
Poprawa adherencji – wdrożenie rozwiązań do końca tego roku ►
– Nieprzestrzeganie zaleceń lekarzy kosztuje system ochrony zdrowia 6 mld zł rocznie – powiedział w Senacie wiceminister zdrowia Marek Kos, informując, że w resorcie zdrowia trwają prace nad systemem monitorowania stanu zdrowia pacjenta oraz systemem domowej opieki medycznej.
2 lipca w Senacie odbyło się inauguracyjne posiedzenie parlamentarnego Zespołu do spraw Adherencji, którego celem jest wypracowanie rozwiązań legislacyjnych w zakresie zwiększenia poziomu adherencji, głównie w przypadku farmakoterapii chorób cywilizacyjnych. W posiedzeniu wzięli udział parlamentarzyści, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, towarzystw naukowych i eksperci.
Nagranie posiedzenia poniżej – pod wideo dalsza część tekstu.
Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.senat.pl/20250702.
Większość pacjentów nie przestrzega zaleceń lekarzy. Co z tym zrobić?
– W ramach prac powołanego zespołu chcemy osiągnąć realne cele. Chcemy skupić się szczególnie na kilku zakresach, które będziemy w stanie wdrożyć legislacyjnie i organizacyjnie w stosunkowo krótkim czasie. Naszym celem jest osiągniecie poprawy jakości życia pacjentów z chorobami przewlekłymi. Rozwiązania, które uda nam się wypracować, chcemy wprowadzić do końca roku – zaczęła przewodnicząca Zespołu ds. Adherencji senator Beata Małecka-Libera.
– Robimy wszystko w ramach roku edukacji zdrowotnej, aby mieć świadomego obywatela pod kątem swojego zdrowia. To jest nasze wyzwanie. W mojej opinii adherencja jest jednym z elementów całego systemu opieki zdrowotnej, w ramach którego pacjent powinien być zaopiekowany przez lekarza, właściwe z nim współpracować, ale być także zdyscyplinowany w terapii – powiedziała senator.
Wiceminister zdrowia Marek Kos przyznał, że pacjenci mają problem ze stosowaniem się do zaleceń związanych z farmakoterapią, ale też z zaleceniami dotyczącymi zdrowego stylu życia, dietą, unikaniem używek czy aktywnością fizyczną.
– Dzięki wielu latom przepracowanym w poradni chirurgicznej wiem, jak pacjenci traktują zalecenia. Czego bym pacjentowi nie powiedział, jak świetnie nie wytłumaczył, wydał recepty i rozpisał wszystko na kartce, to na kolejnej wizycie widzę, że pacjent nic z tego nie zrealizował. Tutaj chodzi o to, jak dotrzeć do takiej osoby – powiedział wiceminister.
Analiza stanu zdrowia pacjenta
Kos podkreślił, że sytuację ma poprawić system monitorowania stanu zdrowia pacjenta, nad którym w resorcie zdrowia trwają prace. – Rozpoczynamy analizę stanu zdrowia pacjenta na podstawie odpowiednich narzędzi informatycznych, które już mamy i którymi dysponujemy. Ten projekt już się rozpoczął, a środki na jego realizację będą pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy. Chcemy go zakończyć w drugiej połowie przyszłego roku – przekazał wiceminister.
Jak tłumaczył, celem projektu jest to, aby wszystkie dane dotyczące pacjenta, czyli tego, gdzie odbył wizytę lekarską, jakie ma wyniki, jakie wziął leki i gdzie je wykupił, były widoczne w jednym systemie. – Jesteśmy w stanie takie dane przeanalizować i nad tym pracujemy – zaznaczył Kos, dodając, że kolejny projekt realizowany w ministerstwie dotyczy systemu domowej opieki medycznej w zakresie m.in. schorzeń kardiologicznych i diabetologicznych.
Wiceminister zdrowia podał, że wyniki monitorowania stanu zdrowia pacjenta na przykładzie Norwegii pokazały, że dane dotyczące mierzenia tętna, ciśnienia czy masy ciała, przesyłane z pomocą narzędzi telemedycznych, przynoszą dobre efekty. Kos podkreślił, że monitorowanie parametrów pacjenta ma wpływ na to, że zmniejsza się potrzeba jego hospitalizacji, a to – jak zaznaczył – prowadzi do obniżenia kosztów funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. – Mniej hospitalizacji, więcej pobytu w domu i przyjmowania leków ambulatoryjnie wychodzi taniej – wskazał Kos. Dodał, że obiecujące wyniki dotyczyły też systemu monitorowania glikemii.
– Liczę, że nasz zespół do końca tego roku wypracuje wiele pomysłów, które będzie można wdrożyć, tak aby te koszty funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej były niższe – powiedział, dodając, że dzięki przestrzeganiu zaleceń lekarskich polski system ochrony zdrowia mógłby wygenerować oszczędności sięgające 6 mld zł w skali roku.
Polska przed wielką szansą
Prof. Krzysztof Narkiewicz, kierownik Katedry Nadciśnienia Tętniczego i Diabetologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, zauważył, że problem adherencji staje się bardzo ważny w skali europejskiej.
– Nasze dyskusje i spotkania na ten temat doprowadziły do tego, że adherencja została wpisana w agendę europejską – powiedział ekspert. Podkreślił, że bardzo ważny jest także wątek dotyczący środowiska medycznego.– My lekarze też musimy się zmieniać – zmieniać naszą umiejętność komunikacji z innymi specjalistami, w tym farmaceutami. Oczywiście niezbędna jest także komunikacja z chorym, bo jesteśmy w pewnym sensie coachem naszego chorego – mówił specjalista.
– Musimy przyjąć koncepcję, że nieprzestrzeganie zaleceń jest normą, bo jako lekarze wychodzimy z założenia, że to przestrzeganie zaleceń jest normą. Są trzy powody, dlaczego pacjenci nie stosują się do zaleceń medyków. Po pierwsze, chory ma prawo nie przestrzegać zaleceń i często to robi, bo nie ma przekonania, że warto. Po drugie, nie ma narzędzi do tego, aby łatwo zrealizować te zalecenia. Po trzecie – nie ma żadnego wsparcia – powiedział prof. Narkiewicz
Zjawisko hiperadherencji
Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, podkreślił, że farmaceuci mogą stać się realnym wsparciem dla systemu ochrony zdrowia, szczególnie w zakresie poprawy przestrzegania zaleceń terapeutycznych przez pacjentów.
– W Polsce mamy 10 milionów pacjentów uprawnionych do darmowych leków na roczną receptę. Mówimy więc o ogromnym potencjale, o którym wspomniał minister. Czy pacjenci biorą leki? My widzimy inne zjawisko, które można określić jako hiperadherencja, czyli, że pacjent leczy się u kilku lekarzy i od wszystkich przyjmuje leki – powiedział Tomków.
Prezes NRA odniósł się także do rządowych programów profilaktycznych, gdzie, jak wskazał, farmaceuci są pomijani.
– Apteki odwiedza dwa miliony pacjentów dziennie, a nie ma nas w żadnym programie profilaktycznym. Nie ma nas w programie chorób układu krążenia, w programie „Moje zdrowie”, a przecież farmaceuci mają kwalifikacje do wykonywania prostych badań diagnostycznych, takich jak mierzenie ciśnienia czy wagi pacjenta. Nie ma nas w programie skierowanym do osób chcących rzucić palenie. A to też jest adherencja. My z tymi pacjentami możemy porozmawiać w każdej chwili. Mamy gotowe dwa i pół tysiąca gabinetów opieki farmaceutycznej, gdzie taką prostą ankietę możemy przeprowadzić – tłumaczył Tomków.
Prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przedstawił z kolei dane dotyczące realizowania recept w aptekach na podstawie globalnego badania o nazwie PURE (Prospective Urban Rural Epidemiology), obejmującego m.in. pacjentów z cukrzycą.
– Dane są zatrważające, dlatego że w krajach o wysokim dochodzie recepty na insulinę, od której zależy życie pacjentów, realizowane są w 90 procentach, czyli co dziesiąta taka recepta nie jest realizowana. W krajach o średnich dochodach realizowanych jest jedynie 40 procent recept na insulinę. Wyjątek stanowią Indie – 76 proc. Zatem trudno mówić o adherencji, jeśli chory po prostu tych leków nie bierze – powiedział ekspert.
Podsumowanie pierwszego posiedzenia Zespołu ds. Adherencji
Podczas pierwszego posiedzenia parlamentarnego Zespołu ds. Adherencji utworzone zostały trzy podzespoły: ds. edukacji zdrowotnej i kształcenia, dostępności do dokumentacji medycznej oraz farmaceutów. Do końca lipca br. mają one przygotować rozwiązania legislacyjne i organizacyjne w zakresie adherencji.
Uczestnicy posiedzenia wystosowali między innymi takie postulaty:
- większe wykorzystanie absolwentów ochrony zdrowia w systemie opieki zdrowotnej,
- nadanie dodatkowych uprawnień farmaceutom umożliwiających wgląd do dokumentacji medycznej pacjenta i realizacji recepty kontynuowanej,
- udział farmaceutów w koncyliacji lekowej,
- wdrożenie świadczenia „Nowy lek”,
- uwzględnienie farmaceutów w programach profilaktycznych (zlecanie i wykonywanie podstawowych badań diagnostycznych),
- interprofesjonalne kształcenie w zakresie adherencji, prowadzenie szerokiej edukacji zdrowotnej.
Przeczytaj także: „Non-adherence wyzwaniem dla sektora ochrony zdrowia”.