PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Najsłabsze ogniwo to Narodowy Fundusz Zdrowia

Udostępnij:

– Najważniejsze w reformowaniu systemu publicznej ochrony zdrowia powinno być stworzenie instytucji wiarygodnego płatnika. NFZ nie jest samodzielny i racjonalny, nie działa w imieniu i na rzecz pacjentów. To wykonawca zleceń politycznych, których celem często są doraźne korzyści – komentuje Krzysztof Bukiel, nawiązując do szczytów zdrowia (i podsumowując je).     

  • O problemach w ochronie zdrowia mówiono ostatnio podczas obydwu szczytów zdrowia: rządowego i prezydenckiego.
  • Czy dobrze?
  • To ocenia w swoim stylu Krzysztof Bukiel
  • Lekarz w „Menedżerze Zdrowia” ocenia wydarzenia jako „imprezy polityczno-propagandowe”. – Miały pokazać, że politycy troszczą się o zdrowie Polaków i warunki ich leczenia. Stąd tak duża liczba uczestników – komentuje
  • Pyta, czy w gronie 200 osób można wypracować racjonalny program naprawy ochrony zdrowia
  • Obrywa się też płatnikowi

Jesteśmy właśnie po kolejnych dwóch szczytach dotyczących publicznej ochrony zdrowia: rządowym i prezydenckim. Oba miały ten sam oficjalny cel: znalezienie rozwiązania problemów publicznej ochrony zdrowia w Polsce. Dlatego niektórzy z uwagą analizowali przebieg szczytów, szukając w nich wskazówek co do dalszych losów lecznictwa w naszym kraju. Niepotrzebnie. Oba szczyty były bowiem – przede wszystkim – imprezami polityczno-propagandowymi, które miały pokazać, że politycy troszczą się o zdrowie Polaków i warunki ich leczenia. Stąd tak duża liczba uczestników – aby wszystkie środowiska związane z ochroną zdrowia czuły się reprezentowane i mogły publicznie zgłosić swoje żale i postulaty.

Czy w gronie 200 osób można wypracować racjonalny program naprawy ochrony zdrowia?

Raczej nie.

Można natomiast ostudzić nieco społeczne emocje i podjąć doraźne decyzje „ratunkowe” polegające głównie na przekazaniu jakiejś kwoty pieniędzy na ten czy inny cel związany z lecznictwem. Jednak polskiej ochronie zdrowia potrzebne są nie doraźne ratunkowe działania, ale takie, które trwale wyeliminują jej wady prowadzące do powtarzających się kryzysów.

A główną wadą jest upolitycznienie ochrony zdrowia. Nie chodzi o fakt, że politycy ustalają reguły funkcjonowania systemu – co jest oczywiste – ale o możliwość bezpośredniego wpływania polityków na konkretne decyzje podejmowane głównie przez Narodowy Fundusz Zdrowia i niektóre placówki ochrony zdrowia. Nawiasem mówiąc, przebieg obu szczytów świetnie udowodnił istnienie tak rozumianego – upolitycznienia ochrony zdrowia. Zajmowano się bowiem głównie tym, czym powinien się zajmować NFZ, to jest jak płacić za świadczenia, jak je zdefiniować, co zrobić, aby zlikwidować niepotrzebne koszty. Widać zatem wyraźnie, że fundusz nie jest samodzielnym i racjonalnym płatnikiem, który działa w imieniu i na rzecz pacjentów, ale wykonawcą zleceń politycznych, których celem często nie jest dobro pacjenta, ale doraźne korzyści polityczne, na przykład w postaci pozyskania kolejnej grupy wyborców.

NFZ jest w istocie najsłabszym ogniwem obecnego systemu publicznej ochrony zdrowia w Polsce. Najsłabszym nie w sensie możliwości wpływania na innych, bo w tym przypadku siłę ma, bodaj największą, ale w sensie bycia elementem racjonalnego systemu, podejmowania racjonalnych decyzji jako płatnik, który powinien zapewnić pacjentom najlepszą opiekę zdrowotną po możliwie najniższych kosztach.

Warto przypomnieć, że pierwotna koncepcja powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, wprowadzonego w 1999 r., była inna. Kasa chorych miała być samorządną i samodzielną instytucją, która reprezentuje ubezpieczonych i przed nimi odpowiada za swoje działania. Niestety już na etapie uchwalania odpowiedniej ustawy samorządność kas mocno ograniczono, oddając je bardziej pod kontrolę polityków niż ubezpieczonych. Później tę kontrolę rozszerzano, a punktem przełomowym była likwidacja kas chorych i stworzenie NFZ z czasem całkowicie podporządkowanego ministrowi zdrowia. Dzisiaj już niewielu dziwi fakt, że to minister i inni politycy decydują o tym, jakie kroki powinien podejmować NFZ.

Dlatego najważniejsze w reformowaniu publicznej ochrony zdrowia powinno być stworzenie instytucji wiarygodnego płatnika. Takiego, który będzie zainteresowany, aby zapewnić chorym odpowiednie świadczenia i nie wydawać pieniędzy bez potrzeby. Trzeba bowiem zauważyć, że chętnych do „wyciągania” (niepotrzebnych w istocie) pieniędzy z NFZ pod pretekstem „dobra pacjenta” jest wielu: firmy farmaceutyczne, producenci sprzętu i odczynników laboratoryjnych i tak dalej. Do tego dodać trzeba lekarzy, zwłaszcza tych wysoko postawionych w hierarchii zawodowej, różnych towarzystw naukowych, organizacji (formalnie) pacjenckich itp., sponsorowanych hojnie przez wcześniej wymienionych dostawców sprzętu, leków, materiałów medycznych czy testów laboratoryjnych. I pamiętajmy o politykach, którzy dla pozyskania wyborców gotowi są obciążyć NFZ różnymi dodatkowymi programami: a to bezpłatnymi lekami, a to badaniami dla osób powyżej 40. roku życia. W takiej sytuacji rola płatnika – dysponenta środków publicznych przeznaczonych na ochronę zdrowia – nie jest łatwa. Dlatego powinien dysponować kadrą naprawdę dobrych fachowców, mieć dużą (chociaż jasno określoną) swobodę działania, powinien mieć wsparcie polityków, rozumiejących jego rolę i… powinien mieć konkurencję innych płatników, aby można go było porównać z innymi działającymi w tych samych warunkach, i aby nie miał pokusy obniżania swoich kosztów, krzywdząc chorych.

Nie trzeba dodawać, że podobnie niezależne i konkurujące z innymi podmiotami powinny być szpitale i inne zakłady opieki zdrowotnej, opierające swoje przychody na tym, co „sprzedadzą” płatnikowi, a nie na przychylności zaprzyjaźnionych polityków rozdających „dary” ze środków publicznych wybranym podmiotom.

Czy politycy pozwolą na taki niezależny od nich, autonomiczny, a przez to racjonalny system?

Niestety należy wątpić.

Od chwili powstania kas chorych robili bowiem kroki dokładnie przeciwne. Dlaczego teraz mieliby zrobić inaczej? 

Komentarz Krzysztofa Bukiela, byłego przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Dwa szczyty – jeden problem

O problemach w ochronie zdrowia mówiono podczas obydwu szczytów zdrowia: rządowego i prezydenckiego.

4 grudnia odbył się „Szczyt medyczny – Bezpieczny pacjent” organizowany przez minister zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę. Uczestniczył w nim premier Donald Tusk – pisaliśmy o tym w artykule „Rozwiązujmy problemy, a nie szukajmy kozła ofiarnego”.

5 grudnia w Pałacu Prezydenckim zwołano „Szczyt zdrowotny – Na ratunek ochronie zdrowia”. Więcej w tekście „Na szczycie prezydent nie gryzł się w język”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.