Prof. Fijałek: Jakość produkcji w chińskich fabrykach od lat jest niewiadomą

Udostępnij:
Pacjenci przyjmowali leki na nadciśnienie, które mogły być wadliwe. Niemal wszyscy ich producenci zaopatrywali się w jednej fabryce w Chinach. Sprawę komentuje ekspert. - Przemysł farmaceutyczny ma możliwości techniczne i finansowe, aby sprawdzać, czy w produktach stosuje bezpieczną substancję czynną, ale firmy wolą polegać na tym, co wmówi im chińska fabryka - zauważa prof. Zbigniew Fijałek.
Profesor Zbigniew Fijałek z WUM, dyrektor Narodowego Instytutu Leków w latach 2005–2015 przyznaje, że jakość produkcji w chińskich fabrykach od lat jest niewiadomą. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Azjaci dysponują najnowocześniejszym sprzętem oraz wybitnymi ekspertami. – Ale sęk w tym, że wielu lokalnych przedsiębiorców rywalizuje cenowo o klientów z Europy. W efekcie cierpi na tym jakość. Podstawowe pytanie brzmi zatem, czy europejscy producenci leków kupują w miejscach wskazanych przy rejestracji leku, gdzie na pierwszym planie jest jakość, czy tam, gdzie wszystko podporządkowane jest możliwie najniższym kosztom produkcji – podkreśla prof. Zbigniew Fijałek w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".

Fijałek przyznaje, że przemysł farmaceutyczny ma możliwości techniczne i finansowe, aby sprawdzać, czy w swoich produktach stosuje bezpieczną substancję czynną. – Niestety firmy wolą polegać na tym, co wmówi im chińska fabryka, i zawierzyć, że stosuje się ona do uprzednio ustalonych polityk bezpieczeństwa. Historia walsartanu pokazuje, jak to jednak wygląda w praktyce – komentuje prof. Fijałek.

Przeczytaj także: "Przyjmują leki, które nie powinny trafić do obrotu".
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.