Archiwum
Archiwum

Cały proces traktujemy bardzo poważnie – i stąd zerwanie obrad

Udostępnij:

– Wnioskujemy przede wszystkim o dokonanie retaryfikacji świadczeń. W taki sposób, by odzwierciedlały one rzeczywiste koszty i umożliwiały oddłużenie placówek. Podobnie jak pracodawcy wskazujemy, że są szpitale, które mają po 80 mln zł zysku, a zaraz obok nich są placówki z długami – stwierdziła Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

– Narodowy Fundusz Zdrowia przedstawił informację dotyczącą finansowania świadczeń. Pracodawcy skarżyli się, że oni albo niektórzy przedsiębiorcy zaopatrujący szpitale kredytują te placówki. Bo szpitale za dostawy nie płacą. Z kolei szpitale kredytują NFZ, ponieważ realizują świadczenia, a nie dostają za to pieniędzy – powiedziała Krystyna Ptok w rozmowie z OKO.press, opisując wydarzenia z 18 listopada, czyli posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, w którym udział wzięli związkowcy, pracodawcy i rządzący. Pisaliśmy o tym w tekście: „Zespół jednak dwustronny – rozmowy o wynagrodzeniach bez związkowców”

– Padło więc pytanie, kiedy to zostanie zrealizowane. NFZ przekonywał, że oddziały wojewódzkie starają się opłacać faktury na bieżąco. Ale to nieprawda. Bo np. w województwie opolskim są duże opóźnienia w opłaceniu świadczeń i będą zapłacone, gdy będą pieniądze. Na dwukrotne pytanie, kiedy będą, nie odpowiedziano ani słowem. Pani wiceminister powiedziała, że 3,5 mld zł wyasygnowane przez Ministerstwo Finansów zasili Fundusz Medyczny. Że są gotowe dwie ustawy – jedna prezydenta, druga koalicji rządzącej – dotyczące tego funduszu, tylko że trzeba to przeprocedować, a to wszystko będzie trwało. Tymczasem pieniądze na realizowanie świadczeń potrzebne są tu i teraz – mówiła Ptok.

Następnie – jak przytoczyła – wiceminister zdrowia Katarzyna Kęcka odczytała e-maila od wiceminister finansów Hanny Majszczyk na temat ustawy o najniższych wynagrodzeniach medyków. Była w nim mowa o tym, że na obradach zespołu trójstronnego nie może być nikogo z ministerstwa, ale MF jest za zmianą.

– Wynikało z tego, że planowaną zmianą systemową w ochronie zdrowia ma de facto polegać na likwidacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach. Oceniono, że ustawa spełniła swój cel. Medycy zarabiają godnie, więc można ją zlikwidować. To było dla nas – strony związkowej – nie do przyjęcia. Ale przede wszystkim nie było z kim o tym rozmawiać. Przecież na wniosek Federacji Przedsiębiorców Polskich z poprzedniego spotkania w obradach miał wziąć udział przedstawiciel Ministerstwa Finansów. I miała to być osoba decyzyjna – powiedziała Ptok.

Jak zaznaczyła, strona społeczna stoi na stanowisku, że ostatnią rzeczą przy naprawianiu systemu ochrony zdrowia jest sięganie do kieszeni pracowników. Chociażby dlatego, że w przypadku grupy zawodowej, to jest pielęgniarek, nadal są ogromne niedobory kadrowe i konieczne jest, aby do zawodu wchodzili absolwenci.

– Dzięki realizacji ustawy widzimy odbicie, jeśli chodzi o kadrę pielęgniarską, ale daleko nam jeszcze do wysycenia i zasypania luki pokoleniowej. W Unii Europejskiej jest średnio 8,2 pielęgniarki na tysiąc mieszkańców, tymczasem w Polsce wskaźnik ten wynosi 5,7, a w niektórych regionach kraju nawet poniżej 5 – powiedziała przewodnicząca OZZPiP.

– Nie mamy opiekunów medycznych. Mamy zaledwie jednego opiekuna albo nawet mniej na tysiąc mieszkańców, tymczasem w krajach, w których są wydolne systemy ochrony zdrowia, jest ich 14 na tys. mieszkańców – dodała.

– Moja organizacja wnioskuje przede wszystkim o dokonanie retaryfikacji świadczeń. W taki sposób, by odzwierciedlały one rzeczywiste koszty i umożliwiały oddłużenie placówek. Podobnie jak pracodawcy wskazujemy, że są szpitale, które mają po 80 mln zł zysku, a zaraz obok nich są placówki, które mają długi – wskazała Krystyna Ptok. 

Dodała, że na podniesienie wynagrodzeń na umowy o pracę od lipca 2025 r. NFZ przekazał 9 mld zł, drugie 9 mld poszło na umowy kontraktowe.

– A przecież to nie my wymyśliliśmy umowy na procent od kontraktu – zaznaczyła przewodnicząca. 

– Dyrektorzy, którzy z nami rozmawiali, mówili, że są umowy, w ramach których szpital dostaje 50 mln za jakąś procedurę na wejście i od tej kwoty ktoś żąda wynagrodzenia. My mówimy, że to nie jest czysty zysk szpitala, bo szpital musi opłacić z tego energię, środki dezynfekcyjne, pracowników administracji oraz innych służb, nie mówiąc już o zespołach pielęgniarskich i lekarskich, fizjoterapeutach czy diagnostach laboratoryjnych – tłumaczyła. 

– Wobec tego my chcemy powrotu dofinansowania podwyżek na PESEL pracownika. Pilotażowo. Wróćmy do tego rozwiązania i wtedy zobaczymy, jak będą funkcjonowały szpitale. Bo dla nas to jest nieracjonalna gospodarka – powiedziała Ptok.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych dodała, że należy również oddzielić kontraktowanie świadczeń w sektorze publicznym i prywatnym. – Nasi sąsiedzi to mają. Czescy medycy muszą decydować, czy pracują w publicznym, czy w prywatnym sektorze – wskazała Krystyna Ptok.

Przeczytaj także: „Nie jesteśmy killerem ochrony zdrowia” i „Zespół jednak dwustronny – wiceminister skomentowała”.

Menedzer Zdrowia twitter

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.