123RF
123RF

Choroba Zalewu Wiślanego – co to?

Udostępnij:

W maju 2025 r. mówiło się o nowym ognisku choroby Haff, zwanej też chorobą Zalewu Wiślanego. W województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim hospitalizowano dziesięć osób z objawami rabdomiolizy, czyli rozpadu mięśni spowodowanego spożyciem lokalnie złowionych ryb. Jeden z pacjentów wymagał nawet dializoterapii z powodu ostrej niewydolności nerek. Choroba Haff bywa śmiertelnym zagrożeniem.

W najnowszym komunikacie wojewodowie i służby sanitarne podkreślili, że w przebadanych próbkach ryb i wody żadnego skażenia chemicznego nie wykryto, a sam przebieg choroby (nagły ból mięśni, ciemny kolor moczu) odpowiada znanemu od ponad stu lat syndromowi toksycznemu. Choroba Zalewu Wiślanego jest rzadkim zespołem rabdomiolizy po spożyciu skażonej ryby. Objawy zwykle pojawiają się w ciągu kilkunastu godzin od posiłku i często ustępują samoistnie po nawodnieniu pacjenta, ale w ciężkich przypadkach mogą doprowadzić do niewydolności nerek wymagającej dializ, a nawet do zgonu.

Umierali rybacy i koty

Choroba Haff swoją nazwę zawdzięcza Zalewowi Wiślanemu (niemieckie Frisches Haff). Właśnie tam, w lipcu 1924 r., opisano pierwsze przypadki tej zagadkowej dolegliwości. Wówczas na terenie ówczesnych Prus Wschodnich (okolice Królewca, dzisiejszy obwód kaliningradzki) setki osób cierpiało na silne bóle mięśni z towarzyszącą ciemnobrązową barwą moczu.

Jak opisuje zespół badaczy pod kierunkiem prof. Marcina Renke z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, pacjenci nie zgłaszali gorączki i zaburzeń neurologicznych, skarżyli się za to na sztywność mięśni i ogólnie złe samopoczucie. Praktycznie wszyscy przyznawali, że niedawno spożyli duże ilości świeżych, ugotowanych ryb – głównie miętusów, węgorzy i szczupaków. Odnotowano wówczas zgony wśród rybaków i kotów zjadających skażone ryby.

Łącznie w ciągu kolejnych kilkunastu lat od pierwszego opisu zanotowano około tysiąca przypadków choroby Haff w regionie Morza Bałtyckiego. Dziś wiadomo, że choroba Haff to de facto ostre uszkodzenie mięśni (rabdomioliza) o nieznanej etiologii, rozwijające się w ciągu doby od spożycia posiłku z rybą lub skorupiakami. Typowe symptomy to nagły, narastający ból mięśni – zwłaszcza kończyn i grzbietu – oraz ciemne zabarwienie moczu, brunatne, a czasami nawet czarne. Często pojawiają się też osłabienie, nudności, wymioty czy bóle w klatce piersiowej. W badaniach laboratoryjnych dominują skrajnie podwyższone enzymy mięśniowe (kinaza kreatynowa nawet kilkudziesięciokrotnie powyżej normy) oraz mioglobina w moczu. Skala objawów zależy od dawki toksyny i wrażliwości osoby.

Co wywołuje chorobę Haff?

Do dziś nie poznano czynnika sprawczego. Badania wskazują, że za symptomy odpowiada termoodporna toksyna (niska wrażliwość na gotowanie, pieczenie, smażenie), akumulująca się w rybach drapieżnych lub dennnych. Najczęściej wymieniane podejrzane substancje to analogi palytoksyny – skrajnie silnej trucizny spotykanej w niektórych organizmach morskich – lub zbliżone cząsteczki produkowane przez mikroalgi i sinice. Współautorzy dużych badań epidemiologicznych w Brazylii podkreślają, że ryby same wytwarzają toksynę, raczej nie produkują, lecz gromadzą związki wydzielane przez drobne organizmy (na przykład glony), przenoszone troficznie wzdłuż łańcucha pokarmowego.

W Zalewie Wiślanym podejrzewano między innymi palytoksynę z morskich sinic czy glonów, ale do tej pory żaden konkretny związek nie został ostatecznie wykryty. Czasem wspomina się też o specyficznych enzymach (np. tiaminazach) lub nawet mykotoksynach (wytwarzanych przez pleśnie), jednak brak dowodów naukowych potwierdzających ich rolę.

– W USA przebadano próbki ryb, które podejrzewano o wywołanie choroby Haff, w kierunku obecności takich toksyn jak: ciguatoksyna, saksitoksyna, mikrocystyna, nodularyna, organiczne fosforany, arszenik, brewetoksyna, tetrodotoksyna, kwas domoikowy, kwas okadaikowy, palitoksyna. Wszystkie miały wynik negatywny. W badaniach przeprowadzonych na modelach zwierzęcych wykazano, że maduramycyna w wysokich stężeniach może wywołać objawy przypominające chorobę Zalewu Wiślanego. Udowodniono jednak, że zawartość maduramycyny w skorupiakach występujących w środowisku naturalnym jest niewystarczająca do wywołania podobnych dolegliwości – napisał zespół kierowany przez prof. Marcina Renke.

Choroba Haff na świecie

Choć choroba Haff nosi nazwę od Zalewu Wiślanego, występuje praktycznie na całym świecie.

Po początkowych epidemiach na wybrzeżu Bałtyku (1924–1930), kolejne doniesienia o jej przypadkach pojawiały się sporadycznie. W USA w 1984 r. odnotowano grupę zatruć młodych mężczyzn, którzy doświadczyli rabdomiolizy po zjedzeniu ryby bawolej (buffalo fish) – widłogłowca (gatunek Ictiobus). W 1997 r. Centers for Disease Control and Prevention (CDC – agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych wchodząca w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej) opisało wybuch choroby Haff związany z tą właśnie rybą w Missouri i Kalifornii. Podobne przypadki zgłosił w 2011 r. nowojorski Departament Zdrowia (dwóch pacjentów, jedna z nich spożyła grillowanego buffalo fish) oraz w 2014 r. Illinois (kolejne dwie osoby). We wszystkich tych historiach typową rybą był właśnie widłogłowiec z rodziny karpiowatych. W Azji od kilku dekad obserwuje się znaczące serie zachorowań po zjedzeniu skorupiaków. Chińscy badacze opisali liczne ogniska Haff w prowincji Jiangsu (między innymi Nankin, Yangzhou) oraz innych rejonach Chin między 2000 a 2016 r. Sprawcą najczęściej były raki rzeczne (Procambarus clarkii) – duży, popularny w tej części świata rak słodkowodny. W jednym z dużych chińskich badań podsumowano, że rakowate odpowiadały za niemal wszystkie odnotowane w Chinach ogniska choroby Haff.

Niezmienne było to, że chorowała tylko część osób z grupy, która jadła te same ryby czy skorupiaki, co sugeruje zmienną zawartość toksyny w porcji i różną wrażliwość osobniczą. Charakterystyczny jest też sezon – dolegliwości pojawiały się głównie latem i wczesną jesienią, gdy woda jest ciepła i żerują skorupiaki. W Ameryce Południowej pierwsze epizody opisano w Brazylii już w 2008 r. w dorzeczu Amazonki (w stanie Amazonas), gdy na 27 osób hospitalizowanych w Manaus dwie wymagały wspomagania funkcji życiowych. Powodem były lokalne ryby słodkowodne: pacu (Naceus spp.), tambaqui (Colossoma macropomum) i pirapitinga (Piaractus brachypomus). Niedawno potwierdzono podobne przypadki także w innych stanach Brazylii – między innymi w 2016–2017 w Bahia (Salvador) doszło do dziesiątek zachorowań po zjedzeniu morskich ryb drapieżnych, a do października 2023 r. pojawiały się kolejne małe ogniska. W przebadanych próbkach ryb stwierdzono obecność związków podobnych do palytoksyny (tzw. ovatoksyny).

Literatura naukowa podaje, że na całym świecie przypadki choroby Haff sporadycznie pojawiały się także w innych miejscach – w Rosji i byłym ZSRR (na przykład rejon jeziora Bajkał, 1984 i po 2008 r.), a nawet w Szwecji w latach 40. ubiegłego wieku. Warto podkreślić, że choroba Haff występuje głównie na obszarach śródlądowych lub przybrzeżnych, gdzie poluje się na drapieżne lub denne ryby białe. W Polsce dotychczas przypadki związane były prawie wyłącznie z Zalewem Wiślanym, rzadko z dużymi jeziorami.

Przebieg choroby Haff

Lekarze zwracają uwagę, że kluczem do rozpoznania choroby Haff jest dokładny wywiad żywieniowy – choroba Zalewu Wiślanego powinna być uwzględniana w diagnostyce różnicowej rabdomiolizy. Kluczowe w postawieniu prawidłowej diagnozy jest szczegółowe badanie podmiotowe, a przede wszystkim istotne są pytania o ostatnio spożywane pokarmy oraz narażenie zawodowe.

– Bardzo rzadkie występowanie choroby Zalewu Wiślanego sprawia, że lekarze często początkowo rozważają inne przyczyny objawów – intensywny wysiłek fizyczny, zakażenie wirusowe czy działania uboczne leków – piszą polscy nefrolodzy.

Rabdomioliza – optymistyczne rokowanie

Choć termin „rozpad mięśni” brzmi dramatycznie, rabdomioliza w większości przypadków jest odwracalna, o ile pacjent trafi pod opiekę lekarza na wczesnym etapie. W uproszczeniu chodzi o mechaniczne lub toksyczne „rozszczelnienie” błon włókien mięśniowych, przez co do krwiobiegu przedostają się mioglobina, kreatynina kinazowa (CK), elektrolity i metabolity, które normalnie powinny pozostać wewnątrz komórek. Nagłe zwiększenie stężenia tych substancji może zablokować kanaliki nerkowe i zaburzyć równowagę potasu, ale jeśli natychmiast rozpoczniemy intensywne nawodnienie dożylne i usuniemy czynnik sprawczy, nerki najczęściej odzyskują pełną wydolność, a uszkodzone włókna mięśniowe odbudowują się w ciągu tygodni. W literaturze podkreśla się, że całkowite wyleczenie jest możliwe przy wczesnej diagnostyce i leczeniu powikłań – stężenie CK wraca wówczas do normy, a dializy pozostają wyjątkiem, a nie regułą.

Rabdomioliza w chorobie Haff charakteryzuje się tym, że w wywiadzie wykluczono uraz zmiażdżeniowy, intensywny wysiłek, nadużycie alkoholu czy działania uboczne leków. CDC definiuje więc tę jednostkę jako niewyjaśnioną rabdomiolizę u osoby, która jadła rybę w ciągu doby przed wystąpieniem dolegliwości i jako kryterium wymaga pięciokrotnego wzrostu kreatyniny kinazowej ponad normę. Także brak gorączki i objawów neurologicznych, szybki początek po posiłku oraz częsta sezonowość wyróżniają Haff na tle innych przyczyn rozpadu mięśni, patofizjologicznie efekt końcowy – uwolnienie mioglobiny i ryzyko ostrej niewydolności nerek – pozostaje jednak ten sam.

Wczesne zgłoszenie się do lekarza jest ważne – właściwa diagnostyka (badanie enzymów mięśniowych, monitorowanie nerek) i natychmiastowe nawodnienie organizmu mogą zapobiec ciężkim powikłaniom. Specjaliści zgodnie podkreślają, że choroba Zalewu Wiślanego wciąż pozostaje zjawiskiem na tyle rzadkim, że nie powinna nas zniechęcać do spożywania mięsa ryb, które jest bardzo zdrowym źródłem białka. Jeśli się boimy – możemy ograniczyć wielkość porcji. Osoby, u których dotychczas zdiagnozowano chorobę zwykle zjadały duże porcje – kilogram lub nawet dwa kilogramy ryb w ciągu doby.

Przeczytaj także: „Ptasia grypa – blisko, coraz bliżej…”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.