Marek Misiurewicz

Prezes Niedzielski: Czas na wykonanie kontraktów prawdopodobnie się wydłuży

Udostępnij:
- Nie chcemy zmniejszać kontraktów, ale wydłużać okres ich realizacji. Liczymy, że placówki medyczne nadrobią zaległości w wykonywaniu świadczeń spowodowane epidemią i zrealizują umowy – stwierdził podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Niedzielski.
– Wiele razy świadczeniodawcy udowadniali, że mają potencjał na wykonywanie świadczeń ponad zakładany limit. Co roku mieliśmy dużą część procedur zgłaszanych jako nadwykonania – wyraził nadzieję prezes Niedzielski.

Niedzielski wyjaśnił, że fundusz przygląda się przebiegowi epidemii i – w zależności od tego, jak długo potrwa – określi prawdopodobnie taki termin ważności kontraktów, „wychodząc poza okres roczny”, by podmioty miały szanse zrealizować limity. – Nie myślimy o redukowaniu kontraktów, które w tej chwili obowiązują, ale raczej o wydłużenia okresów, w jakim będą wykonywane – wyjaśnił Niedzielski i zapowiedział, że prawdopodobnie okres ten wyniesie pół roku, ale nie jest też wykluczone, że zostanie wydłużony.

– Jeśli pojawiłaby się druga fala zachorowań, to rozważymy, o ile ten okres wydłużyć – powiedział.

Prezes Niedzielski przedstawił, jak wygląda finansowanie podmiotów w czasie pandemii i jakie mechanizmy zapewniające stabilność systemu wprowadzono.

– Nie dotyczyło to tylko szpitali jednoimiennych, ale wszystkich świadczeniodawców bez względu na to, czy funkcjonowali w formie szpitala powiatowego, ambulatorium czy gabinetu podstawowej opieki zdrowotnej – przypomniał Niedzielski i podkreślił, że podstawą zapewniającą stabilność opieki medycznej są rozwiązania z „ustawy 6 proc. PKB”. – Ten mechanizm jest państwową gwarancją utrzymywania nakładów finansowych na sektor zdrowia i nawet w przypadku zmniejszenia kwot pochodzących ze składek zdrowotnych środki na zdrowie muszą być uzupełniane – wyjaśnił.

Niedzielski zwrócił uwagę na to, że na początku pojawienia się koronawirusa w naszym kraju podjęto decyzję o tym, aby wszystkie działania związane ze zwalczeniem epidemii były finansowane z budżetu, a nie z pieniędzy składkowych. – Zatem, by nie pomniejszały środków przeznaczonych na leczenie innych chorób – wytłumaczył. – Wtedy też utworzono „cennik covidowy”. Zawierał on wiele składników, między innymi rekompensowanie ryczałtu podmiotom w przypadku wyłączenia ich częściowo lub całkowicie z dotychczasowej działalności. Wszystko po to, by efektywnie walczyły z epidemią – wyjaśnił Niedzielski.

– Szpitale jednoimienne otrzymywały pieniądze z kilku źródeł, zaczynając od ryczałtu zwykłego, bo on w marcu i kwietniu został wypłacony. Dostały też dodatkową rekompensatę ryczałtu związaną z przeznaczeniem swojej infrastruktury na zwalczanie COVID-19 – powiedział.

Niedzielski podał, że wynik operacyjny szpitali jednoimiennych w marcu i kwietniu wyniósł 50, 60 mln zł „na plusie”. - To jest dowodem, że finanse placówek nie były zagrożone – skomentował..

- Pozostałe szpitale i inne jednostki mogły skorzystać z pakietu instrumentów stabilizujących. Otrzymywały na przykład zaliczkowo – niezależnie od poziomu wykonywanych świadczeń – kwoty w wysokości jednej dwunastek kontraktu, co pozwoliło im zachować stabilność finansową i potencjał do bieżącego obsługiwania pacjentów – poinformował Niedzielski i dodał, że fundusz przeznaczył do 25 maja na walkę z epidemią pół miliarda złotych. Oszacował, że na koniec czerwca ta kwota wyniesie niemal 1 mld zł. – I nie będą to pieniądze ze składki – podkreślił.

Przeczytaj także: „Wicemarszałek Kolek: Szpitalom grożą kłopoty finansowe, Związek Województw RP interweniuje”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.