Czy znajdzie się odpowiednia kara dla szarlatana
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 25.09.2018
Źródło: BL, Onet
Przez rok prokuratura zbierała dowody przeciwko Krzysztofowi Ż., irydologowi i telewizyjnemu celebrycie, który omal nie doprowadził do śmierci chorej na złośliwy nowotwór pacjentce. Sprawa trafiła do sądu.
Przez ponad dwa lata pacjentka zamiast z medycyny konwencjonalnej, korzystała z "porad" znanego irydologa, który stan zdrowia "czyta" z tęczówki oka.
- Szczecinianka ze zdiagnozowanym nowotworem trafiła do jednego z gabinetów Krzysztofa Ż. Mężczyzna przez dwa lata zwodził swoją "pacjentkę", która płaciła za wizyty i "leczenie". Kiedy jej stan się znacznie pogorszył, irydolog miał powiedzieć, że pierś sama zaschnie i się zrośnie – opisuje Onet.
- Podczas kolejnych wizyt utwierdzał on pokrzywdzoną w błędnym przekonaniu, że stwierdzone przez niego zmiany chorobowe nie mają charakteru nowotworu złośliwego i nie informował pokrzywdzonej o potrzebie udania się do specjalisty - wyjaśnia prok. Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
W lipcu 2017 roku kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala na szczecińskich Pomorzanach. To tamtejsi lekarze zawiadomili policję, a prokuratura wszczęła śledztwo. - On panią prawie zabił - miała usłyszeć 60-latka po dwóch latach "terapii" od lekarzy na Pomorzanach.
Kim jest mężczyzna, który "leczył" kobietę od dwóch lat? To jeden z najbardziej znanych irydologów w Polsce. Występował wielokrotnie w telewizji śniadaniowej, gdzie opowiadał o skuteczności swojej metody. Jak możemy przeczytać w internecie, stan zdrowia swojego pacjenta mężczyzna ocenia po... tęczówce oka.
- W swoich telewizyjnych występach przekonywał, że problemy zdrowotne zależą od koloru tęczówki, a same schorzenia można rozpoznać jeszcze przed ich wystąpieniem na podstawie zmian właśnie w tęczówkach – podaje Onet.
Swoje gabinety Krzysztof Ż. miał w dziewięciu miastach Polski. Tuż po postawieniu zarzutów dostał całkowity zakaz wykonywania usług.
Tymczasem lekarze mówią wprost, że irydolodzy to szarlatani, którzy "zabijają im pacjentów". - Najbardziej wrażliwi są chorzy na nowotwory, szarlatani mówią im, że wyleczą raka ziółkami, uspokajają, proszą, by się nie martwić, by nie zatruwać ciała chemią – mówi w rozmowie z Onetem dr Magda Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie . – Nie mam nic przeciwko, żeby pacjenci, którzy chodzą do tradycyjnych lekarzy, korzystali z porad medycyny alternatywnej, ale nie mogą zastępować tradycyjnej terapii niekonwencjonalną - dodaje.
Przypomnijmy, że irydologia nie jest uznana za żaden dział medycyny.
Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Ż. trafił właśnie do sądu. Mężczyzna odpowie za narażenie życia i zdrowia 60-latki oraz za udzielanie bez uprawnień świadczeń zdrowotnych i leczenie. W więzieniu może spędzić najwyżej cztery lata.
- Szczecinianka ze zdiagnozowanym nowotworem trafiła do jednego z gabinetów Krzysztofa Ż. Mężczyzna przez dwa lata zwodził swoją "pacjentkę", która płaciła za wizyty i "leczenie". Kiedy jej stan się znacznie pogorszył, irydolog miał powiedzieć, że pierś sama zaschnie i się zrośnie – opisuje Onet.
- Podczas kolejnych wizyt utwierdzał on pokrzywdzoną w błędnym przekonaniu, że stwierdzone przez niego zmiany chorobowe nie mają charakteru nowotworu złośliwego i nie informował pokrzywdzonej o potrzebie udania się do specjalisty - wyjaśnia prok. Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
W lipcu 2017 roku kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala na szczecińskich Pomorzanach. To tamtejsi lekarze zawiadomili policję, a prokuratura wszczęła śledztwo. - On panią prawie zabił - miała usłyszeć 60-latka po dwóch latach "terapii" od lekarzy na Pomorzanach.
Kim jest mężczyzna, który "leczył" kobietę od dwóch lat? To jeden z najbardziej znanych irydologów w Polsce. Występował wielokrotnie w telewizji śniadaniowej, gdzie opowiadał o skuteczności swojej metody. Jak możemy przeczytać w internecie, stan zdrowia swojego pacjenta mężczyzna ocenia po... tęczówce oka.
- W swoich telewizyjnych występach przekonywał, że problemy zdrowotne zależą od koloru tęczówki, a same schorzenia można rozpoznać jeszcze przed ich wystąpieniem na podstawie zmian właśnie w tęczówkach – podaje Onet.
Swoje gabinety Krzysztof Ż. miał w dziewięciu miastach Polski. Tuż po postawieniu zarzutów dostał całkowity zakaz wykonywania usług.
Tymczasem lekarze mówią wprost, że irydolodzy to szarlatani, którzy "zabijają im pacjentów". - Najbardziej wrażliwi są chorzy na nowotwory, szarlatani mówią im, że wyleczą raka ziółkami, uspokajają, proszą, by się nie martwić, by nie zatruwać ciała chemią – mówi w rozmowie z Onetem dr Magda Wiśniewska, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie . – Nie mam nic przeciwko, żeby pacjenci, którzy chodzą do tradycyjnych lekarzy, korzystali z porad medycyny alternatywnej, ale nie mogą zastępować tradycyjnej terapii niekonwencjonalną - dodaje.
Przypomnijmy, że irydologia nie jest uznana za żaden dział medycyny.
Akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Ż. trafił właśnie do sądu. Mężczyzna odpowie za narażenie życia i zdrowia 60-latki oraz za udzielanie bez uprawnień świadczeń zdrowotnych i leczenie. W więzieniu może spędzić najwyżej cztery lata.