Senat
Senat

Jak poprawić bezpieczeństwo medyków? ►

Udostępnij:

– Potrzebujemy pilnego wprowadzenia odpowiednich zaleceń i rekomendacji ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratora generalnego dla prokuratorów, aby wszelkie przypadki agresji wobec medyków traktować ze szczególną dbałością – powiedział Klaudiusz Komor, wiceprezes NRL, wskazując, że samo tylko zamontowanie bramek do wykrywania metali w przychodniach czy szpitalach zwiększyłoby bezpieczeństwo białego personelu.

  • W trakcie parlamentarnego Zespołu do spraw Bezpieczeństwa Medyków dyskutowano o tym, jak zwiększyć bezpieczeństwo medyków
  • Wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Klaudiusz Komor wskazywał, że za agresję wobec medyków odpowiedzialne są m.in.: kampania hejtu, obarczanie personelu medycznego odpowiedzialnością za wszelkie niedostatki w ochronie zdrowia, traktowanie medyków jak przestępców
  • Zwrócił uwagę, że Ministerstwo Sprawiedliwści i prokurator generalny powinni natychmiast wprowadzić odpowiednie zalecenia i rekomendacje dla prokuratorów, aby wszelkie przypadki agresji wobec medyków traktować ze szczególną dbałością
  • Po raz kolejny zaapelował o wprowadzenie klauzuli no fault, która polegałoby na dodaniu w Kodeksie karnym punktu 160a, mówiącego, że przestępstwa – które są wymienione wcześniej i są popełnione w trakcie świadczenia usług medycznych – nie podlegają karze
  • Na takie rozwiązanie nie zgadza się Ministerstwo Sprawiedliwości, wskazując, że zapis ten jest wątpliwy pod względem zgodności z konstytucją
  • Przedstawiciel resortu sprawiedliwości wskazał, że przygotowany jest projekt, który znajduje się w wykazie prac Rady Ministrów pod numerem UD223 i dotyczy rozszerzenia ochrony osób, którym przysługuje ochrona taka jak funkcjonariuszowi publicznemu, w  tym przedstawicieli zawodów medycznych

O bezpieczeństwie medyków dyskutowali, w trakcie posiedzeniu parlamentarnego Zespołu do spraw Bezpieczeństwa Medyków, któremu przewodniczyła senator Agnieszka Gorgoń-Komor, przedstawiciele niemal wszystkich zawodów medycznych oraz urzędnicy związani ze zdrowiem. Spotkanie pokazało, że problem bezpieczeństwa medyków nie jest łatwy do rozwiązania i nie ma do tego prostych narzędzi. 

Nagranie posiedzenia, które odbyło się 12 czerwca, poniżej – pod wideo dalsza część tekstu.

Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.senat.pl/11konf20250628.

Wykrywacze metalu i skanery nie rozwiążą problemu

Zastanawiając się nad tym, jak poprawić bezpieczeństwo osobom wykonującym zawód medyczny, nie tylko lekarzom, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Klaudiusz Komor podkreślił, że szpitale czy przychodnie można wyposażyć w bramki wykrywające metal, odpowiednie skanery, ale o ile to jest skuteczne na przykład na lotniskach, to w przypadku ochrony zdrowia nie zadziała.

– Małych ośrodków wiejskich nie będzie na to stać. Po drugie, zburzy to relację lekarz–pacjent, która opiera się na zaufaniu – mówił.

Ekspert zwrócił uwagę na konieczność wprowadzenia zmian, które można by wprowadzić niemal natychmiast. To odpowiednie zalecenia i rekomendacje ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratora generalnego dla prokuratorów, aby wszelkie przypadki agresji wobec medyków traktować ze szczególną dbałością.

– Niestety, często jest tak, że bez względu na to, co się dzieje, przypadki agresji są umarzane ze względu na małą szkodliwość. Pacjent pokrzyczał sobie, w końcu nic nikomu nie zrobił, no to nie będziemy sprawy ciągnąć – takie są wyjaśnienia. Traktowanie ze specjalną troską takich spraw na pewno byłoby elementem tego, co musi się dziać w obecnej sytuacji. Chodzi o nieuchronność odpowiedzialności za agresywne postępowanie – stwierdził wiceprezes NRL.

Jak podkreślił, lekarzowi przynależy ochrona funkcjonariusza publicznego, ale tylko w dwóch przypadkach – w czasie ratowania ludzkiego życia, czy to na SOR-ze czy na ulicy, oraz gdy udziela świadczeń zdrowotnych w placówce, jednak tylko w tej finansowanej ze środków publicznych.

– Czyli wszędzie, gdzie pracujemy poza takimi placówkami, jak na przekład dentyści, którzy pracują prywatnie, takiej ochrony nie posiadamy. Tak naprawdę, wymagałoby to jednej poprawki w Kodeksie karnym, wykreślającej punkt, który mówi, że odbywa się to w placówkach finansowanych ze środków publicznych. Co więcej, wydaje nam się, że trzeba by tę ochronę rozszerzyć do wszystkich przypadków mających związek z wykonywaniem zawodu – przekonywał wiceprezes Komor.

Klauzula no fault

Jak wskazywał przedstawiciel samorządu lekarskiego, przyczyn agresji wobec medyków jest wiele. Z pewnością jest to kampania hejtu, obarczanie personelu medycznego odpowiedzialnością za wszelkie niedostatki w ochronie zdrowia, czasem nawet traktowanie medyków jak przestępców.

– Według obecnego Kodeksu karnego za niezawiniony błąd, za powikłanie lecznicze lekarzowi grozi nawet kara więzienia. Odpowiedzią na to miałaby być klauzula no fault, którą przedstawiliśmy i Ministerstwo Sprawiedliwości ją zna. Polegałoby to na dodaniu w Kodeksie karnym punku 160a, który mówiłby, że jeżeli przestępstwa – które są wymienione wcześniej i są popełnione w trakcie świadczenia usług medycznych – nie podlegają karze, za wyjątkiem sytuacji, kiedy osoba, która je popełniła, byłaby w odpływem alkoholu, innych substancji odurzających lub też dopuściła się rażącego zaniedbania czy niedopatrzenia swoich obowiązków – wyjaśnił Komor.

– To byłby sygnał ze strony państwa, że medycy pracują dla dobra pacjentów, że wszystko, co robią, to po to, żeby chorym pomagać i że nie będą traktowani tak samo jak przestępcy, którzy na nich napadają w gabinetach, ci, którzy ich biją, czy nawet ci, którzy ich zabijają – dodał.

Krytycznie o klauzuli wyższego dobra

Odpowiadając wiceprezesowi Komorowi, Michał Hara, dyrektor Departamentu Prawa Karnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, podkreślił, że propozycje Naczelnej Izby Lekarskiej dotyczące klauzuli no fault spotkały się z bardzo krytycznym odbiorem zarówno Prokuratury Krajowej, jak i Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego.

– Komisja KPK wskazuje, że te przepisy są wątpliwe pod względem konstytucyjnym, który zapewnia wszystkim obywatelom równość bez prawa, a tymczasem konkretnej grupie zawodowej przepisy dawałyby immunitet karny w pewnym zakresie, kiedy inne zawody, czy inne osoby, które mogłyby się dopuszczać podobnych czynów, takiej ochrony by nie miały. Komisja wskazuje, że nawet w obecnym stanie prawnym muszą być jakieś naruszenia prawa, naruszenia zasad ostrożności, czy inne okoliczności, które wskazywałyby na winę chociażby nieumyślną czy nieumyślność po stronie osoby, która przestępstwa się dopuszcza, a nie tylko po prostu błąd, czy przypadek losowy, który doprowadził do zdarzenia niepożądanego – powiedział dyrektor Hara.

Jak podkreślił, komisja podnosiła też, że nie sama kwestia wyroków czy wdrożonych postępowań, których jest niewiele, stanowi efekt mrożący wobec przedstawicieli zawodów medycznych, bo bez względu na wszystko, takie wyroki by zapadały, a postępowania musiałyby się toczyć. Dlatego propozycja samorządu lekarskiego w proponowanym brzmieniu została odrzucona.

– W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają jednak dalej prace nad wpracowaniem rozwiązań, które byłyby alternatywne i realizowały podobny cel, ale nie zawierały wskazanych wątpliwości. W tym zakresie współpracujemy oczywiście z resortem zdrowia – mówił przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości.

Wyższe kary

Jak dodał, w kwestii zabezpieczenia fizycznego medyków, bezpieczeństwa przedstawicieli zawodów medycznych, przygotowany jest projekt przez ministra sprawiedliwości, który znajduje się aktualnie w wykazie prac Rady Ministrów pod numerem UD223, a dotyczy rozszerzenia ochrony osób, którym przysługuje ochrona taka jak funkcjonariuszowi publicznemu.

– W tym projekcie wyróżniony jest nowy typ kwalifikowany sytuacji, kiedy działanie sprawcy naraża osobę, która korzysta z ochrony funkcjonariusza publicznego, na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W tym zakresie mamy podwyższoną karę względem normalnego ataku na godność i nietykalność osobistą. Wprowadzany jest także przepis, który zaostrzy odpowiedzialność wykroczeniową zakłócenia porządku publicznego ze względu na miejsce, w którym to się dzieje, czyli na przykład jest to miejsce świadczenia usług medycznych. Jesteśmy w dialogu cały czas z Ministerstwem Zdrowia, jak precyzyjnie i odpowiednio szeroko sformułować to miejsce, gdzie takie wykroczenie byłoby tą wyższą karą obwarowane – stwierdził dyrektor Hara.

Jak przekazał, w takim przypadku minimalna kara – nawet jeśli byłaby mandatem karnym nałożonym przez policję albo inną służbę do tego uprawniona – może wynieść do tysiąca złotych. Kiedy postępowanie mandatowe byłoby niewystarczające, przepisy przewidują możliwość zastosowania tzw. trybu przyspieszonego, który pozwala w 48 godzin doraźnie ukarać sprawcę, który został ujęty na gorącym uczynku.

– Te przepisy są przygotowane, zostały skierowane do uzgodnień, opiniowania i konsultacji publicznych – mówił przedstawiciel resortu sprawiedliwości.

Nie wystarczą szkolenia

Jak podkreślił w czasie dyskusji zastępca komendanta głównego policji generał Roman Kuster, policja czuje z wszystkimi służbami medycznymi więź mundurową, choć ta ostatnia chodzi w białych, niebieskich czy zielonych kitlach.

– Chcemy udzielać wam wsparcia na każdym etapie i zapewniam, że to wsparcie jest. Od stycznia prowadzimy szkolenia ratowników. Mamy niespełna 10 tysięcy osób zadeklarowanych do wzięcia w nich udziału. Odbyliśmy już 170 szkoleń, przeszkoliliśmy 2320 ratowników i na pewno do końca roku zakończymy te szkolenia. Są one oparte na programie zatwierdzonym przez komórki Komendy Głównej Policji i trwają pięć godzin. Wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że żadne szkolenie nie da pełnej gwarancji bezpieczeństwa – mówił generał, dodając, że nawet najlepszy instruktor, znający techniki interwencji, może się w niektórych sytuacjach nie obronić przed agresywnym pacjentem czy desperatem.

Jak podkreślił, w czasie szkoleń szczególną uwagę zwraca się na aspekty, które mogą doprowadzić do zminimalizowania skutków ataku, technik obronnych.

332 interwencje

Jak przekazał generał Kuster, odnosząc się do skali ataków na pracowników medycznych, policja monitoruje wszystkie takie zdarzenia i zgłoszenia zdarzeń z udziałem medyków i traktuje jako interwencje pilne. Od początku roku do 24 czerwca odnotowano 332 takie interwencje, z czego 274 zgłaszane były przez Centrum Powiadamiania Ratunkowego.

Jak przyznał, jest też wiele interwencji, które są interwencjami własnymi, podejmowanymi przez policjantów. Stąd różnica pomiędzy liczbą 332 a 274. Są też interwencje, które bezpośrednio trafiają do policji – wiele placówek medycznych bowiem ma bezpośredni kontakt z komendami szczebla miejskiego, powiatowego czy nawet komisariatów.

Jak przekazał wiceszef policji, w styczniu takich interwencji było 53, w lutym 43, w marcu 63, w kwietniu 68, w maju 51. Od początku czerwca do 24 takich interwencji było 54. Jak wyjaśniał, nie każda interwencja wyczerpuje znamiona przestępstwa. Nie każda wyczerpuje także znamiona samego wykroczenia.

– Za rok ubiegły, od 1 stycznia do 31 maja, wszczęliśmy 17 postępowań, 7 zostało zakończonych. Znacząca część to postępowania z artykułu 190 Kodeksu karnego, dotyczącego gróźb karalnych, ale oczywiście pojawiły się również tutaj naruszenia art. 157 Kodeksu karnego, dotyczące uszkodzenia ciała. W tym roku wszczęliśmy 12 postępowań. Nie chcę powiedzieć, że tylko 12, bo za każdym kryje się wizja bądź groźba utraty życia i zdrowia. 10 postępowań zostało już zakończonych, z których znacząca część, bo aż 11, dotyczy gróźb karalnych, a jedno zostało spenalizowane w artykule 157, czyli uszkodzenia ciała – tłumaczył generał Kuster.

– Nie da się placówek medycznych szczelnie zamknąć, umożliwić wejście tylko na karty dostępowe, ponieważ służba medyczna świadczy usługi ogólnodostępne — zaznaczył generał, dodając jednak, że policja już wcześniej sugerowała wiele alternatywnych rozwiązań w zakresie ochrony osobistej.

Jak wskazał, jedną z rekomendacji było dopuszczenie do użytku gazu pieprzowego przez ratowników medycznych.

– Pozytywnie rekomendujemy wyposażenie ratowników medycznych w gaz pieprzowy — podkreślił, dodając, że zgodnie z obowiązującymi przepisami paralizatory o niskim natężeniu prądu nie wymagają specjalnych zezwoleń i mogą być stosowane w ramach obrony koniecznej.

Rekomendacje – zaostrzenie kar i ich nieuchronność

Wiceszef policji odniósł się także do proponowanych zmian w Kodeksie wykroczeń, których celem ma być zaostrzenie sankcji wobec osób zakłócających porządek w placówkach publicznych.

– Zawnioskowaliśmy o wprowadzenie nowego paragrafu 2a do artykułu 51, który umożliwiłby nakładanie grzywny w wysokości co najmniej 2 tys. zł w przypadku zakłócania porządku w budynkach użyteczności publicznej — przekazał, dodając, że placówki medyczne powinny być szczególnie chronione.

– Taka kara w wysokości 2 tys. złotych zaboli, ale właśnie o to chodzi — to ma być jasny sygnał, że takie zachowanie nie pozostaje bez konsekwencji — podkreślił generał, odnosząc się do wysokiej sankcji mandatowej. Wskazał również na możliwość stosowania postępowania przyspieszonego wobec agresywnych sprawców czynów chuligańskich w miejscach publicznych — tak, by sprawa trafiała do sądu, a ten zajmował się nimi w trybie przyspieszonym.

– Poza naszymi działaniami i Ministerstwa Sprawiedliwości, poza wzmocnieniem kar i ich nieuchronności, bez odpowiedniej kampanii społecznej nadal będą miały miejsce zdarzenia związane z agresją wobec przedstawicieli zawodów medycznych. Oczywiście nie brakuje osób, których irracjonalne zachowania często wynikają z choroby psychicznej, a nad wszystkimi takimi osobami nie zapanujemy. Chcemy jednak dać przedstawicielom zawodów medycznych silną ochronę prawną i efektywne narzędzia, które pokażą nieuchronność i srogość kary, aby osoby, które będą próbowały popełnić taki delikt, dwa razy się zastanowiły – podsumował generał Kuster.

Przeczytaj także: „Ilu pijanych na SOR?”.

Menedzer Zdrowia youtube

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.