokazać społeczeństwu jak dobry jest rząd, który „daje” pieniądze na dzieci. Dokładnie tak samo jest z tzw. trzynastką dla emerytów, która – przez to, że jest kierowana do wszystkich – nie rozwiązuje w najmniejszym stopniu problemu biedy niektórych emerytów.

Politycy kochają walczyć z biedą (podobnie jak walczyć o pokój na świecie). Pewnie dlatego stworzyli nowe pojęcie "biedy". Dzisiaj nie jest już to ta faktyczna bieda, która nie pozwala na przeżycie czy chociażby przeżycie w godnych warunkach. Dzisiaj dla polityków biedny jest ten, od którego większość sąsiadów jest bogatszych. Dzięki temu procent biednych pozostaje zawsze na tym samym poziomie, a politycy mogą walczyć z biedą nieustająco, licząc na to, że zyskują przez to wdzięczność obywateli i ich głosy w wyborach. Oj, żeby się – tym razem - nie przeliczyli, kiedy emeryci po powrocie z wczasów kupionych za pieniądze z "piątki Kaczyńskiego" trafią na SOR albo mamy z chorym dzieckiem - w kolejkę do specjalisty.

Przeczytaj także: "Resort Gold" i "Wielką wrażliwość ma Beata Szydło, ale bardzo wybiórczą".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.