123RF

Jedynie co piąty Polak leczy zęby tylko na NFZ

Udostępnij:
Ponad 38 proc. Polaków przyznaje, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 r. nie skorzystało z usług stomatologicznych oferowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, lecz poddało się wyłącznie zabiegom w prywatnych gabinetach – tak deklarują głównie osoby w wieku od 45 do 64 lat.
Polacy leczą zęby prywatnie
Z badania UCE RESEARCH wynika, że w trzech kwartałach 2023 r. 38,4 proc. respondentów skorzystało z leczenia stomatologicznego wyłącznie w prywatnych punktach opieki medycznej.

Dr Irena Przybylska z kliniki Implant Medical nie jest zaskoczona wysokimi wskaźnikami leczenia w komercyjnych placówkach. Zwraca uwagę na to, że jednym z problemów w gabinetach finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia jest odległa dostępność terminów.

– Na wyznaczenie wizyty trzeba czasem długo czekać, co uniemożliwia podjęcie szybkiego leczenia. Innym powodem mniejszej popularności zabiegów finansowanych przez publicznego ubezpieczyciela jest gorsze wyposażenie gabinetów, które opierają swoją działalność na kontraktach z NFZ – podkreśla.

– Ten stan dalej będzie się pogłębiał. Coroczne waloryzacje NFZ niestety nie rekompensują bieżących podwyżek, chociażby materiałów stomatologicznych, nie mówiąc już o innych kosztach, jakie wiążą się z leczeniem. Dlatego też usługi cały czas są na niskim poziomie. Do systemu trzeba dołożyć sporą sumę pieniędzy, żeby postawić państwowe leczenie stomatologiczne na nogi. Tylko nic raczej tego nie zapowiada – mówi dr Irena Przybylska.

Maleje dostępność usług stomatologicznych na NFZ
Andrzej Kozłowski z Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie zaznacza, że „z roku na rok wyraźnie maleje dostępność, a co za tym idzie popularność zabiegów finansowanych wyłącznie w ramach ubezpieczenia zdrowotnego – jest to wynikiem malejącej liczby gabinetów współpracujących z NFZ”. Im dalej od dużych miast, tym mniej jest takich placówek, a zatem poważnym problemem bywa niedostępność.

Dodatkowo bardziej skomplikowane zabiegi, oparte na droższych materiałach, nie są refundowane. To zdecydowanie zniechęca pacjentów. Przykładem może być brak możliwości skorzystania z leczenia endodontycznego. W sytuacji gdy ząb może być uratowany, w publicznej placówce grozi mu usunięcie.

– Do powyższego można jeszcze dodać, że pacjenci mają dużo mniejsze zaufanie do publicznej służby zdrowia niż do prywatnej, co też nie pozostaje bez znaczenia. Ten stan kumulował się od wielu lat. O tym świadczy, chociażby fakt, że np. w I połowie 2023 roku było ponad 4-krotnie więcej skarg do Rzecznika Praw Pacjenta na publiczne leczenie stomatologiczne niż na prywatne – przekonuje dr Przybylska.

Dla kogo płatna stomatologia?
Dr Dariusz Paluszek z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie zauważa, że „na całym świecie stomatologia jest częściowo płatna, a to, w jakim zakresie pacjenci mogą liczyć na refundację, zależne jest od wysokości składki i rodzaju ubezpieczenia”.

– W przyszłości system ochrony zdrowia nie będzie w stanie zabezpieczyć leczenia stomatologicznego pacjentów, lecz będzie to wymagało finansowania wyłącznie przez samych zainteresowanych – przewiduje ekspert.

– Zwiększają się oczekiwania pacjentów co do sposobu przeprowadzania leczenia i jego efektów. Nie ma możliwości, by NFZ był w stanie sfinansować leczenie z wykorzystaniem bardzo drogich technologii. Trzeba też pamiętać o tym, że koszyk świadczeń finansowanych przez ubezpieczyciela jest bardzo płytki. Nie zawiera wielu zabiegów, których oczekują pacjenci – stwierdza ekspert z OIL w Warszawie, zastrzegając, że „wyniki badania mogą być przyczynkiem do dyskusji na temat tego, czy NFZ ma konstytucyjny obowiązek zapewnienia każdemu obywatelowi dostępu do opieki stomatologicznej”.

Patrząc na szczegółowe wyniki badania, widać, że same odpłatne wizyty częściej były wskazywane przez kobiety niż przez mężczyzn. Głównie deklarowali je Polacy z miesięcznymi dochodami netto przekraczającymi 9 tys. zł, z wyższym wykształceniem, a także mieszkańcy miast liczących co najmniej 500 tys. ludności. Z prywatnych usług najczęściej korzystały osoby mające od 45 do 64 lat.

– Osoby o wyższych dochodach z większą łatwością mogą wybierać odpłatne wizyty. Dostępne środki finansowe są w końcu kluczowym czynnikiem. Mieszkańcy dużych miast nie tylko lepiej zarabiają, ale mogą też przebierać wśród wielu konkurencyjnych cenowo ofert. Zazwyczaj mają większą świadomość na temat zalet korzystania z prywatnego leczenia. Ta ostatnia kwestia również dotyczy osób z wyższym wykształceniem – analizuje dr Przybylska.

Będzie rósł hybrydowy model finansowania
Z cytowanego badania wynika, że w opisywanym okresie 22,9 proc. uczestników sondażu łączyło zabiegi realizowane w ramach NFZ z komercyjną opieką. Z kolei 18,2 proc. ankietowanych korzystało wyłącznie ze świadczeń dostępnych na Fundusz. Natomiast 15,6 proc. badanych nie było w tym czasie u dentysty. 4,3 proc. respondentów nie pamięta tego, a 0,6 proc. leczyło się inaczej, niż wskazano wyżej. Łączenie usług bezpłatnych z odpłatnymi jest – w ocenie dr Ireny Przybylskiej – przede wszystkim dowodem na szukanie oszczędności.

– Przewiduję, że taki hybrydowy scenariusz z roku na rok będzie się pogłębiał, ponieważ pacjenci wyraźnie zaczęli oszczędzać na leczeniu prywatnym. Sytuacja może poprawić się tylko wtedy, kiedy rodacy będą w lepszej sytuacji finansowej lub gdy NFZ dołoży więcej środków na ww. opiekę medyczną i pacjenci to wyraźnie odczują. Tymczasem w Polsce jest dość niski stan zaufania do publicznej służby zdrowia właśnie przez jej niedofinansowanie – komentuje ekspertka.

Na łączenie leczenia finansowanego przez NFZ i prywatnego częściej decydują się mężczyźni niż kobiety. Ponadto dotyczy to przede wszystkim osób w wieku od 25 do 34 lat z miesięcznymi dochodami netto na poziomie od 7000 do 8999 zł, a także z wykształceniem zasadniczym zawodowym i z miast liczących od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców.

Przeczytaj także: „Jak zmienia się stomatologia”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.