iStock

Góra pieniędzy, której nikt nie pilnował

Udostępnij:
Powraca temat dodatków covidowych, które wypłacano lekarzom za pracę w trakcie pandemii COVID-19. O braku nadzoru nad rozliczeniami świadczeń pisze „Wirtualna Polska”. – Łącznie wypłacono ponad 10 mld zł, ale zasady i kryteria wypłat były nieprecyzyjne – ocenia serwis.
– Generalne założenie było proste i – zdawałoby się – rozsądne: medyk za pracę w szczególnych warunkach, narażając się na zakażenie wirusem SARS-CoV-2, dostaje więcej pieniędzy. Jego wynagrodzenie może być pomnożone dwukrotnie. Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia postanowiło, że maksymalna kwota dodatku to 15 tys. zł miesięcznie – przypomina „Wirtualna Polska”, dodając, że „szybko pojawiły się problemy”.

– Wiele wskazuje na to, że tak naprawdę nikt nie kontrolował tego, w jaki sposób wydano 10,3 mld zł. Urzędnicy twierdzą, że weryfikacja była zadaniem dyrektorów placówek. Dyrektorzy odbijają piłeczkę i mówią, że przy tak niejasnych przepisach i braku chęci urzędników do współpracy nie poczuwają się do żadnej odpowiedzialności – wyjaśnia „Wirtualna Polska”, dodając, że „niejasne zasady prowadziły do nadużyć”.

Jakich?

Portal pisze o lekarskiej turystyce covidowej.

– Medycy mieli decydować się na pracę w tych miejscach, gdzie przyjęto korzystniejsze dla nich rozliczenia – opisuje „Wirtualna Polska”.

Portal informuje, że zwrócił się z prośbą o komentarz do Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia.

– Z obu odpowiedzi były podobne – oddziały wojewódzkie funduszu otrzymywały od podmiotów leczniczych dane o personelu, który został zakwalifikowany do otrzymania dodatków, oraz informacje o kwocie niezbędnej do wypłaty świadczeń. Jeżeli kierownik podmiotu leczniczego wskazywał konkretnego pracownika do otrzymania dodatkowego świadczenia pieniężnego, to brał na siebie odpowiedzialność za to wskazanie – wyjaśnia „Wirtualna Polska”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.