Oceniamy „Botoks”

Udostępnij:
Szpital ukazany w „Botoksie” to nie fikcja z popularnych seriali i folderów prywatnych sieci medycznych. To zakład pracy, gdzie codziennie wylewa się krew, pot i łzy. Produkcja Patryka Vegi jest bezkompromisowym uderzeniem w polską służbę zdrowia, a reżyser stwierdził, że to jego najmocniejsze dzieło. Film wywołał niemałe kontrowersje. Jak „Botoks” ocenia środowisko? Przedstawiamy opinie.
Krzysztof Łach, były asystent w Zakładzie Promocji Zdrowia Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum UJ w Krakowie (2010–2013). Obecnie pełni funkcję pricing & market access associate manager w Creativ–Ceutical w Krakowie:
–„Botoks” to interesujący, acz pełen sprzeczności zbiór wątków i anegdot obyczajowych oraz ze świata ochrony zdrowia. Sprzeczny, gdyż osadzony w czasach obecnych, a zdaje się pokazywać praktyki, które mogły mieć miejsce wiele lat temu. Nie jestem lekarzem ani ratownikiem, ale obserwując, jak pracują międzynarodowe firmy farmaceutyczne, mogę powiedzieć, że temu wątkowi bliżej jest do science fiction niż do zapowiadanej w pierwszej scenie „inspiracji prawdziwymi wydarzeniami”. W filmie jest tak, jakby nie istniała żadna inspekcja farmaceutyczna, żadna instytucja odpowiedzialna za dopuszczenie leku do obrotu, a firma farmaceutyczna pozwala sobie na ryzyko przyjęcia do pracy osoby zwolnionej dyscyplinarnie z poprzedniej instytucji (za picie alkoholu w miejscu pracy!). Absurdalne z punktu widzenia czasów obecnych. Lekarze jako sprzedawcy (jak ujęła to szefowa koncernu farmaceutycznego) w zamian za określone profity?

Na pewno w jakimś stopniu tak jest również dzisiaj, choć przez zmiany w prawie i praktyce preskrypcyjnej (substancja czynna, a nie nazwa handlowa), deklaracje konfliktu interesów, a także większą przejrzystość funkcjonowania firm farmaceutycznych z ich wewnętrznymi kodami etycznymi i przyjętymi dobrymi praktykami (np. jasno zadeklarowane i niewygórowane honorarium za udział w badaniu firmy albo za wygłoszenie wykładu) skutecznie ograniczono niewłaściwe praktyki zaprezentowane w filmie. W końcowej scenie jedna z niechlubnych bohaterek filmu błysnęła „nowym” pomysłem wymyślenia choroby, którą będzie leczył opracowany lek. To żadna nowość, już kilka dekad temu znany producent płynu do płukania ust wymyślił chorobę dziąseł, aby dostosować do niej swój produkt.

Całość artystyczna Vegi robi z przemysłu mafię, tylko taką z naprawdę dobrym budżetem, jednak nie powinna być obraźliwa dla samego przemysłu, ponieważ hasła i wątki są na tyle przerysowane, że aż zabawne. Owszem, jest to czarny humor, ale jednak humor.

Krzysztof Kotliński, ratownik medyczny i administrator profilu facebookowego „PARAMEDiC Poland Ratownictwo”:
– „Botoks” w pierwszej chwili wprawia w osłupienie i niedowierzanie. Zaczyna się dość mocnym akcentem. Ze względu na wykonywany zawód myślałem, że scen z akcji ratowniczych będzie więcej. Niestety, tylko pierwsze pięć minut przedstawia całe „ratownictwo”, które można zobaczyć w tym filmie. Patryk Vega niestety się do tego nie przygotował. Funkcjonowanie ratownictwa zostało przedstawione w negatywnym świetle. Realia pochodzą z czasów odległych, mimo że jest to film współczesny. Po seansie laik może utwierdzić się w przekonaniu, że współczesne ratownictwo medyczne w Polsce wygląda jak w tym filmie. A tak nie jest. Jest mi bardzo przykro, że ratownictwo zostało przedstawione w taki sposób. Film trwa dalej, a ratownictwa już prawie w nim nie ma.

Dalsza część filmu to „hardcore”. Spotykamy się z chłodnym spojrzeniem na służbę zdrowia. Przekleństw mnóstwo, scen drastycznych i szokujących też niemało, niektóre są „specyficzne”. Film nabiera jakiegoś tempa i przedstawia jakąś fabułę. Zobaczymy wiele patowych sytuacji, które dla niektórych mogą być szokujące. Nie zgodzę się z opinią, że najzabawniejsze sceny pojawiły się w zwiastunie. To nieprawda. Takich ujęć jest całkiem sporo, ja się uśmiałem i widownia na sali również. Niektóre teksty były płytkie, fakt, ale pracownicy ochrony zdrowia zrozumieją ich sens – taki nasz żargon. Jeśli ktoś mówi, że ziewał na tym filmie i się nudził, to albo był niewyspany i zmęczony, albo pomylił seanse.

Ten film właśnie taki miał być. Mocny, trudny i nieco chaotyczny. Dlaczego mamy trzymać się ciągle stereotypów filmowych, gdzie na końcu zwykle jest happy end i film okazuje się wielkim wow?

Joanna Greń, członek Młodych Menedżerów Medycyny przy Polskiej Federacji Szpitali:
– Film obrazuje to, o czym głośno się nie mówi. Problem aborcji, płytkie podejście do pacjenta, niewykwalifikowany personel czy problemy alkoholowe pracowników ochrony zdrowia. Mocno i dosadnie, choć momentami w sposób wyolbrzymiony i przerysowany pokazuje kulisy polskiej „służby zdrowia”. Wzbudza wiele emocji, ponieważ nie każdy spodziewał się podjęcia tak trudnych tematów, zwłaszcza w taki sposób. Nie każdy jest gotów widzieć realne sceny porodu i operacji.

Problemy są, firmy farmaceutyczne „kupują” lekarzy wycieczkami i konferencjami, wprowadzają coraz więcej suplementów diety na „wszystko”. Pijani ratownicy medyczni? Rzadko, ale jednak zdarzają się przypadki wykrytych dyżurów lekarskich pod wpływem alkoholu. Aborcja – tu Vega pokazał, jak nieczuły jest szpital i podejście do pacjenta. Aczkolwiek sam problem aborcji jest bardziej widoczny w podziemiu i poza granicami Polski.

Scena, kiedy do szpitala ma przyjść wizytacja akredytująca, jak najbardziej odzwierciedla rzeczywistość – przychodzi kontrola, „malujemy trawę na zielono”. Podczas wizytacji organów kontrolnych wszystko jest idealnie, a w rzeczywistości pełno uchybień.

Film nie tuszuje obrazu polskiej „służby zdrowia”, pokazuje, jaka jest rzeczywistość niewidoczna dla pacjenta. Nie należałoby uogólniać, że w każdym szpitalu każdy lekarz zachowuje się tak jak bohaterowie filmu, po prostu czasem warto spojrzeć na problem z szerszej perspektywy i zastanowić się, jak go naprawić.

Film jest trochę za długi i brak mu schematu, przez co momentami jest nudny. Ale interesujący jest dlatego, że odważył się pokazać czarne historie „służby zdrowia”, co każe zastanowić się nad szpitalną rzeczywistością.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.