Bożena Janicka: Koordynowana opieka w zakresie chorób przewlekłych rozładuje kolejki do AOS, ale za to stworzy do POZ

Udostępnij:
- Resort zdrowia metodami rewolucyjnymi chce obciążyć lekarzy rodzinnych nowymi obowiązkami zarówno w odniesieniu do opieki koordynowanej jak i profilaktyki. Tymczasem lekarze odchodzą z POZ, bo boją się zmian. Nie będzie kadr, aby udźwignąć wszystkie pomysły resortu – mówi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Czy zarządzanie poprzez koordynowaną opiekę zdrowotną 11 najpowszechniejszymi chorobami przewlekłymi w ramach dodatkowych środków to dobre rozwiązanie dla lekarzy rodzinnych czy pułapka?
- Na razie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć nam na pytania, które stawiamy. Nie wiadomo jakie rozwiązania finansowe zostaną wprowadzone. Trochę wiemy jak ma wyglądać opieka koordynowana na przykładzie POCHP. Podejście ma być schematyczne, czyli określone zostaną sztywne zasady postępowania. Co więcej powstanie konieczność konsultacji chorych ze specjalistami w ramach naszych zadań, przy czym nie znamy szczegółów. Obawiamy się, że to rozwiązanie ma służyć rozładowaniu kolejek do specjalistów a przenieść obciążenia na POZ. Wiadomo bowiem, że znalezienie terminu do specjalisty w tej chwili graniczy z cudem. Z zapowiedzi resortu zdrowia wynika, że ciężar opieki specjalistycznej zostanie przerzucony na POZ, bo to lekarz rodzinny będzie się martwił, czy chory uzyska termin wizyty do specjalisty tym bardziej, że w systemie koordynacji lekarza POZ taka wizyta musi się odbyć. Dziś nie wiemy jaki na to zostanie przeznaczony budżet, nie znamy sposobu kontraktowania specjalisty. Docierają do nas sygnały, że specjalista musi mieć podpisaną umowę z NFZ.

Czyli dużo więcej pracy i odpowiedzialności.
- Tak. Za nieznanej wysokości rekompensatę finansową. Obawiam się, że szczupłe kadry POZ mogą sobie z tymi zadaniami nie poradzić. Szczególnie lekarze w starszym wieku obawiają się tego rozwiązania tym bardziej, że nadzór ma prowadzić NFZ oraz jego system informatyczny, co będzie chyba stanowiło podstawę do rozliczeń. W tę ścieżkę wejdzie część budżetu powierzonego, o którego zasadach również niewiele wiemy.

O jakich specjalistach myśli resort zdrowia?
- Mowa jest o astmie i POCHP, a więc o pulmonologu, chorobie niedokrwiennej serca, a więc kardiologu, układzie pokarmowym, czyli gastroenterologu, układzie kostno-stawowym, czyli ortopedzie i dalej o neurologu, endokrynologu oraz wydaje mi się, że o laryngologu.

Czyli rzeczywiście tam, gdzie są największe kolejki.
- Właśnie. Choć trzeba przyznać, że na razie nie wiemy w jakim zakresie ciężar umawiania wizyt i terminów zostanie przerzucony na lekarza rodzinnego, bo od 2020 roku w ustawie o POZ pojawia się tzw. koordynator. Jednak na razie jego funkcja nie została określona. Co więcej małych praktyk POZ nie będzie stać na zatrudnienie dodatkowej osoby, więc przypuszczalnie sami lekarze będą musieli przejąć jego zadania. Tymczasem nigdzie nie określono jaki czas powinien przeznaczyć lekarz rodzinny na wizytę pacjenta. Obecnie skupiamy się na tzw. medycynie naprawczej, ale to wynika z tego, że lekarzy jest mało a problemów zdrowotnych dużo i trzeba im na bieżąco zaradzić.

Resort zdrowia chce tymczasem wymusić większe zaangażowanie w profilaktykę.
- Słusznie, ale nowe obowiązki ma realizować obecna kadra. W 2020 roku lekarzu nie będzie więcej. Będzie mniej. Starsi już odchodzą z POZ, a młodzi nie przychodzą. Likwidacja kolejek do specjalistów będzie skutkowała likwidacją wielu praktyk POZ, szczególnie mniejszych, w mniejszych miejscowościach. Koordynowana opieka powinna być wprowadzana stopniowo, a nie obligatoryjnie. Powinna zostać poprzedzona szerokim pilotażem, a nie pilotażem na 45 placówkach. Propozycje dotyczące profilaktyki są nierealne do wprowadzenia. Wypełnienie ankiety z 85 pytaniami zajmie 45 minut co najmniej. Nie będzie kiedy leczyć. Sami pacjenci nie będą chcieli poświęcić tyle czasu lekarzowi. Profilaktyka nie może być tak zbiurokratyzowana.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.