Naczelna Izba Lekarska

Miliardy dla szpitali, ale to się zawali ►

Udostępnij:
Rządzący zapowiedzieli miliardy na szpitale, twierdząc, że pieniądze mają wystarczyć na pokrycie wzrostu minimalnego wynagrodzenia w ochronie zdrowia i pozostałych wypłat dla personelu zatrudnionego na kontraktach, a także kosztów inflacji. Czy tak się stanie? Wątpliwości co do tego ma prezes OZPSP Waldemar Malinowski. – Rządzący mówią jedynie o stronie przychodowej – twierdzi.
Poważne kłopoty w finansach dużej części szpitali nastąpiło w 2022 r., kiedy dyrektorzy musieli po raz pierwszy wywiązać się z ustawowego obowiązku podwyżek dla pracowników. Za tym poszły zmiany w sposobie wypłacania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia. W tym samym czasie była rekordowa inflacja, a część zarządzających odczuwała jeszcze skutki pandemii COVID-19, w czasie której niektóre oddziały nie mogły normalnie pracować. Szefowie jednostek – głównie tych prowadzonych przez samorządy, zakwalifikowanych przeważnie do pierwszego i drugiego poziomu szpitalnego zabezpieczenia – już wtedy alarmowali o problemach finansowych.

Od 1 lipca 2023 r. płaca minimalna pracowników ochrony zdrowia znowu się zwiększyła – minister zdrowia Adam Niedzielski już kilka tygodni temu zapowiedział, że w związku z tym do systemu z funduszu trafi dodatkowo ponad 15 mld zł.

17 lipca szef resortu podczas konferencji prasowej w Szpitalu Powiatowym w Kozienicach uszczegółowił to, mówiąc o dodatkowych 6,91 mld zł na podwyżki minimalnego wynagrodzenia, obowiązujące zgodnie z ustawą od 1 lipca, 7,48 mld zł na wzrost pozostałych pensji i pokrycie inflacji oraz 0,66 mld zł na zwiększenie wycen świadczeń w zakresie interny, chirurgii i położnictwa, czyli w obszarach szczególnie ważnych dla szpitali powiatowych. Zdecydowana większość z tych pieniędzy zostanie przeznaczona na podwyżki dla personelu – dyrektorzy szpitali równie szybko je wydadzą, jak otrzymają.

Mimo że podwyżki obowiązują od 1 lipca, dopiero teraz do podmiotów trafiają aneksy do umów – ponad 75 proc. z ok. 35 tys. aneksów zostało podpisanych.

Natomiast w przypadku ryczałtu dla podmiotów medycznych z sieci szpitali nie jest wymagane aneksowanie. Łącznie z tego tytułu w 2023 r. do szpitali trafi dodatkowo 3,14 mld zł.

– Mam nadzieję, że dzięki tym działaniom odwróci się tendencja zwiększania się zadłużania szpitali. To jest potężny zastrzyk finansowy – mówił minister Niedzielski, twierdząc, że „te pieniądze mają wystarczyć na pokrycie wzrostu minimalnego wynagrodzenia w ochronie zdrowia i pozostałych pensji dla personelu zatrudnionego na kontraktach, a także kosztów inflacji”.

Czy tak się stanie?

Dyrektorzy z Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych mają wątpliwości i nie są usatysfakcjonowani rządowymi propozycjami – mówili o tym 19 lipca podczas spotkania w resorcie, które dotyczyło nowych wartości ryczałtów i aneksów. Przedstawiciele OZPSP widzieli się z wiceministrem Maciejem Miłkowskim, prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia Filipem Nowakiem, prezesem Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji Romanem Topór-Mądrym i jego zastępcą Danielem Rutkowskim.

O szczegółach rozmów i zapowiedziach rządzących mówi w „Menedżerze Zdrowia” uczestniczący w nich Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych.

– Od miesięcy powtarzamy, że rządowa propozycja tylko pozornie jest korzystna, bo część wzrostu finansowania jest ściśle powiązana z większym wolumenem świadczeń, który szpitale będą musiały wykonać w ryczałcie. Mówiliśmy o tym urzędnikom. Przedstawiliśmy nasze obawy. Zwiększają się wyceny kilkudziesięciu procedur, natomiast reszta pozostaje daleko niedoszacowana. Wykonywanie większej liczby procedur, za które fundusz płaci radykalnie poniżej kosztów, tylko powiększy nasze problemy – koszty i straty szpitali będą większe – tłumaczy.

– Inaczej mówiąc – z propozycji rządzących wynika, że mamy wykonać więcej tych samych świadczeń, tak samo wycenianych jak teraz, czyli rentowność się nie zwiększy. Co z tego, że przychód będzie większy? Będziemy mieli o wiele więcej pracy, ale zysku na tych procedurach nie będzie. Boimy się, że jak policzymy koszty, które trzeba ponieść, żeby wykonać te świadczenia, to nie będzie to kwota, o jakiej informuje minister zdrowia. Szef resortu mówi jedynie o stronie przychodowej tej operacji – wyjaśnia w „Menedżerze Zdrowia” Waldemar Malinowski.

Co poza tym niepokoi prezesa Malinowskiego?

To szpitale, które otrzymywały 16-procentową pomoc, finansującą zeszłoroczne podwyżki wynagrodzeń, tylko do końca lipca tego roku.

– W związku z końcem wsparcia mamy wątpliwości, czy wystarczy im pieniędzy na podwyżki – mówi.

Co jeszcze?

– Poza tym jest też problem z jednostkami, które nie wykonały kontraktu w 2022 r. i muszą nadgonić jego realizację – bo dostają pożyczkę, którą trzeba odpracować. Zatem one już mają do odpracowania jakąś liczbę punktów i jeśli do tego dojdą kolejne dodatkowe punkty kontraktowe do wykonania, to wiele z nich może sobie z tym nie poradzić – uważa Waldemar Malinowski.

Co dalej?

Następne spotkanie zaplanowano na 3 sierpnia.

– Będziemy rozmawiać o propozycjach dotyczących finansowania, które wkrótce przedstawimy rządzącym – zapowiada.

Wydaje się, że jeśli ci nie posłuchają dyrektorów, finanse części szpitali się zawalą.

Wypowiedź eksperta do obejrzenia poniżej.



Przeczytaj także: „Podpisać aneks czy nie podpisać?”, „List w sprawie załamania systemu”, „Pomoc dla szpitali – 15 miliardów złotych w rok” i „Bardzo komfortowo”.

 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.