Jakie są grzechy ochrony zdrowia?

Udostępnij:
Polska ochrona zdrowia odbiega od ideału. W rankingach wypada kiepsko na tle innych krajów, także sąsiednich, narzekają na nią pacjenci, sami lekarze, politycy. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Co najbardziej szwankuje?
Gazeta Wyborcza postanowiła opisać siedem grzechów głównych służby zdrowia w Polsce. Na co zwróciła uwagę?

Oczywiście w pierwszej kolejności na kolejki. Na zabieg endoprotezoplastyki w Polsce czeka się nawet 13 lat. Do lekarza specjalisty grubo powyżej miesiąca, a niektórych specjalnościach nawet lata. Politycy wprowadzili tzw pakiet antykolejkowy, ale on nie rozwiązał problemu, zwiększył jedynie biurokrację, bo teraz o wolnych terminach placówki muszą informować NFZ, a ten podaje informacje z opóźnieniem i tylko o wizytach pierwszorazowych. Do kolejnej wizyty tworzą się kolejki do kolejki. Czasem kolejki wydłużają sami pacjenci, bo zapisują się w kilka miejsc i potem nie odwołują wizyt. Ale to efekt chorego systemu.

Drugim grzechem jest brak lekarzy, w tym specjalistów. Niedobory stwierdził już raport OECD. Polska jest na szarym końcu jeśli chodzi o liczbę lekarzy na 1000 mieszkańców. Lekarze zniechęceni warunkami pracy wyjeżdżają za granicę, nie garna się do deficytowych specjalizacji takich jak na przykład geriatria. To powoduje pracę w kilku miejscach, zmęczenie i braki kadrowe tym bardziej, że prywatna ochrona zdrowia nie śpi.

Trzecim grzechem jest sposób finansowania zdrowia. Jak zauważa Wyborcza, polska służba zdrowia finansowana jest ze składek osób ubezpieczonych oraz z budżetu państwa. Każdy z nas, kto jest ubezpieczony, płaci co miesiąc składkę na ubezpieczenie zdrowotne. Niestety, w ostatnich latach coraz więcej osób pracuje na umowy cywilnoprawne (umowę zlecenie oraz umowę o dzieło), od których owych składek się nie odprowadza. Stąd też do kasy ubezpieczenia wpływa mniej pieniędzy niż powinno. Podobnie rzecz ma się z osobami, które prowadzą działalność gospodarczą. Płacą one składki na preferencyjnych warunkach, uzależnione od podstawy, którą jest płaca minimalna lub średnie krajowe wynagrodzenie. W wielu przypadkach przedsiębiorcy ci zarabiają więcej niż średnia krajowa, a płacą składkę znacznie niższą niż wskazywałyby na to ich dochody. W Polsce przeznacza się na ochronę zdrowia około 4,4 procent PKB, podczas gdy średnia europejska to 7 procent.

Nie pomaga także sposób dysponowania środkami na ochronę zdrowia. Powszechne jest marnotrawstwo, do czego zachęca sam NFZ stosując nierealistyczne bądź niepotrzebne wymogi wyposażeniowe i kadrowe.

Kolejnym grzechem są ceny lekarstw. W Polsce, po wejściu w życie ustawy refundacyjnej współpłacenie pacjentów wynosi nawet 50 procent, najwięcej w Europie. Ceny lekarstw refundowanych potrafią się zmieniać z miesiąca na miesiąc. Wielu pacjentów, szczególnie starszych odchodzi od okienka aptecznego bez wykupienia recepty.

Piąty grzech stanowi odpowiedzialność za błędy medyczne, a raczej jej brak. Procesy sądowe ciągną się latami, a wojewódzkie komisje ds orzekania o błędach nie spełniły swojej roli. Szpitale wyceniają błędy na 1 zł, czy nawet 0 zł. Co prawda sądy coraz częściej orzekają wysokie odszkodowania, ale sprawy te zdarzają się to niewspółmiernie rzadko w stosunku do częstości popełniania błędów.

Kolejnym problemem jest standard opieki szpitalnej. Przepełnione sale, dostawki na korytarzach, kiepskie posiłki, stare toalety, zepsute windy bądź ich brak. Pobyt w szpitalu to wysiłek.

Siódmym grzechem jest brak dostępu do bezpłatnej możliwości korzystania z innowacyjnych metod leczenia. NFZ zazwyczaj jest bezlitosny dla indywidualnych wniosków o finansowanie leczenia nie wprowadzonego do koszyka lub na listę leków refundowanych. Pacjenci i lekarze mierzą się z wieloma trudnościami oraz obciążeniem jakim jest wiedza, że w innych krajach, nawet sąsiednich, nowe terapie są dostępne, a w Polsce nie można z nich skorzystać.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.