Marek Tombarkiewicz: Największym problemem systemu jest niedobór lekarzy specjalistów medycyny ratunkowej

Udostępnij:
Wiceminister powiedział, że Państwowe Ratownictwo Medyczne powinno być służbą opartą na jednostkach publicznych, a nie prywatnych. Marek Tombarkiewicz przyznał też, że problemy z liczbą lekarzy powodują duże kłopoty w obsadach dyżuru. - Zarówno w SOR-ach, jak i w specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego - dodał.
Zdaniem Marka Tombarkiewicza głównym założeniem planowanej nowelizacji ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym jest upublicznienie tego systemu. O sprawie czytamy na stronie "Wyborcza.pl".

Wiceminister zdrowia powiedział, że obecnie resort poprosił wszystkie zainteresowane strony o informacje o funkcjonowaniu systemu ratownictwa i o propozycje zmian. - Pomysły są różne, naszą rolą będzie takie ich opisanie, żeby ta ustawa była dostosowana do zmieniających się warunków. Stara ustawa funkcjonuje już 10 lat, wiele się w tym czasie zmieniło - powiedział Marek Tombarkiewicz i dodał, że ministerstwo chce w ustawie zapisać m.in. regulacje dotyczące udzielania świadczeń medycznych przez pielęgniarki i ratowników medycznych.

Wiceminister na pytanie, co jest obecnie największym problemem systemu ratownictwa medycznego, wskazał na trudności z obsadą lekarzy specjalistów. - Problemy z liczbą lekarzy powodują, że są duże kłopoty w obsadach dyżuru, zarówno w SOR-ach, jak i w specjalistycznych zespołach ratownictwa medycznego - ocenił Marek Tombarkiewicz i przypomniał też, że obecnie zmienia się system kształcenia ratowników medycznych. - Nabór, który będzie jesienią, już pokazuje jasną ścieżkę dla ratowników, czyli: trzyletnie studia, w tym półroczna praktyka zawodowa i egzamin państwowy - powiedział.

Zgodnie z ostatnią nowelą ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, ratownicy mogą od 2016 roku wykonywać zawód również np. na oddziałach szpitalnych. Zakończyły się także konsultacje publiczne projektu rozporządzenia określającego zakres świadczeń zdrowotnych, jakich ratownicy medyczni będą mogli udzielać w systemie ochrony zdrowia i poza nim. Z propozycjami resortu nie zgadza się m.in. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, która oceniała, że ratownicy nie są przygotowani do pracy na oddziałach szpitalnych.

- Pojawiło się histeryczne podejście, że próbuje się zastępować pielęgniarki. Absolutnie nie było takiego zamysłu - skomentował Tombarkiewicz. Podkreślił, że resort musi reagować na problemy w obsadach dyżurowych, by zapewnić pacjentom bezpieczeństwo.

- To, że rozporządzenie nadaje pewne uprawnienia, nie znaczy, że one będą masowo wykorzystywane. Po pierwsze ratownicy nie palą się do pracy w oddziałach, po drugie ratowników w stosunku do pielęgniarek jest tak mało, że nie stanowi to absolutnie żadnego zagrożenia w pracy dla pielęgniarek, po trzecie mają oni inne uprawnienia i nie oznaczają one, że ratownicy będą zastępować pielęgniarki - mówił.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.