Lista szpitali w sieci, czyli rzeź niewiniątek

Udostępnij:
Sprawdziliśmy. Przy Miodowej, w siedzibie resortu późnymi wieczorami palą się światła. Urzędnicy piszą listę sieciowych szpitali. Ogłoszą we wtorek. Ale czy warto się na niej znaleźć?
Ogłoszenie listy zapowiedziano na wtorek. Kto się na niej znajdzie?

Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
- Po tym jak premier odrzuciła pomysł zezwolenia na udzielanie świadczeń komercyjnych przez szpitale publiczne ministerstwo będzie ostrożne. I biorąc pod uwagę argumenty społeczne oraz polityczne na listę szpitali sieciowych szerokim gestem zaprosi niemal wszystkie możliwe podmioty publiczne.

Współczuję podmiotom prywatnym. Argumenty polityczne nie zagrają na ich korzyść. Będzie tydzień na zgłoszenie protestu i spodziewam się, że takie protesty napłyną lawinowo. Zastanawiam się jednak czy warto je składać. Bo najpierw resort ma zamiar ogłosić listę sieciowych szpitali, a dopiero potem ujawnić mechanizm ich finansowania. Dopiero gdy ogłosi tą drugą część reformy wszystko będzie jasne.

Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting i Wyższej Szkoły Bankowej:
- Mimo, że żyjemy dzisiaj w nieprzewidywalnych czasach i niczego nie możemy wykluczyć, jestem dziwnie spokojny o miejsce niemal wszystkich szpitali publicznych na liście placówek zakwalifikowanych do tzw. sieci szpitali, której opublikowania spodziewamy się we wtorek. Obserwując ewaluujące wypowiedzi ministra zdrowia na temat zakresu i tempa reformy służby zdrowia myślę, że rewolucji tutaj nie będzie. Być może kilka szpitali nie spełni kryteriów kwalifikujących je do sieci, ale zapewne zostanie znaleziony jakiś fortel umożliwiający im dalszą egzystencję. Na rok przed wyborami samorządowymi nie może przecież być tak, aby władza centralna swoimi reformami powodowała zamykanie małego ale ważnego dla lokalnej społeczności szpitala powiatowego, bo mogłoby to przekreślić szanse lokalnego działacza partii rządzącej na wygraną w lokalnych wyborach za rok.

Nieco inaczej może być w przypadku prywatnych podmiotów leczniczych ale i tutaj, jeśli spełniają one kryteria kwalifikacji do „sieci", trudno będzie odmówić im w niej udziału. Gdyby jednak nawet któryś z podmiotów leczniczych wypadł z jakiegoś powodu z „sieci" to jestem pewien, że poradzi on sobie na naszym rynku permanentnego deficytu świadczeń zdrowotnych, na które pacjenci muszą niekiedy czekać miesiącami, a nawet latami. Prywatny sektor rynku ochrony zdrowia udowodnił już nie raz, iż posiada odpowiednie instrumenty i potencjał oraz jest na tyle sprawny i elastyczny, że poradzi sobie również i w tej sytuacji. Jestem w tym przedmiocie niepoprawnym optymistą.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.