Ustawa o IOWISZ: czy czeka nas zapaść inwestycyjna w ochronie zdrowia

Udostępnij:
Sejm w ekspresowym tempie toczy pracę nad ustawą pozostawiającą w gestii wojewodów decyzję o inwestycjach podejmowanych w służbie zdrowa. Projekt jest już po pierwszym czytaniu w Komisji Zdrowia.
Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakłada, że bez zgody wojewody nie będzie można inwestować publicznego grosza w jednostkach ochrony zdrowia. Jakie mechanizmy przewiduje ustawa? Podstawą mają być mapy potrzeb zdrowotnych, ocenie wspomóc ma Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia (IOWISZ). Wojewodowie zaopiniują pozytywnie jedynie te wnioski inwestycyjne, które pokryć mają obszary, w których występują braki. O komentarz poprosiliśmy ekspertów.

Ewa Książek-Bator, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, członek zarządu Polskiej Federacji Szpitali:
- Dobrze, że w końcu ktoś zabrał się za uregulowanie spraw związanych z inwestycjami w ochronie zdrowia. Wbrew pozorom obecna dowolność w tym zakresie nie sprzyjała… inwestowaniu. Wiele szpitali sparzyło się w ostatnim czasie na tym, że dokonywało drogich zakupów, a potem nie dostawało kontraktu, zakup nijak się nie zwracał. Efekt jest taki, że w niektórych dziedzinach mamy przesyt sprzętu, w niektórych odczuwamy jego brak. Można i trzeba to uporządkować. Zakupy i inwestycje – gdy chodzi o zwrot poniesionych nakładów – kalkuluje się na lata, potrzebne są gwarancje, że publiczny gorsz na nie przeznaczony, nie zmarnuje się.

Są jednak i zastrzeżenia. Wydawanie zgód inwestycyjnych powierzono wojewodom. Tymczasem wojewodowie są do tego kompletnie nieprzygotowani, czyli podatni na naciski lobbies. Ktoś będzie musiał im doradzić, jaką decyzję podjąć – ustawa nie precyzuje kto. Jest jeszcze jedno ale: możemy sobie wszystko doskonale biznesowo rozpisać na lata, ale indyk myślał o niedzieli… Postęp w medycynie dokonuje się niezwykle szybko, powstają nowe doskonalsze urządzenia i metody leczenia. Trudno to przewidzieć ująć w planach i wyrysować w mapach. Jest obawa, że gdy pojawi się nowa metoda, a szpital skłonny będzie ponieść ryzyko inwestycyjne, odpowiedź wojewody zabrzmi „nie, bo mamy już inne, wieloletnie i zaakceptowany plany. To byłaby wielka strata, oddaliło by to nadzieje polskich pacjentów nadzieje na leczenie najnowszymi i najlepszymi technologiami.

Janusz Atłachowicz, ekspert ochrony zdrowia, były wiceprezes STOMOZ:
- Gdy słyszę o tym, że obciążenie najnowszej i drogiej aparatury medycznej w Polsce wynosi 25 proc. – 40 proc. rzeczywiście zgadzam się: coś z tym trzeba zrobić. I to jak najszybciej. Czy jednak przyjęcie ustawy w obecnym kształcie rzeczywiście załatwi sprawę? Czy zyski nie przewyższą strat? Tu można się spierać.

Odpowiednie decyzje pozostaną w gestii wojewody. Często sprowadzą się one do faworyzowania jednych podmiotów na rynku, kosztem innych. Tak będzie w sytuacji, gdy z map potrzeb zdrowotnych wynikać będzie, że w danym regionie potrzebny będzie np. tylko jeden akcelerator, a chętnych do jego uruchomienia będzie dwóch lub więcej. Decyzje wojewodów w tych sprawach będą miały wielki biznesowy ciężar i de facto stanie się instrumentem regulacji nie tylko inwestycji, ale w ogóle całego rynku. Nakłada się na to brak kompetencji merytorycznych wojewodów w dziedzinie organizacji ochrony zdrowia. Ktoś musi mu przecież doradzić podjęcie właściwej decyzji. Warto już dziś pomyśleć o tym, by było to ciało kolegialne, zdolne do podejmowania optymalnych decyzji.

Nawet gdyby i to udało się załatwić, pozostaje do ominięcia jeszcze jedna rafa. System zgód inwestycyjnych, jaki by on nie był, preferować będzie już funkcjonujące podmioty. I znakomicie utrudni wchodzenie na rynek nowych. A tych nowych też przecież potrzebujemy.

Oprac. Bartłomiej Leśniewski
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.