Złapani w sieć, czyli dyrektorzy opowiadają o dwóch miesiącach projektu

Udostępnij:
1 października wprowadzono sieć szpitali. Jak oceniają projekt dyrektorzy szpitali? "Menedżer Zdrowia" spytał o to Janusza Bonieckiego i Irenę Kierzkowską. Szefowie mówią o kłopotach z wypowiadaniem klauzuli opt-out, zauważają też problemy z "wieczorynkami" i chwalą comiesięczny stały ryczałt niezależny od wykonania.
Janusz Boniecki, prezes Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostródzie i wiceprezes Polskiej Federacji Szpitali:
– Czym mnie sieć szpitali zaskoczyła? Sprawą związaną z nową nocną i świąteczną opieką w szpitalach. W oddalonym o 30 km od mojego szpitala Olsztynie dwie placówki „dostały” nocną i świąteczną opieką. To spowodowało, że zaczęło brakować lekarzy na lokalnym rynku pracy. Obecnie jest kłopot z kadrami, a dodatkowym problemem jest fakt, że rezydenci zaczęli wypowiadać umowy opt-out. W tym momencie ponad połowa lekarzy, pracujących w ramach nocnej i świątecznej opieki w szpitalach, zrezygnowała z pracy. Mam problem z obsadzeniem dyżurów, który próbuję rozwiązać. Kłopoty z nocną i świąteczną opieką i rezydentami to jedyne, co jest związane z siecią i co mnie zaskoczyło.

Ogólnie sieć szpitali oceniam na cztery w skali szkolnej. Dlaczego? W naszym przypadku finansowanie w ramach sieci spowodowało zwiększenie budżetu szpitala o ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie. NFZ zawarł umowę na czwarty kwartał 2017 roku. Płatności są realizowane przez płatnika w równych ratach co miesiąc, co jest korzystne dla szpitala. Rozliczenie nastąpi po upływie całego kwartału. Należy zwrócić również uwagę na rozliczenie całego ryczałtu bez konieczności kompensacji (aneksów) na poszczególne rodzaje świadczeń w ramach ryczałtu, co jest również dobrze przez nas przyjęte. Sprawozdajemy natomiast wykonanie świadczeń na zasadach dotychczas obowiązujących.

Irena Kierzkowska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie i członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
– Weszliśmy w sieć bardzo płynnie, można powiedzieć niezauważalnie, bez żadnych odczuwalnych zmian, poza problemami z obsadą lekarską nocnej pomocy lekarskiej. W naszym przypadku, i myślę, że w przypadku wielu innych szpitali, które wykonują wiele skomplikowanych procedur oraz leczą ciężkie przypadki, niewiele się zmieniło. Nadal ograniczamy nadwykonania, ponieważ ryczałt z patomorfologią zupełnie niefinansowaną, chirurgią naczyniową z drogimi procedurami Q i intensywną terapią jest po prostu za ciasny. Podobnie postępowaliśmy w poprzednim układzie finansowym. Zamroziliśmy, mam nadzieję czasowo wdrażanie nowych procedur medycznych, zwłaszcza wysokokosztowych. Niewątpliwą zaletą jest comiesięczny stały ryczałt niezależny od wykonania, ponieważ daje lepszą stabilność finansową dla szpitala oraz rezygnacja z konkursów NFZ na wszelkiego typu świadczenia zdrowotne.

Niepokoi nas obecność żywienia pozajelitowego w ryczałcie. Mamy duże przekroczenia w tym zakresie, a są to pacjenci ambulatoryjni, którym z powodów medycznych i etycznych nie możemy odmówić leczenia ani kolejkować jak w przypadku pacjentów AOS. Sytuacja zupełnie się odwróciła, jeżeli chodzi o pacjentów wymagających intensywnej terapii. W poprzednim systemie nadwykonania w tym zakresie były finansowane jako ratujące życie, teraz zjadają nam ryczałt i od strony kosztowej, i ilościowej. Teraz taki pacjent będzie niechciany, trudniej będzie go przekazać do innego podmiotu. Wcześniej maksymalizowaliśmy przychody w tym zakresie, teraz możemy tylko minimalizować koszty, co należy robić ostrożnie, chcąc utrzymać przyzwoity poziom medyczny i jakościowy usługi medycznej. Jest jeszcze sporo niejasności dotyczących sposobu wyliczania ewentualnych wzrostów finansowania w ramach ryczałtu.

Wyraźnie widać, że ryczałt stanowi zabezpieczanie podstawowych potrzeb zdrowotnych, co oznacza, że rozwój kosztochłonnych nowych procedur musi być finansowany w rodzajach odrębnie kontraktowanych poprzez środki celowane bądź nielimitowane.

Jeżeli taki jest zamysł reformy, to w sposób racjonalnie planowy, uporządkowany będzie można rozwijać szpital i pomagać pacjentom. Jeżeli natomiast ryczałt będzie pompowany, możemy nie uniknąć konfliktów wewnątrzszpitalnych, ponieważ procedury planowe będą ograniczane, a też są potrzebne pacjentom. Jak widać swoboda dyrekcji w zarządzaniu budżetami szpitalnymi, która niewątpliwie ułatwia przesuwanie środków finansowych między oddziałami, może mieć swoje zalety, ale i wady. Rodzą się również pytania w kwestii oceny przez płatnika zwiększenia bądź zmniejszenia wartości wykonanych świadczeń w poszczególnych zakresach, np. mniej procedur na laryngologii, a więcej na neurologii, gdzie udarów nie da się limitować. Jak w przypadku każdej zmiany, trzeba się z nią zapoznać i poszukać swoich szans, jednocześnie mając na uwadze zagrożenia.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia/ i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.