Kuba Atys/Agencja Gazeta

Biliński o rezydentach pełnych nadziei, frustracji i uderzeniu bejsbolem

Udostępnij:
- System jest na tyle demotywujący, że młody lekarz przechodząc ze studiów, pełen wiedzy, idei, nadziei, pali się do leczenia, ale nagle zderza się z tym, że brakuje lekarstw, że coś spróbuje zlecić albo zbadać i... nie ma sprzętu. Musi czekać w jakiejś kolejce, proces zostaje zaburzony. To strasznie frustruje - mówi Jarosław Biliński, wiceprezes OIL w Warszawie.
Biliński w rozmowie z „Gazetą.pl” wspomina swoje pierwsze pół roku pracy.

- Codziennie siedziałem do godziny 22, a miałem płacone do 15. Było tak mało lekarzy, takie opóźnienia w badaniach i tyle biurokracji, że stwierdziłem, że albo będę walczył o ten system, albo odejdę z tego zawodu. Byłem już załamany. Zaangażowałem się w Porozumienie Rezydentów, dziś jestem w Okręgowej Izbie Lekarskiej. Dlaczego? Właśnie z powodu, że moje ideały zostały uderzone wielkim bejsbolem i rozbite w pył – przyznaje Biliński.

Przeczytaj także: "Jarosław Biliński o połączeniu Ministerstwa Zdrowia z Ministerstwem Polityki Społecznej", "Polska to chory kraj" w telewizji?", "Jankowski: Gdybym był ministrem zdrowia, to..." i "Polska to chory kraj".

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.