Ustawa 6 proc. (albo raczej 4,86 proc.) to o wiele za mało

Udostępnij:
Zgodnie z ustawą zakładającą wzrost nakładów na zdrowie w tym roku na zdrowie przeznaczymy 4,78 proc. PKB, w przyszłym 4,86 proc. Jaki to będzie miało wpływ na budżety placówek medycznych?
Dyskusję rozpoczęła Renata Jażdż-Zaleska, prezes Specjalistycznego Centrum Medycznego im. św. Jana Pawła II w Polanicy Zdroju. Wyliczyła, że po zwiększeniu resortowych dotacji na rezydentów jej szpital zaoszczędzi rocznie 150 tys. zł. - Tyle kosztuje niższej klasy przenośne USG – mówi.

A jaki realny wpływ na budżety szpitali będą miały pieniądze, które obiecuje cała ustawa i jej pozostałe komponenty?

Janusz Atłachowicz, dyrektor szpitala w Wieluniu:
- Przy „ustawie 6 proc.” najbardziej cieszyliśmy się z perspektywy wzrostu nakładów, żałując, że jest to jednak perspektywa dość odległa. Ustawa obiecywała jednak drobny, bo drobny – ale zawsze wzrost nakładów już w tym roku i następnym. Obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie.

Rząd bowiem produkuje rozmaite akty prawne, które generują dla szpitali dodatkowe wydatki. Głośno jest o porozumieniu płacowym z pielęgniarkami, czy ratownikami – ale przykłady można mnożyć. Dotyczą nie tylko płac, ale i norm zatrudnienia, rozmaitych szczegółów technicznych. Tworzy się lista dodatkowych kosztów wynikających z centralnych regulacji. I obawiam się, że suma tych kosztów będzie znacznie wyższa niż dobrodziejstwa podwyżki nakładów o kolejne ułamki procentów.

Maciej Hamankiewicz, były prezes Naczelnej Izby Lekarskiej:
- Ważne są szczegółowe wyliczenia kosztów w każdym szpitalu z osobna, ale wypadku „ustawy 6 proc.” zacząć powinniśmy od rachunku globalnego. I tu wyliczenia nie pozostawiają złudzeń: w Polsce na ochronę zdrowia wydajemy za mało. Dobrze, że rządzący się w tym połapali i zadeklarowali wolę zmian. Niedobrze, że te zmiany tak mocno rozłożyli w czasie. Sytuacja jest dramatyczna tu i teraz. I dlatego właśnie największym błędem ustawy jest zbyt wolne tempo wzrostu nakładów. Bo oznacza zgodę na to, by ta dramatyczna sytuacja trwała przez kolejne lata.

Obecnie zaczynamy od 4,86 proc. PKB, by po latach dojść do 6 proc. Powinniśmy zacząć od 6 proc., by po latach dojść do 6,8 proc., jak radzi WHO. Inaczej ciągle będziemy w polskiej ochronie zdrowia zmagać się z tzw. syndromem krótkiej kołdry. Jak by jej nie naciągać, zawsze coś pozostanie odkryte.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.