W Sejmie o lekach po przeszczepach
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 25.05.2017
Źródło: BL, TVN
Pacjenci po przeszczepach od tygodni proszą o pomoc. W środę sprawą zajęli się posłowie. Przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia tłumaczył w Sejmie, dlaczego mają zmienić leki na takie, których skuteczności działania nie gwarantują lekarze.
Zdaniem ekspertów to ryzykowny krok.
- Z początkiem maja ministerstwo zdrowia ogłosiło nową listę refundacyjną. Ceny niektórych oryginalnych leków, zapobiegających odrzutom przeszczepów, wzrosły o sto procent. Resort zdrowia obawy pacjentów traktuje z pobłażaniem – podaje TVN.
Wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz zapewnia, że "absolutnie nie ma żadnego zagrożenia". Zagrożenie jest - twierdzą także dorośli pacjenci. Przyjmowania zamienników boi się między innymi pan Leszek, będący sześć tygodni po przeszczepie nerki. Obawa się także prowadząca go nefrolog i transplantolog, dr Monika Kraśnicka, która wskazuje, że "nie ma pewności", iż zamienniki zadziałają.
Wątpliwości mają transplantolodzy z całego kraju, między innymi z Krakowa, Zabrza czy Szczecina. - Jeżeli nikt nie zna leku, bo lek się dopiero pojawił, to jest ryzyko stosowania - ostrzega prof. Kazimierz Ciechanowski, z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu w Szczecinie. Argumenty lekarzy u urzędników już wzbudzają irytację.
- Z początkiem maja ministerstwo zdrowia ogłosiło nową listę refundacyjną. Ceny niektórych oryginalnych leków, zapobiegających odrzutom przeszczepów, wzrosły o sto procent. Resort zdrowia obawy pacjentów traktuje z pobłażaniem – podaje TVN.
Wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz zapewnia, że "absolutnie nie ma żadnego zagrożenia". Zagrożenie jest - twierdzą także dorośli pacjenci. Przyjmowania zamienników boi się między innymi pan Leszek, będący sześć tygodni po przeszczepie nerki. Obawa się także prowadząca go nefrolog i transplantolog, dr Monika Kraśnicka, która wskazuje, że "nie ma pewności", iż zamienniki zadziałają.
Wątpliwości mają transplantolodzy z całego kraju, między innymi z Krakowa, Zabrza czy Szczecina. - Jeżeli nikt nie zna leku, bo lek się dopiero pojawił, to jest ryzyko stosowania - ostrzega prof. Kazimierz Ciechanowski, z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu w Szczecinie. Argumenty lekarzy u urzędników już wzbudzają irytację.