„Zwolnieniówka”, czyli nowa forma protestu. ZUS bezradnie rozkłada ręce...

Udostępnij:
Nauczyciele, pracownicy przedszkoli i kadry sadów szykują się do protestów. Sposób? Masowe L4. ZUS analizuje takie informacje, ale zachęca do kontroli pracodawców. Sam nie da rady sprawdzić, czy chorzy są chorzy. Zanim wyśle pismo... człowiek jest już w pracy.
- Cześć szkół i przedszkoli już wysyła informacje do rodziców, by w następnych dniach znaleźli opiekę nad pociechami. Dlaczego? Bo nie będzie kadry. Jeden z dyrektorów przedszkola w korespondencji napisał wprost. 100 proc. pracowników będzie lada chwila na L4 – relacjonuje "Money.pl".

- Zakład Ubezpieczeń Społecznych analizuje i weryfikuje wszelkie informacje o możliwych nieprawidłowościach - podkreśla Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Mowa i o prawidłowości orzekania o niezdolności pracy, i o wykorzystaniu zwolnień lekarskich. W skrócie, ZUS jest w stanie sprawdzić, czy chory jest faktycznie chory i czy będąc na zwolnieniu po prostu odpoczywa. Pracować nie wolno.

Tyle teorii. A jak z praktyką? - Zakład Ubezpieczeń Społecznych oficjalnie tego nie przyznaje, jednak w okresie jesienno-zimowym wyłapanie protestów za pomocą L4 jest niezwykle trudne – pisze "Money.pl".

W statystykach nie widać żadnych anomalii. W poniedziałek (10 grudnia) zakład otrzymał ponad 165 tys. zwolnień lekarskich. Polacy po prostu teraz chorują. Dlatego strajków związanych z masowym L4 nie ma w okresie letnim. Wtedy dodatkowe kilka, kilkanaście tysięcy wzmogłoby czujność ZUS, łatwiej byłoby również trafić z kontrolą na tych, którzy nie siedzą w domu. W takiej masie wytypowanie odpowiednich osób jest praktycznie niemożliwe. I co ważne - nie jest możliwe w żadnym systemie ubezpieczeń na świecie.

Zachęcamy do polubienia profilu "Menedżera Zdrowia" na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania konta na Twitterze: www.twitter.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.