
Nie chcę słyszeć, że nie ma pieniędzy na zdrowie
– Skoro część polityków twierdziła, że z systemem opieki zdrowotnej byłoby wszystko w porządku, nawet gdyby zabrać z niego 4,6 mld zł, to nie chcę słyszeć, że nie ma na coś pieniędzy w zdrowiu – na przykład, że przejadamy wypłaty dla medyków i że personel jest winny złej sytuacji finansowej w ochronie zdrowia – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Sebastian Goncerz.
- Prezydent Andrzej Duda zawetował rządową ustawę o obniżeniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, gdyż jej efektem byłoby ograniczenie wydatków na ochronę zdrowia o 4,6 mld zł
- Sprawę w „Menedżerze Zdrowia” komentuje Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów
- Twierdzi, że politycy chcący obniżyć składkę zdrowotną powinni się zdecydować na jedną narrację – albo jest tak dobrze, że można zmniejszać wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia, albo trzeba przyznać, że nie ma możliwości redukcji budżetu NFZ
Prezydent zawetował ustawę o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych z pieniędzy publicznych oraz niektórych innych, w której zapisane było obniżenie składki zdrowotnej – i słusznie, jako Porozumienie Rezydentów o to apelowaliśmy. Dlaczego? Bo w aktualnej sytuacji finansowej systemu ochrony zdrowia nie możemy pozwolić na zmniejszenie wpływów do budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.
Kryzys z obniżeniem składki został chwilowo zażegnany – i to mimo silnej presji części polityków, by zmianę wprowadzić, wyjaśniających, że wszystko będzie dobrze. W zawetowanej ustawie założono, że przedsiębiorcy od 2026 r. będą płacić niższą składkę zdrowotną – zmiana miałaby kosztować 4,6 mld zł. O tyle niższe byłyby wpływy z tytułu składki zdrowotnej do Narodowego Funduszu Zdrowia. Inaczej mówiąc, była wola, by zabrać z NFZ równowartość rocznego budżetu funduszu w województwie świętokrzyskim. Mówiąc o obawach o zdrowotne finanse, słyszało się z grubsza, że wszystko będzie dobrze.
Skoro część polityków twierdziła, że z systemem opieki zdrowotnej byłoby wszystko w porządku, nawet gdyby zabrać z niego 4,6 mld zł, to nie chcę słyszeć, że nie ma na coś pieniędzy w zdrowiu.
O czym konkretnie mówię?
Na przykład...
Nadwykonania
Po pierwsze fundusz nie jest w stanie zapłacić za nadwykonania za poprzedni rok. Co to znaczy? Że są trudności, by zapłacić za zabiegi z końca roku po przekroczeniu limitu. Nie chcę słyszeć, że kierownictwa Narodowego Funduszu Zdrowia nie stać na spłatę tego zobowiązania.
Zdrowie psychiczne
Po drugie finalizowana jest reforma psychiatrii jako zwieńczenie sześcioletniego pilotażu centrów zdrowia psychicznego – zakłada ona odpowiedzialność terytorialną podmiotów za zdrowie pacjentów i rozwój opieki środowiskowej. Zmiany wymagają dodatkowych pieniędzy. Nie chcę słyszeć, że otrzymamy okrojoną i tańszą reformę albo „pół” reformy, bo brakuje pieniędzy.
Wypłaty
Po trzecie wynagrodzenia personelu. Nie chcę słyszeć, że przejadamy pieniądze na wypłaty dla lekarzy. Nie chcę słyszeć, że personel jest winny złej sytuacji finansowej w ochronie zdrowia. Rozumiem, że skoro można było planować obniżenie składki, to stać nas na godne wynagrodzenie personelu i od żadnego polityka nie usłyszymy ani słowa o konieczności wstrzymania waloryzacji podwyżek wynikających z ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych z pieniędzy publicznych oraz niektórych innych ustaw.
Niech politycy zdecydują się, niech wybiorą jedną narrację – albo jest dobrobyt i można zmniejszać wpływy do funduszu, bo na wszystko nas stać, albo stajemy twarzą w twarz z prawdą, przyznając, że nie ma możliwości redukcji budżetu NFZ.
Komentarz Sebastiana Goncerza, przewodniczącego Porozumienia Rezydentów.
Przeczytaj także: „Obniżenie składki byłoby tragedią”, „Niższa składka nie ma zwycięzców” i „Zdrowie ważniejsze niż polityka”.