Zuzanna Lewandowska z pacjentką/Przemysław Ciupka

Poznański punkt konsultacji medycznej dla Ukraińców – podsumowanie pracy

Udostępnij:
Pokój 202 w hotelu Ikar przez niemal miesiąc pełnił funkcję gabinetu lekarskiego, do którego bezpłatnie mogli się zgłaszać uchodźcy z Ukrainy uciekający przed rosyjską napaścią. Punkt konsultacji medycznej 2 marca uruchomiła Wielkopolska Izba Lekarska przy współpracy z Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu.
– Dziękuję koleżankom i kolegom za ten wspaniały akt solidarności i odruch serca. Wszyscy jesteśmy zmęczeni epidemią COVID-19, a w tych trudnych chwilach wielu z was znalazło jeszcze energię, by po godzinach pracy pomagać uchodźcom. To piękne świadectwo znaczenia przysięgi Hipokratesa – zaznacza dr n. med. Krzysztof Kordel, prezes ORL WIL.

Gabinet dysponował podstawowym wyposażeniem i lekami. Możliwe było wykonanie badań EKG oraz USG – aparat USG zapewniła firma Medinco Polska. Pacjenci byli przyjmowani od poniedziałku do piątku w godz. 16–19 (w środy również w godz. 10–12) oraz w weekendy od godz. 10 do 12. Przynajmniej w założeniu, bowiem w praktyce lekarze nie opuszczali gabinetu przed przyjęciem ostatniego pacjenta, co znacząco wydłużało dostępność konsultacji medycznej.

– Wiedzieliśmy, że my, na dole, musimy natychmiast zacząć działać, zanim jeszcze pojawią się decyzje odgórne. Od początku wiedzieliśmy, że będzie to inicjatywa tymczasowa, zabezpieczenie najpilniejszych potrzeb – podkreśla lek. Marcin Karolewski. To on był motorem napędowym tej inicjatywy, objął też pierwszy dyżur w gabinecie. Działalność punktu opierała się na całkowicie wolonatariackim zaangażowaniu lekarzy – członków WIL, którzy licznie odpowiedzieli na nasz apel i zgłaszali się do obejmowania dyżurów. Łącznie przez gabinet przewinęło się 23 lekarzy. Niektórzy dyżurowali kilkukrotnie.


Marcin Karolewski przed pierwszym dyżurem w punkcie konsultacji medycznej

– Wsparcie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej w tym wyjątkowo trudnym i wymagającym czasie jest nieocenione. Dzięki tej współpracy udało nam się zapewnić pomoc osobom uciekającym przed wojną z Ukrainy. Niezwykle doceniam zaangażowanie lekarzy, którzy jako wolontariusze zdecydowali się zaangażować w tę inicjatywę – mówi wojewoda wielkopolski Michał Zieliński.

Do punktu zgłaszało się średnio kilkunastu pacjentów dziennie. Na każdą z tych wizyt trzeba było poświęcić znacznie więcej czasu niż na przyjęcie polskiego pacjenta w przychodni. Często były to osoby w złym stanie psychofizycznym, bez dokumentacji medycznej, niemówiące po polsku ani po angielsku.

– Żaden pacjent nie powinien zostać bez pomocy, po prostu – mówi lek. Zuzanna Lewandowska, która w Ikarze dyżurowała najczęściej. – Zgłaszali się pacjenci w różnym wieku, z bardzo różnymi problemami. Od osób z infekcjami, przez problemy natury chirurgicznej, które nie zawsze byliśmy w stanie tutaj zaopatrzyć, po choroby przewlekłe, które wymagały ustalenia dalszego leczenia lub przekierowania do specjalisty. Zdarzali się pacjenci, których problemy przekraczały nasze możliwości i kompetencje. Mieliśmy pacjentkę po przeszczepie nerki czy też pacjentów w stanach ostrych, nagłych, którzy wymagali hospitalizacji – dodaje specjalistka.


Zuzanna Lewandowska z pacjentką

Nieodzowna była pomoc dziesięciorga lekarzy z Ukrainy pracujących już w Wielkopolsce oraz kilkorga wolontariuszy ze Stowarzyszenia Polska – Ukraina, bez których funkcjonowanie punktu nie byłoby możliwe.

Jednym z nich był lekarz stażysta Kostiantyn Stepanenko. – Od razu zdecydowałem, że przyjdę tu i będę pomagał. Samo tłumaczenie nie jest oczywiście niczym trudnym, ale to wszystko stanowi duże obciążenie emocjonalne. Przecież ja jestem z Ukrainy i trudno mi mierzyć się z tymi wszystkimi problemami, ogromnym stresem i wszystkim, przez co przechodzą te osoby – mówi.


Zuzanna Lewandowska i Kostiantyn Stepanenko

Wielkopolska Izba Lekarska poza prowadzeniem gabinetu w hotelu Ikar była też zaangażowana w organizację okazjonalnej opieki medycznej dla uchodźców w ośrodkach utworzonych na terenie Politechniki Poznańskiej, hali Arena oraz Mickiewiczowskiego Centrum Turystycznego w Żerkowie. W innych częściach województwa w pomoc angażowały się delegatury WIL.

O tym, jak potrzebne były te inicjatywy, świadczy też skala problemów medycznych, z jakimi się zetknęliśmy. Mieliśmy do czynienia z zakażeniami epidemicznymi. W pewnym momencie część osób w hotelu była dodatnia covidowo. Nie wymagali hospitalizacji, mogliśmy ich izolować w pokojach. Nie było to możliwe w miejscach, gdzie uchodźcy byli skomasowani na jednej hali. Druga fala dotyczyła zakażeń rotawirusowych. Ci ludzie kontaktowali się ze sobą w zatłoczonych autobusach, pociągach, bywali przemarznięci, przemęczeni, stąd mieliśmy do czynienia z zakażeniami na skalę, jakiej wcześniej nie obserwowaliśmy – dodaje lek. Marcin Karolewski.

Dzięki wsparciu darczyńców – studentów Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego i doradców kredytowych Grupy ANG – pacjenci przyjmowani w punktach współorganizowanych przez WIL mogli bezpłatnie realizować recepty. Leki wydawały DOZ Apteka Dbam o Zdrowie przy ul. 24 lutego 18 w Poznaniu oraz Apteka Stróżykowie z Żerkowa (Rynek 7g). O rozliczenia finansowe zadbała Fundacja Niesiemy Nadzieję.

Z końcem marca – po miesiącu działań wolontariackich – przyszedł czas na włączanie uchodźców do powszechnego systemu opieki zdrowotnej finansowanego ze środków publicznych.

Tekst opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 5/2022.

Przeczytaj także: „Pomoc dla uchodźców w poznańskim hotelu – akcja miejscowych lekarzy” i „Chcemy systemu no fault”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.