Szpital w Rybniku, czyli w środę demonstracja, w czwartek strajk
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 17.10.2018
Źródło: BL, Dziennik Zachodni
Pracownicy rybnickiego szpitala wyszli na ulice Rybnika z żądaniem podwyżki. Dodają, że jeśli nic się nie zmieni, to jutro rozpoczną strajk.
Pracownicy szpitala "uzbrojeni" w trąbki, gwizdki, a także banery i flagi rozpoczęli protest pod rybnicką lecznicą, a następnie przeszli ulicami miasta. Nie odstraszył nikogo nawet deszcz – relacjonuje „Dziennik Zachodni”.
W proteście wspierały ich przedstawiciele innych grup zawodowych. Przemawiał m.in. Dominik Kolorz, szef śląsko - dąbrowskiej Solidarności.
- Od dwóch lat rozmawiamy z pracodawcą odnośnie wynagrodzenia. Jesteśmy w sporze zbiorowym. Stanowisko dyrekcji jest usztywnione, praktycznie żadnych kompromisów ze strony pracodawcy - mówi Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Większość pracowników szpitala podkreśla, że są gotowi na strajk, bo nie mają innego wyjścia.
To wyjście różnych grup zawodowych jest aktem desperacji. - Rehabilitant po pięciu latach studiów 1,7 tys. zł. Doświadczenie 15, 25-letnie niewiele zmienia. Wypłata rzędu 2,2 tys. zł. Nie umniejszając nikomu, ale więcej zarobić można w markecie – skarżyli demonstranci „Dziennikowi Zachodniemu”.
- Ogłoszony jest na jutro strajk zgodnie ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Pracodawca został o tym poinformowany - mówi Wiesława Frankowska. - Strajk w formie klasycznej, czyli zaniechania pracy od porannej zmiany z zachowaniem zespołów ostrodyżurowych. Nie może być sytuacji, że komukolwiek w szpitalu stanie się krzywda z powodu protestujących pracowników – dodaje.
W proteście wspierały ich przedstawiciele innych grup zawodowych. Przemawiał m.in. Dominik Kolorz, szef śląsko - dąbrowskiej Solidarności.
- Od dwóch lat rozmawiamy z pracodawcą odnośnie wynagrodzenia. Jesteśmy w sporze zbiorowym. Stanowisko dyrekcji jest usztywnione, praktycznie żadnych kompromisów ze strony pracodawcy - mówi Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Większość pracowników szpitala podkreśla, że są gotowi na strajk, bo nie mają innego wyjścia.
To wyjście różnych grup zawodowych jest aktem desperacji. - Rehabilitant po pięciu latach studiów 1,7 tys. zł. Doświadczenie 15, 25-letnie niewiele zmienia. Wypłata rzędu 2,2 tys. zł. Nie umniejszając nikomu, ale więcej zarobić można w markecie – skarżyli demonstranci „Dziennikowi Zachodniemu”.
- Ogłoszony jest na jutro strajk zgodnie ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Pracodawca został o tym poinformowany - mówi Wiesława Frankowska. - Strajk w formie klasycznej, czyli zaniechania pracy od porannej zmiany z zachowaniem zespołów ostrodyżurowych. Nie może być sytuacji, że komukolwiek w szpitalu stanie się krzywda z powodu protestujących pracowników – dodaje.