Sieć i ryczałt: czy duże szpitale wykolegowały mniejsze?
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 22.02.2018
Źródło: BL
Jedna trzeci polskich szpitali nie wykonało ryczałtu. Według naszych informacji lepiej z wykonaniem poradziły sobie szpitale duże, gorzej małe. Teraz prymusi liczą na uwzględnienie tego faktu w przyszłych ryczałtach.
Czyli: powiększenie ryczałtów dla szpitali, które wykonały więcej świadczeń, kosztem tych, które tych świadczeń wykonały mniej. Czy to się uda?
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
- Na to z pewnością liczą, i na pewno będą się o to upominały. Z pewnością padną argumenty, że pierwszy ryczałt został źle obliczony, że zapowiadano jego korekty – i właśnie przyszła pora na jego korektę. Wzwyż dla tych, które pracowały intensywniej, w dół dla tych, które ryczałtu nie wykonały.
Jeżeli jednak to strategia przyjęta świadomie – to przyznać trzeba, że rzucanie podobnego wyzwania jest ryzykowne. Bo projekt sieć mimo wszystko przewidział podobny rozwój sytuacji i wstawił mechanizmy zabezpieczające. I wcale nie promuje tych, którzy świadczeń wykonują dużo więcej. Zwracam jednak uwagę, że każdy z oddziałów funduszu ma określoną pulę pieniędzy do podziału. I żeby powiększyć ryczałt jednemu szpitalowi – musi zabrać innym. I tu ważnie będzie nie tylko skala nadwykonań w szpitalach dużych – ale i skala niedowykonań w małych. Jeśli zaś tych niedowykonań nie będzie dużo – w zasadzie nie będzie z czego podwyższać. Ostatecznie na podstawie skomplikowanych algorytmów podejmie urzędnik NFZ. Zanim zapadnie – czeka nas ostra kampania medialna i lobbing.
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Zwracam uwagę na to, że duże szpitale rzeczywiście mają większe możliwości dopasowania ilości dokonywanych świadczeń do wymogów sprawozdawczości. Wykonują więcej świadczeń i na dodatek w wielu wypadkach bardzo drogich. Mają też przewagę wynikającą z renomy – pacjenci wolą się leczyć w nich, niż ośrodkach mniejszych.
Jeśli jednak celowo starały się podwyższyć liczbę świadczeń, by potem upomnieć o wyższy ryczałt podjęły spore ryzyko. Obowiązuje bowiem algorytm i w miarę precyzyjne reguły obliczania przyszłego ryczałtu. I te reguły chronią małe szpitale powiatowe, które ustawodawca i władze uznały za ważne dla całego systemu. Ostatecznie zadecyduje sytuacja, która wytworzy się w konkretnych województwach. W tych, w których skala niedowykonań w szpitalach małych będzie duża – wykonywanie dużej liczby świadczeń ma sens. W innych województwach szpitale zwiększające liczbę świadczeń podejmują ryzyko, że płatnik nie zapłaci. Jedno jest pewne – po podsumowaniu wyników pierwszego okresu rozliczeniowego czeka nas powrót do dyskusji o przyszłości szpitali powiatowych w Polsce. Czy i do czego potrzebne są nam w takiej ilości jaka funkcjonuje dzisiaj.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradczej:
- Na to z pewnością liczą, i na pewno będą się o to upominały. Z pewnością padną argumenty, że pierwszy ryczałt został źle obliczony, że zapowiadano jego korekty – i właśnie przyszła pora na jego korektę. Wzwyż dla tych, które pracowały intensywniej, w dół dla tych, które ryczałtu nie wykonały.
Jeżeli jednak to strategia przyjęta świadomie – to przyznać trzeba, że rzucanie podobnego wyzwania jest ryzykowne. Bo projekt sieć mimo wszystko przewidział podobny rozwój sytuacji i wstawił mechanizmy zabezpieczające. I wcale nie promuje tych, którzy świadczeń wykonują dużo więcej. Zwracam jednak uwagę, że każdy z oddziałów funduszu ma określoną pulę pieniędzy do podziału. I żeby powiększyć ryczałt jednemu szpitalowi – musi zabrać innym. I tu ważnie będzie nie tylko skala nadwykonań w szpitalach dużych – ale i skala niedowykonań w małych. Jeśli zaś tych niedowykonań nie będzie dużo – w zasadzie nie będzie z czego podwyższać. Ostatecznie na podstawie skomplikowanych algorytmów podejmie urzędnik NFZ. Zanim zapadnie – czeka nas ostra kampania medialna i lobbing.
Jerzy Gryglewicz, ekspert Uczelni Łazarskiego:
- Zwracam uwagę na to, że duże szpitale rzeczywiście mają większe możliwości dopasowania ilości dokonywanych świadczeń do wymogów sprawozdawczości. Wykonują więcej świadczeń i na dodatek w wielu wypadkach bardzo drogich. Mają też przewagę wynikającą z renomy – pacjenci wolą się leczyć w nich, niż ośrodkach mniejszych.
Jeśli jednak celowo starały się podwyższyć liczbę świadczeń, by potem upomnieć o wyższy ryczałt podjęły spore ryzyko. Obowiązuje bowiem algorytm i w miarę precyzyjne reguły obliczania przyszłego ryczałtu. I te reguły chronią małe szpitale powiatowe, które ustawodawca i władze uznały za ważne dla całego systemu. Ostatecznie zadecyduje sytuacja, która wytworzy się w konkretnych województwach. W tych, w których skala niedowykonań w szpitalach małych będzie duża – wykonywanie dużej liczby świadczeń ma sens. W innych województwach szpitale zwiększające liczbę świadczeń podejmują ryzyko, że płatnik nie zapłaci. Jedno jest pewne – po podsumowaniu wyników pierwszego okresu rozliczeniowego czeka nas powrót do dyskusji o przyszłości szpitali powiatowych w Polsce. Czy i do czego potrzebne są nam w takiej ilości jaka funkcjonuje dzisiaj.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski