Pielęgniarka-cudzoziemka sposobem na protesty?

Udostępnij:
Resort robi wszystko, żeby ułatwić pracę w Polsce pielęgniarkom z zagranicy. Zgodnie z planem "biały personel" spoza Unii otrzyma prawo wykonywania zawodu już po sześciomiesięcznym stażu adaptacyjnym, a nie - jak obecnie - po dwunasto. Ma to być rozwiązanie problemu niedoboru kadr i ma uchronić polskie szpitale przed strajkami taki jak ten w CZD. "Menedżer" zapytał ekspertów czy to dobry pomysł.
Ministerstwo zdrowia przekazało do konsultacji publicznej projekt rozporządzenia w sprawie o przyznanie prawa wykonywania zawodu pielęgniarki lub położnej. Zgodnie z nowym dokumentem "biały personel" spoza Unii Europejskiej otrzyma prawo wykonywania zawodu w Polsce już po sześciomiesięcznym stażu adaptacyjnym. Obecnie staż adaptacyjny musi trwać dwanaście miesięcy.

Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy, wskazano, że ustanowienie sztywnego dwumiesięcznego okresu odbywania takiego stażu w przypadku osób o wysokich kwalifikacjach i umiejętnościach pochodzących z krajów, w których kształcenie zawodowe jest na wysokim poziomie wydaje się być nadmiernym wymogiem ustawowym.

Co na to eksperci? Między innymi mówią, że "Projektowane rozporządzenie może ułatwić dostęp do wykonywania zawodu pielęgniarki, nie należy się jednak spodziewać, że rozwiąże problem zapewnienia pacjentom opieki na oczekiwanym poziomie" i "Wydaje się, że niepotrzebnie zmieniano czas stażu adaptacyjnego do sześciu miesięcy. Cudzoziemców traktuje się lepiej aniżeli „swoje” polskie pielęgniarki".

Dorota Kilańska, dyrektor „European Federation Of Nurses Associations” i członek Rady Dyrektorów Europejskiej Fundacji Badań Naukowych w Pielęgniarstwie:
- Projektowane rozporządzenie może ułatwić dostęp do wykonywania zawodu pielęgniarki, nie należy się jednak spodziewać, że rozwiąże problem zapewnienia pacjentom opieki na oczekiwanym poziomie. Jakość opieki – czyli jej mniejszy koszt - to nie tylko liczba personelu, ale i jego kompetencje, w tym wykształcenie.

- Z badań wiemy, że wykształcenie pielęgniarek ma wpływ na występowanie zdarzeń niepożądanych, a tym samym na bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów, co przekłada się na ostateczne koszty opieki. Od tego więc, jak pielęgniarki będą przygotowane do pracy, czy będą potrafiły rozpoznać sytuacje wymagające interwencji i właściwie porozumieć się z pacjentem zależy wiele istnień ludzkich.

- Skrócenie ścieżki do uznania kwalifikacji zawodowych pielęgniarek z państw trzecich nie rozwiąże więc kryzysu niedoboru pielęgniarek w Polsce i marnotrawstwa ich kompetencji.

- Pielęgniarki-cudzoziemki będą miały ułatwiony dostęp do wykonywania zawodu, ale niekoniecznie zostaną w Polsce by go wykonywać. Będziemy „trampoliną” do lepszego świata. Świata, gdzie się dba o pielęgniarki, nie tylko odpowiednio je wynagradzając, ale dając im możliwość zapewnienia poczucia bezpieczeństwa zatrudnienia, etycznego wykonywania zawodu, nie naraża się je na pracę ponad siły, bez możliwości odpoczynku, spożycia posiłku, czy też konieczności podejmowania pracy w innych miejscach. Zainwestujemy więc czas pracowników (pozbawiając go pacjentów) i środki, narzędzia tylko po to, aby przygotować pielęgniarki do pracy w innych krajach. Wielka Brytania otworzyła rynek pracy dla 20 tys. pielęgniarek, w USA zabraknie około 1 mln pielęgniarek, podobne prognozy są w innych krajach. Już w latach 90 ubiegłego wieku policzono m.in. w USA, że zastąpienie pielęgniarki kosztuje organizację. Koszt odejścia z pracy jednej wykwalifikowanej pielęgniarki waha się pomiędzy 62 a 67 tys. dolarów USA, przy wskaźniku fluktuacji 18,4 procent koszty ponoszone przez organizację szacowane są na poziomie od 5,9 do 6, 4mln dolarów rocznie. Skróceniem ścieki dojścia do zawodu obywateli z państw trzecich nie rozwiążemy więc problemu. Przed nami wyzwanie związane ze starzeniem się kadr pielęgniarskich i brakiem chętnych do podejmowania pracy w zawodzie. Jedynym, sprawdzonym naukowo, sposobem jest uatrakcyjnienie zawodu poprzez zapewnienie pozytywnego środowiska pracy. Środowiska, które daje poczucie finansowej stabilizacji, autonomii w podejmowaniu decyzji i narzędzia dla jej bezpiecznego wykonywania. Także dzięki m.in. odpowiedniej liczbie dostępnych na zmianie pielęgniarek. Kraje członkowskie „przećwiczyły” już zatrudnianie pielęgniarek na dyżury i dzisiaj stawiają na etatowe zatrudnienie. Wprowadzenie systemu „Szpitali Magnesów” powstrzymało problem odchodzenia pielęgniarek do innej pracy, podniosło też jakość opieki. Wypełnienie rynku pracy cudzoziemcami to tylko „proteza”, dająca tymczasowe poczucie rozwiązania problemu. Kraje, które mają wysoki poziom napływu do zawodu pielęgniarek z innych krajów raportują niepokojące obniżenie jakości opieki z uwagi na zróżnicowane ich wykształcenie. Tak się dziej też w UE, gdzie m. in. w Szwajcarii, pomimo gwarantowanego dyrektywą automatycznego uznawania kwalifikacji polskich pielęgniarek, zastosowano środek przejściowy, aby wyrównać poziom ich przygotowania do świadczenia usług i nie zaniżać jakości opieki.

- Praca pielęgniarki mierzona jest liczbą wykonywanych przy pacjencie czynności, niewidocznych w JGP, ale też umiejętnością obserwacji i odpowiedniej reakcji na problemy. To także towarzyszenie pacjentowi, w każdej chwili jego „walki o zdrowie”, nieustanna interakcja i komunikacja, bycie jego adwokatem, jego myślami i rękami – wszystkim tym, co w danej chwili uległo „zepsuciu” i wymaga zastąpienia przez osobę, która będzie potrafiła zrobić to w odpowiednim czasie. Pewność bezpiecznej pracy będziemy mieć tylko wtedy, kiedy podejmujący pracę w zawodzie będą wykształconymi, a nie przeszkolonymi, profesjonalistami. Będą potrafili porozumiewać się w zespole, nie pomylą się przy podawaniu leków i będą nieustannie aktualizować swoją wiedzę. Nie spodziewamy się napływu fali pielęgniarek uchodźców.

Krzysztof Marcin Zakrzewski, dyrektor Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Ochota:
- Projekt rozporządzenia ministra w sprawie staży adaptacyjnych dla cudzoziemców ubiegających się o przyznanie prawa wykonywania zawodu pielęgniarki lub położnej, świadczy przede wszystkim o stale zmniejszającej się liczbie osób pracujących jako pielęgniarki lub położne. Przyczynami tego jest odchodzenie od zawodu z przyczyn ekonomicznych, przejścia na emeryturę, wyjazdy w celach zarobkowych do bogatszych krajów UE. Nie równoważą tego nabory na studia pielęgniarskie, ponieważ w powszechnej opinii są to zawody trudne, obciążające i mało atrakcyjne finansowo.

- Deficyt kadr z jednej strony doprowadza do zagrożenia zabezpieczenia opieki zdrowotnej nad pacjentami – szczególnie w szpitalach – np. jest to jedna z przyczyn aktualnego konfliktu w Centrum Zdrowia Dziecka, z drugiej zaś strony wymuszać będzie coraz większą presję płacową tej grupy zawodowej.

- Tak więc planowane rozporządzenie ma ułatwić dostęp pielęgniarek do polskiego rynku pracy, w szczególności z krajów byłego ZSRR, gdzie bariera językowa jest stosunkowo łatwa do pokonania, istnieją spore skupiska Polonii, oraz poziom zarobków jest niższy niż w Polsce.

- Jak każde rozwiązanie ratunkowe rozporządzenie implikować może także zjawiska negatywne. Potencjalnym zagrożeniem skrócenia stażu adaptacyjnego może być dopuszczenie do zawodu osób o możliwie gorszym przygotowaniu fachowym. Dlatego też niezbędna jest kontrola i rzetelna weryfikacja umiejętności osób ubiegających się, prowadzona przez samorząd zawodowy pielęgniarek i położnych.

Teresa Kruczkowska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Poznaniu:
- W ocenie pielęgniarek i położnych już na etapie opiniowania zmiany zapisów w ustawie o zawodach skracające czas stażu adaptacyjnego było niewłaściwe.

- W naszym odczuciu ułatwia się cudzoziemcom wejście na nasz rynek pracy a nie uwzględnia się postulatów środowiska polskich pielęgniarek mających na celu podniesienie atrakcyjności zawodu, tym samym zwiększenie liczby osób podejmujących naukę na uczelniach czy przeciwdziałanie migracji zarobkowej. Pamiętamy okres kiedy absolwentki liceów medycznych aby uzyskać wykształcenie na poziomie licencjatu, tożsame z wykształceniem obowiązującym w UE, musiały odbyć 2,5-letnie studia pomostowe. Dzisiaj najkrótszy czas to dwa semestry, czyli jeden rok.

- Dlatego wydaje się, że niepotrzebnie zmieniano czas stażu adaptacyjnego do sześciu miesięcy. Cudzoziemców traktuje się lepiej aniżeli „swoje” polskie pielęgniarki.

- Jeżeli nie doceni się pracy pielęgniarek w wymiarze finansowym nawet garstka cudzoziemców nie uzdrowi sytuacji spowodowanej brakiem pielęgniarek w systemie ochrony zdrowia. Koszty utrzymania dla cudzoziemców będą takie same i zapewne Polska będzie krótkim przystankiem podróży do krajów UE z prawem wykonywania zawodu wydanym w naszym kraju, umożliwiającym podjęcie pracy w krajach zachodnich. Czy stać nasz kraj na taką rozrzutność?

Opracowanie: Krystian Lurka
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.