Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl

Nie ma na wypłaty

Udostępnij:

O tym, że 2024 r., jeśli chodzi o wypłaty w zdrowiu, będzie dla dyrektorów (i rządzących) problematyczny, pisaliśmy już na jego początku. Dziś potwierdza to minister zdrowia Izabela Leszczyna.

W styczniu zapowiadaliśmy, że koszty związane z wynagrodzeniami dla medyków będą ogromne – chodzi o skutki finansowe ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia i obywatelskiego projektu o wypłatach w podmiotach leczniczych.

– Z oszacowania finansowych skutków działania ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, na bazie rekomendacji prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji z bieżącego roku oraz tego, co wywoła mniej więcej 12,3-proc. wzrost przeciętnego wynagrodzenia za 2023 r. w gospodarce narodowej, jako bazowy wskaźnik do kolejnego wzrostu wynagrodzeń od 1 lipca w przyszłym roku, wynika, że to koszt około 8 mld złotych – pisaliśmy, dodając, że to jednak nie wszystkie koszty związane z wypłatami.

Koszty procedowanego obywatelskiego projektu ustawy o zmianie minimalnego wynagrodzenia w podmiotach leczniczych to dodatkowo około 10 mld zł w 2024 r.

Izabela Leszczyna o podwyżkach
O kłopotliwych finansach mówi już głośno minister zdrowia Izabela Leszczyna.

– Wkrótce zabraknie w Polsce pielęgniarek, bo te, które są, odejdą na emeryturę, a młode wyjadą za granicę, gdzie więcej zarobią – zapowiada „Newsweek”, pytając, czy minister tego się obawia.

– Ja bym się tego nie bała. Pielęgniarki nie zarabiają źle, najlepszym dowodem na to jest coraz więcej mężczyzn pielęgniarzy – ale jest zbyt duża dysproporcja wynagrodzeń między pielęgniarkami z tytułem magistra i pozostałymi, będąca efektem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w zawodach medycznych, którą wprowadzili poprzednicy. Pielęgniarki z wyższym wykształceniem i te bez wyższego bardzo często wykonują podobną pracę na tych samych oddziałach – rozumiem rozgoryczenie tych, które zarabiają około dwóch tysięcy mniej niż koleżanki – mówi minister zdrowia Izabela Leszczyna w rozmowie z „Newsweekiem”.

Czy będzie próba zniwelowania tej różnicy?

– Procedujemy w Sejmie obywatelski projekt ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego w podmiotach leczniczych, ale problem polega na tym, że w budżecie nie ma na to pieniędzy. Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w zawodach medycznych nakłada na nas obowiązek waloryzacji wynagrodzeń medyków 1 lipca każdego roku i potrzeba na to około 15 mld zł. Gdybym chciała do tego dołożyć ustawę obywatelską wyrównującą pensje pielęgniarek w wersji złożonej w Sejmie, to w skali roku musielibyśmy wydać kolejne 10 mld zł. Takich pieniędzy nie ma – stwierdza minister Leszczyna.

– Ale jakieś rozwiązanie musimy znaleźć – dodaje.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.