Szpital w Rudzie zapowiada sprawę w sądzie o sieć
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 16.08.2017
Andrzej Jacyna, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia, odrzucił odwołania złożone w sprawie sieci przez szpital Vito-Med w Gliwicach oraz Szpital Miejski w Rudzie Śląskiej. Ten drugi nie zamierza rezygnować z walki i zapowiada sprawę w sądzie.
- Tu chodzi o dobro naszych pacjentów - podkreśla prezes Katarzyna Adamek.
- Szpitalom bardzo zależało na tym, by znaleźć się w sieci i to z jak największą liczbą oddziałów. Chodzi o to, że „sieciowe” szpitale będą miały od października zagwarantowane finansowanie w postaci ryczałtu i to przez najbliższe cztery lata – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Kwoty ryczałtów wciąż wprawdzie jeszcze nie są znane, ale to tylko utwierdza dyrektorów w przekonaniu, że jedynie sieć może dać ich pacjentom pewność, że nie zostaną odesłani z kwitkiem.
Zdaniem gazety im dłużej bowiem NFZ nie ujawnia ryczałtów, tym więcej krąży pogłosek o tym, że brakuje mu pieniędzy. Jeśli to się potwierdzi, na kontrakty dla szpitali i oddziałów szpitalnych, które znalazły się poza siecią, Fundusz przeznaczy znacznie mniej pieniędzy niż dotychczas.
– Wykorzystamy każdą prawną możliwość, ponieważ tu chodzi o dobro naszych pacjentów - zapowiada Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej:
Rudzki szpital znalazł się w sieci, ale tylko na tzw. pierwszym poziomie. To oznacza, że na trzy oddziały nie dostanie ryczałtu. Chodzi o kardiologię, laryngologię i oddział chorób płuc.
Gdyby NFZ zaliczył szpital do drugiego poziomu, miałby on zagwarantowane pieniądze na całe leczenie. To było jednak niemożliwe, bo Ministerstwo Zdrowia wymyśliło i wpisało do ustawy dodatkowy warunek, że szpital II stopnia musi mieć kontrakt na intensywną terapię przynajmniej od dwóch lat. A szpital w Rudzie Śląskiej ma taki kontrakt dopiero od roku.
- To zupełnie nieracjonalne. Próbowałam przekonać o tym przedstawicieli Ministerstwa, ale odpowiada „nie, bo nie” – mówi Adamek.
Sąd administracyjny może przyznać szpitalowi rację i uznać, że przepisy o sieci są nieracjonalne. Samych przepisów jednak nie zmieni. A Ministerstwo nie zamierza na razie tego robić.
- Szpitalom bardzo zależało na tym, by znaleźć się w sieci i to z jak największą liczbą oddziałów. Chodzi o to, że „sieciowe” szpitale będą miały od października zagwarantowane finansowanie w postaci ryczałtu i to przez najbliższe cztery lata – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Kwoty ryczałtów wciąż wprawdzie jeszcze nie są znane, ale to tylko utwierdza dyrektorów w przekonaniu, że jedynie sieć może dać ich pacjentom pewność, że nie zostaną odesłani z kwitkiem.
Zdaniem gazety im dłużej bowiem NFZ nie ujawnia ryczałtów, tym więcej krąży pogłosek o tym, że brakuje mu pieniędzy. Jeśli to się potwierdzi, na kontrakty dla szpitali i oddziałów szpitalnych, które znalazły się poza siecią, Fundusz przeznaczy znacznie mniej pieniędzy niż dotychczas.
– Wykorzystamy każdą prawną możliwość, ponieważ tu chodzi o dobro naszych pacjentów - zapowiada Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej:
Rudzki szpital znalazł się w sieci, ale tylko na tzw. pierwszym poziomie. To oznacza, że na trzy oddziały nie dostanie ryczałtu. Chodzi o kardiologię, laryngologię i oddział chorób płuc.
Gdyby NFZ zaliczył szpital do drugiego poziomu, miałby on zagwarantowane pieniądze na całe leczenie. To było jednak niemożliwe, bo Ministerstwo Zdrowia wymyśliło i wpisało do ustawy dodatkowy warunek, że szpital II stopnia musi mieć kontrakt na intensywną terapię przynajmniej od dwóch lat. A szpital w Rudzie Śląskiej ma taki kontrakt dopiero od roku.
- To zupełnie nieracjonalne. Próbowałam przekonać o tym przedstawicieli Ministerstwa, ale odpowiada „nie, bo nie” – mówi Adamek.
Sąd administracyjny może przyznać szpitalowi rację i uznać, że przepisy o sieci są nieracjonalne. Samych przepisów jednak nie zmieni. A Ministerstwo nie zamierza na razie tego robić.
