Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl

Patent, czyli przepis na placek

Udostępnij:
Tagi: Paweł Kowal
Czy szczepionka przeciwko COVID-19 powinna być za darmo? Czy koncerny powinny ją „dać” obywatelom biedniejszych krajów albo nawet wszystkich państw, kiedy już odrobią sobie poniesione na produkcję koszty? Na te pytania odpowiada Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
Komentarz Pawła Kowala, politologa z Instytutu Studiów Politycznych PAN:
– Będzie inaczej niż zwykle – na początek dwa słowa pochwały. Wielkie koncerny farmaceutyczne zdały egzamin w czasie pandemii. Wiem, wiem, prawie wszyscy je krytykują i często jest za co. Ale w tym przypadku trzeba trochę inaczej spojrzeć na problem. Były w stanie w ciągu kilkunastu miesięcy wyprodukować i dostarczyć do odbiorców miliardy dawek szczepionki. Ta skala logistyki szczepionkowej umyka wielu komentatorom. W czasach grypy hiszpanki 100 lat temu – a do tego punktu w historii możemy się odwołać – byłoby to niemożliwe. Nawet gdyby wtedy istniała szczepionka, nikt nie byłby jej w stanie na czas dostarczyć do tak licznych grup obywateli.

Zapewne niedługo trzeba będzie tworzyć nowe szczepionki, bo światowe kryzysy zdrowotne będą się powtarzać. W interesie ludzi leży więc, by koncerny miały zasoby na podobnie szybką reakcję jak przy COVID-19. „Dać” szczepionkę – to w sensie technicznym udzielić licencji, czyli jakby dać przepis. Rzecz w tym jednak, że szczepionka to nie placek babuni, a jej produkcja to nie pieczenie szarlotki i musi być bezpieczna dla pacjentów. Dość już ględzenia antyszczepionkowców, że szczepionki są groźne – dostaliby przy okazji kolejny argument do ręki.

I kwestia najważniejsza – żyjemy w czasach, gdy ludzie najbardziej pragną bezpieczeństwa. Może prezesi wielkich koncernów farmaceutycznych dorobili się na COVID-19 kolejnych jachtów, kogo to jednak oprócz niektórych publicystów obchodzi w obliczu zagrożenia śmiercią wielu bliskich osób? Ludzie oczekują od rządów zapewnienia bezpieczeństwa i skutecznej ochrony przed zakażeniem, a nie odebrania jachtu prezesowi wielkiej firmy. Sprawą rządzących jest pobieranie podatków, w tym podatków od najbogatszych, m.in. menedżerów firm farmaceutycznych. Ale też ich obowiązkiem jest dopilnować, by produkty medyczne były odpowiednio rejestrowane, odpowiednio przechowywane, a w uzasadnionych przypadkach produkowane na podstawie przekazywanego patentu. To prawda – koncerny medyczne nie lubią konkurencji, są drapieżne i twarde w swoich rozgrywkach, ale reakcją na ich drapieżność nie powinno być ograbianie ich ani zmuszanie do filantropii. Reakcją na ich chęć zysku powinna być siła władzy publicznej – państwowej. W Europie, gdzie wiele małych państw takiej siły nie ma, odpowiednim rozwiązaniem byłyby negocjacje z Komisją Europejską. Innej drogi nie ma.

Tekst opublikowano w Miesięczniku Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie „Puls” 1/2022.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.