Jaworska: Głos pacjentów nigdy nie był brany pod uwagę przy organizacji systemu opieki zdrowotnej

Udostępnij:
– Aby dojść do takiego modelu organizacji sytemu opieki zdrowotnej nie potrzeba wcale więcej pieniędzy, o które wszyscy się upominają, wystarczy zmiana nawyków – przekonywała Urszula Jaworska, prezes zarządu Fundacji Urszuli Jaworskiej, w trakcie "Wizji Zdrowia". Jej zdaniem głos pacjentów w Polsce nigdy nie był brany pod uwagę przy organizacji systemu opieki zdrowotnej.
Panel "Wizja – jak pilnować jakość i tworzyć standardy?" prowadził prof. Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, który do otwarcia debaty zaprosił gościa z zagranicy Alessandro Burianiego, doradcę w sprawach jakości zdrowia z Accreditation Canada, organizacji non profit, która funkcjonuje w Kanadzie już od lat 50. Gość zwrócił uwagę na bardzo istotny fakt, że wpływ na jakość usług zdrowotnych ma współpraca wszystkich zaangażowanych w system opieki zdrowotnej w danym kraju. – To pacjent powinien być w centrum uwagi systemu, a nie procedury, jednak nie osiągnie się tego bez włączenia pacjenta w cały system organizacji opieki zdrowotnej. Acreditation Canada promuje budowę jakości usług zdrowotnych poprzez wdrożenie zasad 4P w medycynie: przewidywanie, personalizacja, prewencja, partycypacja – mówił Alessandro Buriani.

– Aby dojść do takiego modelu organizacji sytemu opieki zdrowotnej nie potrzeba wcale więcej pieniędzy, o które wszyscy się upominają, wystarczy zmiana nawyków – przekonywała Urszula Jaworska, przedstawicielka pacjentów, członek Rady Społecznej Wspólnie dla Zdrowia. Jej zdaniem głos pacjentów w Polsce nigdy nie był brany pod uwagę przy organizacji systemu opieki zdrowotnej. Fundacja Urszuli Jaworskiej funkcjonuje już 21 lat, w ostatnich latach przeprowadziła 10 audytów szpitali i placówek opieki zdrowotnej i wszystkie one borykają się z tymi samymi problemami – pośpiechem i bylejakością. – W naszych szpitalach najważniejsze są procedury, a potrzeby pacjenta znajdują się poza wyobraźnią tych, którzy ten system organizują. Przez te wszystkie lata żadne zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia nie przełożyło się na jakość świadczonych usług – powiedziała Jaworska.

Za pacjentocentrycznym modelem systemu opieki zdrowotnej opowiedziała się Elżbieta Rucińska-Kulesz, dyrektor pomorskiego oddziału wojewódzkiego NFZ. Jednak ilość zadań, jakie realizuje NFZ, nie pozwala na takie podejście. Fundusz finansuje świadczenia zgodnie z katalogiem usług zdrowotnych, czyli procedurą. – Środków w ochronie zdrowia jest coraz więcej, a mimo to ani CMJ ani ISO nie są wyznacznikami jakości w usługach medycznych – mówiła Rucińska-Kulesz. – Powinniśmy poszukać prawdziwych mierników jakości w ochronie zdrowia, które uwzględniałyby zarówno koszty, jak i pacjenta – przekonywała.

Nad tym, czy podmioty świadczące usługi medyczne są zainteresowane jakością usług zdrowotnych, zastanawiała się dr Beata Jagielska, prezes Polskiej Koalicji Medycyny Personalizowanej, wicedyrektor Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie. – Podmioty świadczące usługi chcą mierzyć jakość, gdyż wierzą, że za jakością pójdą większe środki. Obecnie istnieją dwa podstawowe mierniki jakości usług medycznych: certyfikat CMJ oraz posiadanie własnego laboratorium. Ciągle jednak mamy do wykonania ogromną pracę związaną z mentalnością personelu medycznego. W tej kwestii zapóźnienia sięgają lat. Na szczęście obecnie coraz większy głos w tworzeniu systemu organizacji w ochronie zdrowia mają organizacje pacjenckie. Jakość w ochronie zdrowia to nie jest tylko certyfikat CMJ – stwierdziła.

O tym, czym jest certyfikat CMJ, mówił Michał Bedlicki, zastępca dyrektora Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. – Nie jest to tylko papier, ale potężna praca wykonana z personelem medycznym danej placówki i jej pacjentami na wiele miesięcy przed wydaniem certyfikatu. Jeśli chodzi o jakość świadczonych usług, to w Polsce wcale nie jest tak źle, jak się powszechnie wydaje – zapewniał. Na dowód porównał wskaźniki umieralności w Polsce i w Kanadzie. – Odstajemy jedynie, jeśli chodzi o dostępność usług i personelu medycznego – zauważył.

Największa przeszkodą w tworzeniu rzeczywistych mierników jakości usług medycznych jest brak dostępu do danych, które obecnie są rozproszone. Dane cząstkowe znajdują się w rejestrach medycznych, w ZUS, w NFZ. Brakuje między nimi korelacji. Dodatkowym utrudnieniem są nowe przepisy RODO. Mówił o tym Piotr Najbuk, przedstawiciel Młodych Menedżerów Medycyny: – Jeśli ustawodawca nie stworzy prawa pozwalającego na wtórne wykorzystanie danych do mierzenia jakości usług medycznych, efektywność systemu pozostanie nadal niemierzalna.

Sesja "Wizja – jak pilnować jakość i tworzyć standardy?”, która odbywał się podczas "Wizji Zdrowia", do obejrzenia poniżej:

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.