123RF AI
123RF AI

L4 pod palmami

Udostępnij:

Specjalista medycyny pracy, przeglądając zwolnienia lekarskie wystawione przez lekarzy szpitala w L., natrafił na jedno dotyczące niezdolności do pracy doktora Jana W., który w czasie choroby opublikował na portalu społecznościowym fotografię z egzotycznej plaży. Wzburzony tym odkryciem postanowił odegrać rolę sygnalisty.

  • Publikujemy tekst adwokata Jerzego Ciesielskiego współpracującego z Okręgową Izbą Lekarską w Łodzi

Ordynatorowi szpitalnego oddziału ratunkowego w L. podskoczyło ciśnienie i pod nosem zaklął siarczyście, gdy kadry poinformowały go o dostarczeniu przez nowego na oddziale lekarza Jana W. zaświadczenia o niezdolności do pracy spowodowanej dolegliwościami kręgosłupa, z kodem „2” oznaczającym, że „chory może chodzić”, wystawione przez lekarza neurologa z tej samej placówki medycznej. Wymusiło to zmianę grafiku dyżurów oddziałowych z dnia na dzień, co inni lekarze – delikatnie to opisując – przyjęli bez entuzjazmu.

Pięć dni później w tym samym szpitalu specjalista medycyny pracy przeglądał – do czego był uprawniony – za pośrednictwem platformy PUE ZUS zwolnienia lekarskie wystawione przez lekarzy szpitala. Jednocześnie spoglądał od czasu do czasu na posty znajomych na ulubionym portalu społecznościowym i ku swemu zdziwieniu zobaczył doktora Jana W. na plaży, w szortach, z utrwaloną już opalenizną, a w tle uginały się palmy. Niemal jednocześnie natrafił na przeglądanej platformie na zwolnienie Jana W., co oczywiście zdziwiło go wielce.

Tak się złożyło, że niewiele wcześniej wspomniany lekarz do spraw medycyny pracy na stronie internetowej szpitala widział komunikat w sprawie kanałów zgłoszenia naruszenia prawa, wewnętrznego rejestru takich zgłoszeń oraz „druk zgłoszenia naruszenia prawa”. Owo ogłoszenie związane jest z funkcjonowaniem w naszym prawodawstwie wprowadzonego dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 23 października 2019 roku w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii obowiązku wdrożenia procedur w zakresie zgłaszania naruszeń przez tak zwanych sygnalistów oraz uchwaloną przez Sejm w 2024 r. ustawą o ochronie sygnalistów. W informacji wskazano trzy kanały zgłoszeń – wewnętrzny na poziomie szpitala, zewnętrzny obejmujący procedurę dokonania zgłoszenia do Rzecznika Praw Obywatelskich albo do odpowiedniego organu publicznego oraz tak zwane ujawnienie publiczne polegające na przekazaniu informacji mediom czy samodzielnym ujawnieniu ich w internecie.

Jako że zachowanie zawodowego kolegi wzburzyło „naszego” lekarza, postanowił spełnić rolę sygnalisty. Sygnalista (inaczej demaskator lub z angielska whistleblower) to osoba, która zgłasza nieprawidłowości w miejscu pracy – w dobrej wierze, mając na celu ochronę dobra podmiotu, w którym jest zatrudniony i ochronę interesu publicznego. Wybrał działanie – które jak mniemał – było ujawnieniem publicznym. Na swoim profilu zamieścił wakacyjne zdjęcie Jana W. z komentarzem „gną się palmy, a zasiłek chorobowy kapie”. Oczywiście wiadomość dotarła do dyrektora szpitala, który nie umieścił jej w rejestrze zgłoszeń, mimo podania jej „w dobrej wierze”, albowiem zgodnie z dyrektywą i ustawą o ochronie sygnalistów procedura zgłaszania naruszeń nie ma zastosowania do przypadków objętych obowiązkiem zachowania tajemnicy związanej z wykonywaniem zawodu medycznego. Niemniej dyrektor – korzystając z informacji – wezwał mejlowo Jana W. do zgłoszenia się u swojego pracodawcy.

Jan W. zwrotnym mejlem odmówił. Jego zdaniem L4 (potoczna nazwa elektronicznego zwolnienia lekarskiego, e-ZLA – przypisek red.) z adnotacją „może chodzić” pozwala podróżować, także za granicę, przy spełnieniu warunku niesprzeczności wyjazdu z celem zwolnienia. Co więcej, Jan W. dołączył do mejla skan – przygotowanego zapobiegawczo – zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego, że podróż i warunki w miejscu urlopu nie wpłyną negatywnie na jego powrót do zdrowia.

Dyrektor szpitala opisany przypadek zgłosił do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jako „nadużycie korzystania ze świadczeń z ubezpieczenia społecznego” oraz do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej jako naruszający Kodeks etyki lekarskiej.

Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej przesłuchał w charakterze świadka lekarza – wystawcę zaświadczenia o niezdolności do pracy – który zeznał, że nie przeprowadził bezpośredniego badania stanu zdrowia chorego, a zwolnienie lekarskie wystawił, działając w zaufaniu do kolegi zawodowego, na podstawie przekazanej mu telefonicznie informacji. Jan W. w swoich zeznaniach zapewniał rzecznika, że określone w zwolnieniu, zgodnie z Międzynarodową Klasyfikacją Chorób, schorzenie M47 (zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa) powodowały dolegliwości bólowe i ograniczenia ruchowe, które uniemożliwiały wykonywanie pracy, ale pozwalały na podróżowanie i plażowanie bez żadnego negatywnego wpływu na stan miejscowy i ogólny. Wobec powziętych w sprawie wątpliwości rzecznik skorzystał z możliwości przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego lekarza neurologa. Konkluzja jego opinii była przygniatająca – wystawiono zaświadczenie o niezdolności do pracy osobie zdrowej.

Konsekwencje powyższego stwierdzenia były wielorakie – Okręgowy Sąd Lekarski za uchybienie godności zawodowej orzekł wobec Jana W. czasowe pozbawienie możliwości wykonywania zawodu na okres jednego roku. Jan W. musiał zwrócić wypłacony mu zasiłek chorobowy – wobec niespełnienia kryterium niezdolności do zarobkowania własną pracą. Wcześniej za wypowiedzeniem rozwiązana została umowa o pracę szpitala z Janem W. I tu pan doktor miał dużo szczęścia. Jego zachowanie uzasadniałoby zwolnienie dyscyplinarnie, ale takowe jest możliwe w ciągu jednego miesiąca od momentu, w którym pracodawca dowiedział się o okolicznościach uzasadniających zwolnienie dyscyplinarne, a terminu tego nie dochowano. Zanim jeszcze zapadło orzeczenie w sprawie Jana W., tenże złożył do Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej zawiadomienie o przewinieniach kolegi po fachu – lekarza medycyny pracy – zarzucając mu ujawnienie zawodowej tajemnicy lekarskiej oraz ujawnienie okoliczności jego podróży za granicę w czasie zwolnienia lekarskiego. Rzecznik umorzył postępowanie, albowiem (upraszczając) „donos” lekarza na lekarza jest dopuszczalny w sytuacjach, gdy zachodzi poważne naruszenie zasad etyki zawodowej. Natomiast zawarcie w owym „donosie” informacji o zwolnieniu lekarskim, chociaż zawierała znamiona ujawnienia tajemnicy lekarskiej, była usprawiedliwiona jako sposób przeciwdziałania nadużyciu prawa.

Tekst adwokata Jerzego Ciesielskiego opublikowano w Piśmie Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi „Panaceum” 7–8/2025.

Przeczytaj także: „U nas tak się praktykuje”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.