iStock
Koronawirusowa cenzura?
| Tagi: | Michał Rogalski |
– Już nikt żadnych nieprawidłowości w raportowaniu COVID-19 nie znajdzie, bo wszystkie stacje sanitarne przestały podawać szczegółowe dane powiatowe – napisał Michał Rogalski na Twitterze. 19-latek tworzył bazę danych o SARS-CoV-2 w Polsce i pierwszy zasygnalizował, że dane o zakażeniach podawane przez sanepidy i Ministerstwo Zdrowia różnią się między sobą.
– Po 225 dniach codziennego zbierania danych jesteśmy zmuszeni przerwać pracę – poinformował Rogalski 24 listopada. Od tego dnia powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne zaprzestały aktualizowania publikowanych przez siebie informacji o odnotowywanych zakażeniach koronawirusem. Oznacza to, że takie osoby jak Michał Rogalski nie mają dostępu do danych, które poddawały analizie, by móc publikować je niezależnie od Ministerstwa Zdrowia.
Rogalski mówił z rozmowie z „Onetem” o cenzurze.
– Żeby nie było kompromitacji, odcięli obywateli od danych, uniemożliwiając jakąkolwiek weryfikację – skomentował Rogalski. Dodał jednak, że to nie wszystko.
– Kiedy zacząłem podliczać wszystkie zebrane dane powiatowe, okazało się, że przekroczyliśmy próg kwarantanny narodowej. Wyznaczony wskaźnik dla tego progu to 70, a 11 listopada przekroczyliśmy 71,5 – opisał.
Rogalski przyznał, że w listopadzie oficjalnie podawano mniej zakażeń, niż mieliśmy w rzeczywistości. 14-15 listopada różnica wyniosła ok. 14 tys. – Po nagłośnieniu tematu okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia z ogromnymi nieprawidłowościami – powiedział Rogalski w rozmowie z „Onetem”.
– Gdybym nie zaalarmował o tym, że brakuje kilkunastu tysięcy zakażeń, pewnie nikt by tego nie zauważył. Wiem, że zwracanie uwagi przeze mnie nie jest wygodne dla rządu, ale zależy mi na tym, by być rzetelnym. Nasza codzienna praca wykonywana w formie wolontariatu, to było źródło, z którego korzystali obywatele, dziennikarze, naukowcy i firmy. Wszystko zabiła jedna decyzja. Czuję się przede wszystkim upokorzony. Projekt miał pomóc, wesprzeć walkę z koronawirusem. Jedni szyją maseczki, ja zbierałem dane. Więc teraz również jako obywatel nie czuję się dobrze potraktowany. To skandal – podsumował Rogalski.
Przeczytaj także: „Zachorowania na COVID-19 w Polsce na mapie powiatowej”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
Rogalski mówił z rozmowie z „Onetem” o cenzurze.
– Żeby nie było kompromitacji, odcięli obywateli od danych, uniemożliwiając jakąkolwiek weryfikację – skomentował Rogalski. Dodał jednak, że to nie wszystko.
– Kiedy zacząłem podliczać wszystkie zebrane dane powiatowe, okazało się, że przekroczyliśmy próg kwarantanny narodowej. Wyznaczony wskaźnik dla tego progu to 70, a 11 listopada przekroczyliśmy 71,5 – opisał.
Rogalski przyznał, że w listopadzie oficjalnie podawano mniej zakażeń, niż mieliśmy w rzeczywistości. 14-15 listopada różnica wyniosła ok. 14 tys. – Po nagłośnieniu tematu okazało się, że rzeczywiście mamy do czynienia z ogromnymi nieprawidłowościami – powiedział Rogalski w rozmowie z „Onetem”.
– Gdybym nie zaalarmował o tym, że brakuje kilkunastu tysięcy zakażeń, pewnie nikt by tego nie zauważył. Wiem, że zwracanie uwagi przeze mnie nie jest wygodne dla rządu, ale zależy mi na tym, by być rzetelnym. Nasza codzienna praca wykonywana w formie wolontariatu, to było źródło, z którego korzystali obywatele, dziennikarze, naukowcy i firmy. Wszystko zabiła jedna decyzja. Czuję się przede wszystkim upokorzony. Projekt miał pomóc, wesprzeć walkę z koronawirusem. Jedni szyją maseczki, ja zbierałem dane. Więc teraz również jako obywatel nie czuję się dobrze potraktowany. To skandal – podsumował Rogalski.
Przeczytaj także: „Zachorowania na COVID-19 w Polsce na mapie powiatowej”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
